Uwięziony w masce

„Zła edukacja” to jeszcze jeden obraz współczesnej chciwości, przebranej za profesjonalizm i skuteczność.

11.05.2020

Czyta się kilka minut

Hugh Jackman i Geraldine Viswanathan w filmie „Zła edukacja” / HBO / MATERIAŁY PRASOWE
Hugh Jackman i Geraldine Viswanathan w filmie „Zła edukacja” / HBO / MATERIAŁY PRASOWE

System nie jest idealny, ale działa” – to zdanie, wypowiedziane w filmie przez kuratora okręgowego, a zarazem bohatera jednego z największych skandali w amerykańskim szkolnictwie, mogłoby stanowić idealny eufemizm w opisie rzeczywistości, która właśnie przestała funkcjonować.

Gdyby ta historia zrodziła się wyłącznie na biurku scenarzysty, uznalibyśmy ją za tragikomiczną karykaturę problemów pierwszego świata. Lecz właściciel biurka, Mike Makowsky, sam jest absolwentem Roslyn High School, uczęszczał do prestiżowego liceum dokładnie wtedy, gdy wybuchła przedstawiona w filmie afera, i posiłkował się materiałem śledczym „New York Timesa” z 2004 r. Ujawniono w nim poczynania Franka ­Tassone’a, który za pomocą kreatywnej księgowości i z udziałem kilkorga wtajemniczonych wyprowadził z budżetu szkoły publicznej około 11 mln dolarów.

Artykuł prasowy, a za nim film ­Cory’ego Finleya zatytułowany „Zła edukacja”, przyniosły jeszcze jeden obraz współczesnej chciwości, przebranej za profesjonalizm i skuteczność. Bywa on chwilami płaski i „telewizyjny”, bywa też zbyt odtwórczy albo nadmiernie kreatywny w naginaniu faktów – ale za jego lekką formą łatwo dostrzec patologię całego systemu zaprogramowanego na sukces. To nic, że sufit przecieka, że inwestycje odbywają się bez przetargów, a pracownica ze służbową kartą kredytową dokonuje prywatnych zakupów. Najważniejsze, że placówka z nowojorskiej Long Island znajduje się na czwartym miejscu w krajowym rankingu, że jej absolwenci zdobywają potem Harvardy czy Stanfordy, reprodukując sukcesy swych zamożnych rodziców. Najważniejsze, że system działa.

Grany przez Hugh Jackmana charyzmatyczny kurator – przystojny wdowiec, ulubieniec mam, znający na pamięć nazwiska i talenty podopiecznych – uosabia te wszystkie patologie, choć staje się także zakładnikiem własnego sukcesu i konsumpcyjnych pragnień, aktorem uwięzionym w nieskazitelnej masce. Jako kryptogej wiedzie życie podwójne, a nawet potrójne, choć w każdym wcieleniu pozostaje sztywniackim menedżerem. Wątek homoseksualny jest w filmie o tyle istotny, że Frank zakłamuje publicznie swą tożsamość dokładnie w taki sam sposób, w jaki popełnia i ukrywa swoje defraudacje.

Drugie skrzypce gra w tej historii administratorka szkoły Pam Gluckin, dla odmiany otoczona liczną rodziną i w imię jej dobrostanu dokonująca nie mniej spektakularnych przekrętów. Wciela się w tę postać Allison Janney, czyli hiperambitna matka łyżwiarskiej mistrzyni z filmu „Jestem najlepsza. Ja, Tonya” (2017), kolejnej karykatury amerykańskiego snu. Zanim wpadnie w ręce wymiaru sprawiedliwości, bohaterka „Złej edukacji” stanie się ofiarą złożoną na ołtarzu instytucji, która za wszelką cenę musi ratować swój wizerunek, żeby jej notowania nie spadły.

I kiedy już się wydaje, że wszyscy mają coś za uszami, zgrzeszywszy czy to uczynkiem, czy to zaniedbaniem, światełko w tunelu błyska za sprawą dociekliwego dziennikarstwa. Zanim jeszcze pojawi się wspomniany artykuł z amerykańskiego dziennika, do akcji wkracza Rachel (w tej roli Geraldine ­Viswanathan), wzorowana na autentycznej postaci nastolatka pisująca do szkolnej gazetki. Przeczesując szkolne archiwa, wciela pielęgnowany w szacownych murach Roslyn ideał nieustępliwej ambicji, równocześnie stając się dla władz szkoły niewygodną sygnalistką. Samotna, acz zdeterminowana poszukiwaczka prawdy, przemycająca do domu tony szkolnych dokumentów i wspomagana przez ojca, bezrobotnego księgowego, to jakże „amerykański” koncept fabularny – lecz jest przynajmniej komu kibicować.

Dzięki prasie wiele dziś wiadomo o dalszych losach głównych bohaterów, dlatego twórcy filmu odmawiają widzowi typowej Schadenfreude, którą mógłby odczuwać patrząc na degradację Franka. Przede wszystkim uniemożliwia to filmowy epilog, celebrowany z przymrużeniem oka, z symfonicznym patosem, a jednocześnie informujący o tym, jak rzeczywiście skończył Tassone. Podzielił los wielu tłustszych kotów, które podczas największych kryzysów, wywołanych zresztą przez nich samych, zawsze spadają na cztery łapy.

Jak na ironię, to właśnie on dokonuje na ekranie brutalnej demaskacji, kiedy rzuca w twarz matce mało uzdolnionego ucznia coś na temat bezsensownych wyścigów – nie szczurów co prawda, lecz koni, jakkolwiek pierwsza z metafor ciągle majaczy gdzieś w tle. Rejonizacja szkolnictwa publicznego w USA jawi się tu jako perpetuum mobile społecznych nierówności (wyższe podatki płacone przez mieszkańców danej okolicy to lepsze szkoły, a lepsze szkoły to wyższe ceny nieruchomości) i zarazem przyczynek do ekonomicznej segregacji. Scena, w której największy beneficjent chorego systemu wyraża swój bunt przeciwko niemu, z użyciem kluczowego dla tego systemu słowa „przyspieszenie”, należy do najlepszych w filmie.

Czy polscy nauczyciele, uczniowie i ich rodzice, sponiewierani kolejnymi deformami edukacji, obecnym zamknięciem i niepewnością jutra, odnajdą w „Złej edukacji” coś ze swojego doświadczenia? Marne to pocieszenie, że nawet najlepsza, „najzdrowsza” z pozoru placówka oświatowa może hołdować zasadzie „cel uświęca środki” i psuć się od głowy. Szkoda, że Finley, reżyser dostępnych na Netfliksie „Panien z dobrych domów” (2017), szczędzi systemowi bardziej krytycznego pazura, zadowalając się przyzwoitą „obyczajówką” ze społecznym kontekstem.

Za sprawą kreacji Jackmana błyszczy przede wszystkim jego bohater – skorumpowany urzędnik wysokiego szczebla, który bywa chwilami demoniczny, to znów żałosny, ale w kilku wybornych scenach potrafi też uchylić maski. I zasłonić sobą główny systemowy problem. Największa zaś ironia polega na tym, że to w końcu Frank, wydający pieniądze podatników na operacje plastyczne, drogie garnitury i podróże, przyczynił się ongiś do rozkwitu reprezentowanej przez siebie szkoły, dziś mocno podupadłej w rankingach. I komu to przeszkadzało? ©

ZŁA EDUKACJA (Bad Education) – reż. Cory Finley. Prod. USA 2019. Dostępny na HBO GO.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 20/2020