Uchodźczynie z Ukrainy w sieci seksbiznesu

Hiszpania przyjęła 125 tys. osób uciekających z Ukrainy, głównie kobiety. Niektóre z nich padły ofiarą handlarzy ludźmi. Oto ich historie.

10.10.2022

Czyta się kilka minut

Uchodźcy z Ukrainy w drodze na Fuerteventurę, jedną z Wysp Kanaryjskich. 11 marca 2022 r. / EUROPA PRESS NEWS / GETTY IMAGES
Uchodźcy z Ukrainy w drodze na Fuerteventurę, jedną z Wysp Kanaryjskich. 11 marca 2022 r. / EUROPA PRESS NEWS / GETTY IMAGES

Jest koniec marca, rosyjska inwazja przeciwko Ukrainie trwa od miesiąca. Dwie dziewczyny, 15-latka i 16-latka, uciekają z Chersonia, który Rosjanie zdobyli już na początku marca. Ich rodzice wierzą, że w Hiszpanii będą mieć szansę na rozwój i edukację z dala od bomb. Celem nastolatek jest Malaga, półmilionowe miasto na południu kraju.

W Warszawie wsiadają do autobusu, który jedzie do Madrytu. Towarzyszy im 41-letni Hiszpan. Wzbudza podejrzenia jednego z wolontariuszy. Ten o swoich wątpliwościach informuje policję w Kordobie, a ta kolegów ze stolicy.

Hiszpańscy policjanci zatrzymują autobus 1 kwietnia na stacji Madryt Południe. Nastolatki twierdzą, że podróżują z wujkiem, ale po krótkiej rozmowie i sprawdzeniu dokumentów policjanci wykluczają tę możliwość. W końcu 16-latka przyznaje, że mężczyzna jest jej partnerem i że oboje namówili jej koleżankę do przyjazdu do Hiszpanii.

Policjanci widzą, że dziewczyny są zastraszone. Podczas rozmowy nie potrafią przypomnieć sobie podstawowych informacji czy opisać swojego domu rodzinnego. 41-letni mężczyzna w trakcie przesłuchania staje się agresywny i rzuca się na policjantów z pięściami. Okazuje się, że w walizce przewozi 4,3 tys. euro w gotówce, narkotyki i biżuterię. Później zostanie mu udowodnione, że jeszcze podczas podróży z Polski do Hiszpanii wykorzystywał seksualnie 16-latkę.

Z ustaleń policji wynika, że Hiszpan sprowadził Ukrainki, bo planował zmusić je do prostytucji. Nie wiadomo, czy działał sam, czy w zorganizowanej grupie. Usłyszał zarzuty, a obie dziewczyny trafiły pod opiekę placówki na terenie Madrytu.

W roli modelki

Wiadomo, że to nie jest odosobniony przypadek. Ale jedyny, który do tej pory został oficjalnie potwierdzony przez hiszpańską policję (dlatego, że udało się zatrzymać podejrzanego). Swoje działania przeciw handlowi ludźmi na terenie Unii prowadzi też Europol. Akcje ekspertów opierają się na współpracy z organami ścigania krajów unijnych i koncentrują się na stronach internetowych i mediach społecznościowych, gdzie zwykle handlarze ludźmi próbują zwabić uciekinierki z Ukrainy. Częstym procederem stało się oferowanie im pracy modelki przy sesjach zdjęciowych wraz z zakwaterowaniem.

23 maja Europol poinformował o zidentyfikowaniu dziewięciu Ukrainek, potencjalnych ofiar handlarzy ludźmi, które miały być zmuszane do prostytucji. Z kolei na początku września przy współpracy funkcjonariuszy z 20 krajów unijnych, w tym Polski i Hiszpanii, udało się dotrzeć do 25 potencjalnych ofiar, także narodowości ukraińskiej.

O zagrożeniu handlem ludźmi, w celu wykorzystywania seksualnego, od początku rosyjskiej inwazji alarmowało wiele instytucji, w tym ONZ, UE, Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji i Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

Łatwy cel

Jeszcze przed inwazją Ukraińcy byli w gronie pięciu narodowości najczęściej sprowadzanych do Unii Europejskiej przez handlarzy ludźmi – mówiła w kwietniu w Parlamencie Europejskim Diane Schmitt, koordynatorka UE ds. przeciwdziałania handlowi ludźmi. Schmitt podkreślała, że to dowód, iż na długo przed 24 lutego istniały dobrze zorganizowane sieci zajmujące się handlem ludźmi z Ukrainy. „Możemy tylko przypuszczać, że teraz będą szukać nowych ofiar do pracy przymusowej i wykorzystywania seksualnego” – ostrzegała.

Już rok temu ówczesna prokurator generalna Ukrainy Iryna Wenediktowa twierdziła, że w ciągu minionych 30 lat ponad 260 tys. osób z Ukrainy padło ofiarami handlu ludźmi.

Diane Schmitt mówiła teraz, że handlarze ludźmi zwykle operują w miejscach, do których docierają uchodźcy zaraz po przekroczeniu granicy, na stacjach kolejowych czy autobusowych. Ponieważ ogromna większość uciekających to kobiety i dzieci, często straumatyzowane i bez środków do życia, są łatwiejszym celem handlarzy ludźmi.

Prostytucja w mieszkaniu

W maju hiszpańskie Stowarzyszenie na rzecz Profilaktyki, Reintegracji i Opieki nad Prostytutkami (APRAMP) poinformowało, że odkryło mieszkanie, w którym pięć kobiet z Ukrainy było zmuszanych do prostytucji. Procederem tym miała kierować Ukrainka, która od dłuższego czasu mieszkała w Hiszpanii i miała tu pozwolenie na pobyt i pracę.

– Kobiety, które są werbowane przez mafię, nie są głupie. Czasem wydaje nam się, że pochodzą z innej galaktyki. Zapominamy, że zawsze obok nich jest ktoś, kto je zachęca i namawia do wyjazdu. Obecnie używają zwłaszcza mediów społecznościowych, gdzie kontaktują się z potencjalnymi ofiarami – mówi mi Rocío Mora, dyrektorka APRAMP.


CZYTAJ TAKŻE

"MUSIMY IŚĆ, GDZIEŚ NAS ZABIERAJĄ". CO WOJNA ROBI KOBIETOM >>>


Mora przyznaje, że wciąż odkrywają nowe ofiary handlu ludźmi, ale postanowili, że nie będą już upubliczniać tych informacji. – Nie mogę powiedzieć, ilu Ukrainkom pomogliśmy. W ostatnim czasie jesteśmy bardzo atakowani przez osoby, które zajmują się eksploatacją kobiet. Nie chodzi tylko o ataki w mediach społecznościowych, ale także na naszych pracowników i centra pomocy kobietom – mówi Mora.

Dług do spłacenia

W 2021 r. APRAMP pomogło w Hiszpanii 4,4 tys. kobiet 59 narodowości, które zmuszano do prostytucji. To konkretne osoby i ich dramaty.

Z każdym rokiem sytuacja jest bardziej skomplikowana. Prostytucja coraz częściej odbywa się w prywatnych mieszkaniach, a nie w klubach czy na ulicach. Nawet jeśli kobiety udaje się wydostać, na wolności pozostają ich stręczyciele. To sprawia, że hiszpańska policja nie chce informować o kolejnych etapach śledztw, bo „sprawa jest rozwojowa”.

Prócz Ukrainek do Hiszpanii zwabiane są też często Nigeryjki, Brazylijki, Kolumbijki czy Rumunki. Zwodzone są ofertami legalnej pracy, obietnicą poprawy ich sytuacji ekonomicznej. Tymczasem wkrótce po dotarciu do Hiszpanii odbierany jest im paszport i dowiadują się, że mają do spłacenia nawet 20-30 tys. euro rzekomego długu za pomoc w podróży, i że jedyną możliwością zapłaty jest prostytucja.

Kobiety pilnowane są przez mafie, nierzadko oznaczane tatuażami, izolowane, śledzone i zastraszane, dlatego wydostanie ich z rąk handlarzy ludźmi to kwestia miesięcy, a nawet lat. A kiedy są odbierane mafiom, nie mają nic. – Nawet dokumentu, który mówi, jak się nazywają. Pracę z nimi zaczynamy od zera. To, ile czasu potrzebują na uzyskanie dokumentów, nauczenie się języka, zdobycie pracy czy uporanie się z traumą, zależy od tego, jak długo były przetrzymywane i wykorzystywane – mówi Rocío Mora.

Ogłoszenia

Od lutego do sierpnia Hiszpania przyjęła 125 tys. osób z Ukrainy, głównie kobiety i dzieci. Na trop wykorzystywanych seksualnie Ukrainek policja i APRAMP trafiają często przez ulotki i ogłoszenia takich usług w internecie. Oczywiście nie wszystkie muszą świadczyć, że kobiety są zmuszane do prostytucji. – Jednak dla mnie sama forma tych ogłoszeń to już eksploatacja kobiet. Jeśli to nie eksploatacja, to co nią jest? – mówi Rocío Mora.

Flor Fondón z organizacji zajmującej się prawami człowieka ze Wspólnoty ­Autonomicznej Extremadura policzyła, że tylko w ciągu pierwszych dziesięciu dni od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji „poszukiwania na portalach z pornografią wzrosły o 750 proc. w przypadku pornografii ukraińskiej i rosyjskiej”. O podobnym zjawisku informowało też Krajowe Obserwatorium ds. Przemocy względem Kobiet.

Od lutego pojawiają się też w języku hiszpańskim specjalne strony internetowe pokazujące ogłoszenia seksualne, ale tylko z ofertami „młodych kobiet z Ukrainy, które dopiero co dotarły do Hiszpanii” – dokładnie taki jest ich opis. Większość pochodzi z Barcelony i Madrytu, a wszystkie opatrzone są imionami, zdjęciami, opisem wyglądu, charakteru, oferowanych usług, a nawet recenzji danej kobiety.

Dziennikarz radia RNE postanowił zadzwonić i uzyskać więcej informacji w sprawie dwóch takich ogłoszeń. W pierwszym przypadku telefon odebrała dziewczyna, która słabo mówiła po hiszpańsku, bo, jak przyznała, przyjechała niedawno i dopiero uczy się języka. W drugim przypadku zgłosiła się kobieta mówiąca po hiszpańsku ze wschodnim akcentem, która, jak twierdziła, odbiera telefony swojej koleżanki z Ukrainy, bo ta dopiero przyjechała i nie rozumie hiszpańskiego. Zaoferowała przysłanie dodatkowych zdjęć i lokalizacji mieszkania w komunikatorze WhatsApp.

Nocne interwencje

– Hiszpanie od początku inwazji okazywali dużą solidarność z Ukrainą i pomagali na różne sposoby. Ale nie wszyscy mieli takie podejście – mówi mi María Kapanayko Zvir, która pracuje dla organizacji Ucranianos en España (Ukraińcy w Hiszpanii).

Kilka lat temu Maria przeniosła się z rodzinnego Lwowa do Madrytu. Organizacja, dla której pracuje, jest największą wśród tych, które pomagają w Hiszpanii Ukraińcom. Jej działalność była szczególnie ważna na początku, gdy państwowe strony internetowe z informacjami dla obywateli Ukrainy nie działały z powodu ataków hakerskich.

Maria: – Już w pierwszych dniach dostaliśmy mnóstwo wiadomości od prywatnych osób, głównie starszych mężczyzn. Szokowało mnie, gdy widziałam tak wiele wiadomości od mężczyzn w wieku 60 lat i więcej, którzy mieli wyraźnie sprecyzowane oczekiwania względem wyglądu kobiet, które mogą przyjąć pod swój dach albo zaoferować im transport.

– Jesteśmy poważną organizacją, a tymczasem niektórzy z tych mężczyzn pisali do nas w mailu, że przyjmą „ładną Ukrainkę, najlepiej bez dzieci, do 40 lat”, oraz wysyłali zdjęcia swojego domu – mówi Maria. – Po dokładnych opisach było widać, że bardziej potrzebują niewolnicy czy kochanki, a nie, że chcą naprawdę pomóc.

Na stronie ich organizacji rodziny mogły oferować, za pomocą specjalnego formularza, zakwaterowanie uciekającym przed wojną. Następnie wolontariusze z Ucranianos en España weryfikowali te oferty. Dwukrotnie musieli interweniować w nocy wraz z policją, gdy okazywało się, że oferujący pomoc Hiszpan oczekiwał „czegoś w zamian” za nocleg.

Hiszpania w czołówce

Handel ludźmi to kupno, sprzedaż i eksploatacja osób, której celem może być wykorzystanie seksualne, praca przymusowa czy zdobycie organów. 75 proc. ofiar handlu ludźmi to kobiety, a 92 proc. z osób wykorzystywanych seksualnie to kobiety i dzieci.

Z raportu ONZ za rok 2011 wynika, że Hiszpania jest głównym krajem w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o handel ludźmi i eksploatację kobiet. Prostytucja nie jest tutaj ani zakazana, ani też zalegalizowana – jest poniekąd w prawnej szarej strefie.

Zdaniem unijnej koordynatorki ds. przeciwdziałania handlowi ludźmi sposobem na zmniejszenie problemu wykorzystywania Ukrainek może być zapewnienie im statusu ochrony tymczasowej i dostęp do rynku pracy, ochrony zdrowia i edukacji w krajach Unii. Pomóc miał też obowiązek rejestracji osób przewożących uchodźców z Ukrainy czy nakaz noszenia opasek identyfikujących dla kierowców.

Bez skrupułów

– To nie jest biznes jak każdy inny – mówi mi Milagro z Dominikany (imię zmienione, kobieta chce pozostać anonimowa). Przed laty udało się ją wydostać z rąk handlarzy ludźmi. – Prostytucja to jedno, ale wiąże się ona z handlem bronią i narkotykami. Jeśli któraś z kobiet chciałaby tak po prostu odejść czy złożyć donos na swoich stręczycieli, to normalne, że zginie – mówi Milagro.

Jej historia jest taka: gdy miała 26 lat, zachorował jej ojciec, a matka straciła pracę. Dziewczyna miała na utrzymaniu nie tylko ich, ale też dwóch młodszych braci i własną córkę. Do przyjazdu do Hiszpanii namówiła ją inna kobieta z Dominikany, która obiecywała legalną pracę na trzy miesiące. Kiedy Milagro tu dotarła, zabrano jej paszport, zamknięto w pokoju z kratami i kazano pracować, aby spłacić „dług”.

Głos Milagro reprezentuje tysiące kobiet każdego dnia zmuszanych do prostytucji. Praktyka pokazuje, że handlarze ludźmi zmieniają taktykę. Teraz swoje poszukiwania koncentrują w internecie, wybierają coraz młodsze kobiety – i bez skrupułów wykorzystują ofiary wojny. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka mieszkająca w Andaluzji, specjalizująca się w tematyce hiszpańskiej. Absolwentka dziennikarstwa, stosunków międzynarodowych i filologii hiszpańskiej. Od 2019 roku współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. W przeszłości pracowała m.in. w telewizji… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 42/2022

W druku ukazał się pod tytułem: W sieci seksbiznesu