Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ze względu na „opór” rządu uruchomienie tzw. korytarzy humanitarnych, czyli systemu przesiedlenia do Polski kilkudziesięciu uchodźców syryjskich z Turcji, Libanu i Jordanii, nie jest możliwe – przyznał abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Episkopatu. Kościelna Caritas, która na wzór działań wspólnoty Sant’Egidio we Włoszech miała koordynować akcję, skoncentruje się teraz na projekcie „Rodzina rodzinie”. Pomóc uchodźcom może już każdy z nas – przez internet, w ciągu kilku minut. Wystarczy dołączyć – jako osoba, firma lub np. parafia – do regularnej półrocznej zbiórki pieniędzy dla konkretnej rodziny (można też zostać jej samodzielnym patronem) lub wpłacić dowolną kwotę jednorazowo. Pomocą zostaną objęci, bez względu na wyznanie, Syryjczycy w Aleppo, uchodźcy syryjscy w Libanie oraz Libańczycy, którzy przyjmując u siebie milion uciekinierów z sąsiedniego kraju, sami bardzo zubożeli.
Choć spóźniona o rok, akcja „Rodzina rodzinie” to jak dotąd najmądrzejsza polska odpowiedź na kryzys uchodźczy. Są też inne, nie mniej ważne: przed kilkoma dniami, w trzecią rocznicę śmierci 366 migrantów, którzy utonęli u wybrzeży Lampedusy, w kościołach całego kraju modlono się za uchodźców. 15 października, w ramach Dnia Solidarności z Uchodźcami, inicjatywa „Chlebem i solą” organizuje na placu Defilad w Warszawie manifestację solidarności (wydarzenia zaplanowano też w innych miejscowościach). W zachodniej Europie i na Bliskim Wschodzie uchodźców i migrantów wspierają polskie organizacje pozarządowe i setki wolontariuszy.
Tymczasem, jak wynika ze słów abp. Gądeckiego, państwo polskie okazało się niezdolne do przesiedlenia kilkudziesięciu uchodźców wojennych. Zadanie to najwyraźniej przekroczyło możliwości szefów MSW i MSZ oraz samej premier Beaty Szydło, która w listopadzie zapowiadała w exposé, że za rządów PiS państwo polskie będzie „nie tylko organizacją, ale także jakością moralną”. Mówiąc ponownie „nie” uchodźcom w Polsce, nasz kraj ostatecznie przestaje kojarzyć się z hasłem „solidarność”, na którym jeszcze kilka lat temu chciał oprzeć swój wizerunek. Najgorsze jest jednak to, że swoją postawą politycy wpływają na postępowanie funkcjonariuszy. Ostatni przykład: ogłoszone przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich wyniki wizytacji przejścia kolejowego w Terespolu wykazały, że funkcjonariusze Straży Granicznej nie dopuszczają wszystkich deklarujących taki zamiar (głównie przybyszów ze Wschodu) do złożenia wniosku o ochronę w Polsce. To nie tylko niemoralne postępowanie – to wręcz podważanie sensu całej filozofii ochrony praw uchodźców zapisanej w konwencji genewskiej i ratyfikowanej przez Polskę w 1991 r. po odzyskaniu suwerenności.
Oczywiście, uruchomienie korytarzy humanitarnych nie zmieniłoby sytuacji w Syrii. Rezygnując z nich, podobnie jak wcześniej odmawiając udziału w mechanizmie relokacji, tracimy jednak szansę na nauczenie się dobrych praktyk integracji na niewielkiej grupie uchodźców i uniknięcie błędów popełnionych przez kraje zachodnie. „Problem krajów, które »eksportują« uchodźców, i tak w końcu Polskę dopadnie” – mówiła kilka dni temu „Tygodnikowi” Janina Ochojska, prezeska Polskiej Akcji Humanitarnej. Dodajmy do tego: stanie się to szybciej, niż myślimy. Tragedia uchodźców i migrantów ekonomicznych, choć już nie nagłaśniana przez media tak jak przed rokiem, wciąż trwa. Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji od początku roku do 28 września w Morzu Śródziemnym utonęło co najmniej 3054 migrantów. Tylko w miniony poniedziałek podjęto z wody ponad 6 tys. ludzi.
Rządzący Polską, niczym strusie z głowami w piasku, zdają się nie dostrzegać tego, że za sprawą migracji Europę czeka być może największa zmiana demograficzna od czasów średniowiecza. To oni, za wiele dekad, będą ponosić odpowiedzialność za skutki swojego zaniechania.