Tygodnik Czytelników

„TP” 32 / 2022

Nasze ponadczasowe wady

Artykuł „Jaśnie oświecony łotr” Piotra Sautera-Zawadzkiego wzbudził moje głębokie refleksje. Czytam „TP” od samych jego początków i myślę, że tekst może pretendować do grona tych, które w historii pisma zapisały się jako epokowe. Z tekstu artykułu wynika bowiem jak na dłoni, że w świecie polityki nasze wady okazały się ponadczasowe i dziś nic nie straciły ze swojej aktualności – inne są teraz tylko „elity”.

Pokazany w artykule obraz Jana Matejki „Rejtan. Upadek Polski” mam w oczach od samego dzieciństwa, gdyż jego malowana kopia wisiała w moim domu rodzicielskim na ścianie. Zawsze niepokoił mnie leżący Rejtan i jego niemy protest. Podobno historia się nie powtarza – ale czy nigdy?
ZBIGNIEW

Jest mi dobrze z „TP”

Leżę z covidem w łóżku, i odkąd temperatura i brak światłowstrętu pozwalają mi wyjąć rękę spod kołdry, doczytuję stare numery. No i wspominam. Jestem z rocznika 1962, o „TP” w dawniejszych latach tylko słyszałam. Postanowiłam go zaprenumerować, kiedy dowiedziałam się, że „Tygodnik” ma kłopoty finansowe. Pamiętam, że przez jakiś czas przychodziły dwa egzemplarze, z których jeden przesyłałam koleżance, zadeklarowanej katoliczce, ale z rodzaju tych mistycznych. Od razu przyznała, że to nie jej bajka.

A dla mnie były artykuły Piotra Sikory, który na czynniki pierwsze rozkładał i wyjaśniał to, co ja, wychowana w Kościele, powinnam mieć w małym palcu, ale widocznie to zaniedbałam. Pamiętam, że brakowało mi naprawdę bezstronnych tekstów o polityce prawicy, a szczególnie pochylenia się nad motywacjami – i tych na szczeblach władzy, i ich zwolenników. Ten brak zrozumienia to było dla mnie dzielenie ludzi na klasy i strzelanie do jednej, i to pustej, bramki. I za każdym razem zastanawiałam się, czy przykładać do tego rękę, czyli moje pieniądze. Ale i tak ciągle przedłużałam prenumeratę. Oczywiście przeszłam czas buntu przeciw nowemu formatowi, i teraz uparcie trwam przy wydaniach papierowych.

Z „Tygodnikiem” były różne zabawne sytuacje – np. czyjeś zdziwienie, że u nas w domu leżą obok siebie numery „TP” i „Playboya”. Albo zdarzenie z kawiarni, gdzie przypadkiem zostawiłam wydanie specjalne, a po pół roku ciągle tam było, z wyraźnymi znakami czytania.

Bliska mi osoba, będąca w bardzo trudnej sytuacji, wysłała mi kiedyś esemesa: „Byłam na zakupach, spotkałam ks. Bonieckiego. Są ludzie, od których bije dobroć. Trochę mi lepiej”. Przy czym wymienili tylko „dzień dobry”.

Jest mi dobrze z „Tygodnikiem”. Chciałam wymienić dlaczego, ale powiem tylko, że z przyjemnością czytam teksty Tomasza P. Terlikowskiego. 
ANNA

Autorzy opublikowanych listów dostaną od nas nowy, tygodnikowy kubek!

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 37/2022