Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
O ptasiej grypie chcielibyśmy wiedzieć właściwie jedno: czy będzie tak śmiertelna, jak zapowiadają podniecone media? Problem w tym, że na to pytanie nie ma pewnej odpowiedzi. Może tak być, gdyż wirus H5N1 jest groźny dla życia ludzi, a nie jesteśmy nań uodpornieni. Ale postęp medycyny (również jej organizacji) jest tak wielki, że zagrożenie może okazać się wyolbrzymione. Poza tym, groźnego dla ludzkości wirusa na dobrą sprawę jeszcze... nie ma. Dlatego też nie ma szczepionki, a jej szybka produkcja będzie wyzwaniem dla przemysłu farmaceutycznego. Wirus atakujący ptaki, by zagroził ludziom na wielką skalę, musi “nauczyć" się przechodzenia z człowieka na człowieka. Jeszcze tego nie umie, co daje czas na przygotowania. Ubój drobiu, tam gdzie pojawia się ptasi wirus, ma opóźnić taką właśnie przemianę. Równie ważne, by ptaki nie miały kontaktu z trzodą chlewną, ponieważ organizm świni jest świetnym inkubatorem nowego wirusa.
Skoro pandemia jest prawdopodobna, co mamy robić? Po pierwsze, nie panikować. Po drugie, zaszczepić się przeciw “zwykłej" grypie, bo ta tej zimy prawdopodobnie nas dopadnie. Gdy już nadejdzie, trzeba chronić się przed zakażeniem: unikać zgromadzeń, przy podejrzeniu o grypę udać się do lekarza, a nie próbować ją “przechodzić". Można nosić maski lekarskie lub po prostu chustkę na ustach i nosie. Śmieszne? Lepiej żeby było śmiesznie, niż strasznie. A Tamiflu, jedyny skuteczny lek przeciwgrypowy? Nie powinniśmy zażywać go bez konsultacji z lekarzem. Może bowiem szybko uodpornić wirusa i bardziej zaszkodzić niż pomóc. Jeśli od początku pandemii większość z nas zastosuje się do tych reguł, a producenci i dystrybutorzy szczepionek wywiążą się szybko z zadania, z ptasią grypą możemy uporać się skutecznie.
Autor jest genetykiem, pracownikiem naukowym CNRS i Uniwersytetu Rennes 1 we Francji.