Uciekające życie

6 listopada minęło czterdzieści lat od śmierci jednego z twórców polskiej szkoły socjologii. Stanisław Ossowski - założyciel Polskiego Towarzystwa Socjologicznego i wiceprezes Międzynarodowego Towarzystwa Socjologicznego, do dziś jest patronem kolejnych pokoleń polskich humanistów.

30.11.2003

Czyta się kilka minut

Stanisława Ossowskiego znałem dobrze i źle zarazem. Państwo Ossowscy byli bliskimi znajomymi oraz zawodowymi kolegami moich rodziców, profesorami tego samego co oni Uniwersytetu Warszawskiego, a nadto prawie sąsiadami, więc znałem ich “od zawsze". Z drugiej strony przez dwa pierwsze lata studiów nie miałem kontaktu z Profesorem. Na trzecim roku (1962/63) zapisałem się na Jego seminarium. Może to trzeba zresztą wyrazić inaczej: udało mi się na nie dostać. Wszyscy studenci socjologii szturmowali wówczas do drzwi Stanisława Ossowskiego. Gdy Profesor zobaczył, co się dzieje, jęknął i zrobił swego rodzaju kolokwium: kazał kandydatom napisać wypracowanie na temat, z grubsza biorąc: “Jaką socjologiczną książkę ostatnio czytałem i co o niej myślę". Wymieniłem wtedy “Przeminęło z wiatrem" i skomentowałem, że ta powieść daje lepszy obraz przedstawianego społeczeństwa niż wiele socjologicznych traktatów. Omawiając wyniki, Profesor powiedział: “Jeden ze studentów pisał o »Przeminęło z wiatrem«...". W tym momencie przez salę przebiegł śmiech. Profesor kontynuował: “Dobrze zrobił, powieści nieraz znakomicie odzwierciedlają problemy społeczeństwa". Nie da się ukryć, że było mi przyjemnie.

Seminarium, jeśli mam być szczery, nie ujęło mnie. Jako pierwszy kierunek studiowałem historię, socjologię zaś jako drugi. Uzyskanie takiej możliwości nie było wtedy łatwe. Dostałem zgodę obu dziekanów na studiowanie jednego przedmiotu socjologicznego, a potem nikomu nie przyszło do głowy sprawdzać, jakim prawem uczestniczyłem w zajęciach (bałagan miewa pozytywne strony!). Dopiero przed dyplomem z socjologii uregulowałem swoją sytuację, co w tym momencie było o tyle łatwe, że już odbyłem studia.

Jako student historii w pierwszym rzędzie byłem dobrze wytresowany w przedstawianiu i rozważaniu solidnej bazy faktograficznej. Tymczasem na seminarium Stanisława Ossowskiego dominowała refleksja po trosze nad wszystkim, poczynając od kolejno ukazujących się, Jego zdaniem, istotnych książek. Buntowałem się przeciw temu. Ciekawe, że teraz, gdy mam nie o wiele mniej lat, niż miał wówczas Stanisław Ossowski, stwierdzam u siebie znacznie większą sympatię do stylu uprawiania przezeń nauki. Może wręcz - odważę się powiedzieć - zbliżyłem się do tego stylu. W każdym razie od dawna buntowałem się przeciw samoistnej faktografii.

W seminarium prof. Ossowskiego uczestniczyłem przez rok. Na początku następnego roku wyjechałem wraz z ojcem do Paryża. Przed wyjazdem odwiedziłem Profesora, już chorego, w jego mieszkaniu. Rozmawiałem o temacie pracy magisterskiej. Profesor był życzliwy, ale zwrócił mi uwagę na swój stan zdrowia. Zabrzmiało to mniej więcej tak: “Niech pan za wiele na mnie nie buduje".

Wiadomość o śmierci Stanisława Ossowskiego przekazała nam do Paryża matka. Ostatnio, przeglądając papiery rodziców, zmarłych w 1988 r. (ojciec) oraz w 1999 r. (matka), natrafiłem na pisane wówczas listy matki, których fragmenty dotyczą ostatnich chwil Stanisława Ossowskiego. Tych kilka krótkich listów ukazuje, jak wielki był jego wpływ na swoich podopiecznych, i jak ogromną stratą było dla nich jego odejście.

  • Listy

Nina Assorodobraj-Kula do męża, Witolda Kuli,

29 X 63

Zdrowie Stacha O. pogarsza się, ale on walczy bohatersko. Wczoraj był na konwersatorium i podobno mówił 40 minut. A miał dni (ranki) parę dni temu, gdy w ogóle nie mówił. Bytność na Towarzystwie Socjologicznym przechorował omdleniem ciężkim. 15-go listopada Towarzystwo Socjologiczne urządza mu jubileusz 30-lecia (od habilitacji) w formie posiedzenia naukowego - z 5 głosami (Strzelecki, Nowak, Kłoskowska, Lutyński, Bauman) - tematyka w następnym liście. Jeżeli Ossowski będzie mógł być krótko, posiedzenie będzie się toczyło z głosami nagranymi na magnetofon. Ja mam przemówić w imieniu kolegów. Jaki dać motyw w tej sytuacji dla tych 10 zdań? Planujemy Księgę Jubileuszową. Napisz, co Ty byś dał? Może uda się zrobić “prowizoryczny" spis treści i wręczyć Ossowskiemu na tym posiedzeniu. Co byś mi sugerował jako temat?

6 XI 63

Nieszczęście Ossowskich zmusza do docenienia tego, że się ma jaki taki spokój i zdrowie, by żyć normalnie. Stacha choroba bardzo postępuje. Dotyka już ośrodków mózgowych - ma godziny halucynacji straszliwych. Parę godzin popołudniowych jest jako tako normalnych. Niech Marcin wyśle kartkę ładną do Stacha - tylko szybko.

6 XI 63

Wczoraj wysłałam dość długi list do Ciebie, w którym pisałam, aby Marcin wysłał kartkę do Stacha Ossowskiego. Dzisiaj to odwołuję. Stach nie żyje. Zmarł dziś o 10. rano. Ostatni tydzień był już zły, miewał długie godziny, do godzin popołudniowych, halucynacje, zjawy, koszmary i był półprzytomny. A pod wieczór odzyskiwał przytomność, siadał przy biurku i poprawiał prace doktorskie. Miał niebywałą dyscyplinę i bronił się nią przed uciekającym życiem.

Dziesięć dni temu zdobył się jeszcze na heroiczny wysiłek zainaugurowania konwersatorium, którego plan opracował w szczegółach.

Zaproszenia na Jubileusz wydrukowane. Trzeba powiedzieć, że uczniowie jego nie bardzo byli rychliwi - pamiętasz, wczesną wiosną rozmawiałam o tym ze Stefanem1?

Maryla2 trzyma się bardzo dzielnie - najgorsze przyjdzie później. Byłam tam. Zamiast kartki z pozdrowieniami napisz list do Maryli. Pogrzeb będzie chyba w poniedziałek.

Strasznie mi smutno. Kawałek życia przeżytego razem w takim, czy innym sensie.

9 XI 63

Chwilowo jestem roztrzęsiona zupełnie. Śmierć Stacha Ossowskiego przeżywam ciężko. Nie było się przecież w kontakcie na co dzień. Ale było się w tylu sytuacjach razem przez 30 lat nawet wtedy, gdy się było w zwadzie. Wyzwoliło się tyle refleksji, tyle wspomnień - jestem przez nie osaczona. Postaram się pozbierać. Twoja i Cécile3 depesze przyszły. Byłam u Maryli w pół godziny po śmierci Stacha. Byłam, gdy po dniu chłopcy (Janek4, Stefan, Wiśniewski5) wynosili go na noszach z domu, na sekcję. Dzisiaj ze Szpitala Przemienienia na Pradze odbyło się z udziałem gromadki najbliższych przeniesienie do kaplicy na Cmentarzu Wojskowym. Pogrzeb w poniedziałek.

11 X 63

Przeżyłam bardzo ciężko śmierć Stacha Ossowskiego. Nawet na co dzień nie zdawałam sobie sprawy, jak przynależał do mego środowiska naukowego, ideowego, kulturowego, ile warstw moich wspomnień i “mitologii" o niego zahacza. Mimo że w tylu sprawach i reakcjach nie byliśmy zgodni. Na pogrzebie była ogromna ilość ludzi - nawet staruszka Gąsiorowska6. Zaopiekowałam się nią przy wyjściu i odwiozła mnie i Tachnę7 swoim samochodem.

List do syna, Marcina Kuli, 14 XI 63

Na Wydziale bardzo duże wrażenie zrobiła śmierć Ossowskiego. Studenci byli bardzo przejęci. Akurat w dwie godziny po pogrzebie miałam mieć seminarium. Wygłosiłam 40-minutowe wspomnienie o Ossowskim, głównie poświęcone jego przedwojennej działalności, jego demokratyzmowi i “socjalizmowi" oraz dążeniu (sic!) do zaangażowanej socjologii. Wrażenie było tak duże, że nie mogliśmy po tym pracować i rozeszliśmy się.

List do męża, 16 XI 63

Złożyło się tak tragicznie, że zadzwoniłam do Ossowskiej z jakąś informacją od Irki H.8 w sprawie leków (o co mnie Maryla poprzedniego dnia prosiła) w 10 minut po [tu przekreślone: zgonie] zakończeniu życia przez Stacha. Był, poza nią, asystent Wiśniewski - znalazłam się tam więc pierwsza dosłownie. Nazajutrz byłam razem z grupką uczniów jego przy przewożeniu ciała do szpitala na sekcję i to był najbardziej wstrząsający pogrzeb - gdy opuszczał swój pokój, w którym pracował 40 lat niemal. Maryla trzyma się nadzwyczajnie, jest niezwykle przytomna i widać, że postawiła sobie za zadanie uratowanie z jego dzieła, życia, pozycji naukowej co się da. W dwa dni po pogrzebie rozpoczęła zajęcia.

1 Stefan Nowak

2 Prof. Maria Ossowska

3 Cécile Andrieux, psycholog spoleczny z CNRS

4 Jan Strzelecki

5 Wiesław Wiśniewski

6 Prof. Natalia Gąsiorowska

7 Tamara Assorodobraj, matka autorki

8 Prof. dr med. Irena Hausmanowa-Petrusewicz (opiekowała się prof. Ossowskim, pierwsza postawiła prawidłową diagnozę, niestety nie pozostawiającą wiele nadziei)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2003