Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Teraz może być inaczej. Jego oświadczenie – wygłoszone, co znamienne, 21 marca: w dniu święta Newroz, kurdyjskiego Nowego Roku – to deklaracja zawieszenia broni połączona z apelem, by bojownicy Robotniczej Partii Kurdystanu (PKK) wycofali się z terenu Turcji. Jeśli tak się stanie, wojna turecko-kurdyjska, która w ciągu 30 lat pochłonęła 40 tys. zabitych, zapewne dobiegnie końca. To oczywiście ważne dla pokoju w kraju i dla międzynarodowej pozycji Turcji. Ale nie tylko: oficjalna deklaracja Öcalana, że Kurdowie dążą tylko do poszerzenia swych praw w ramach Turcji, a nie do własnego państwa, a także skłonność władz w Ankarze, by na to przystać – wszystko razem zwiastuje zmianę fundamentalną: w nowej formie wraca świat osmański.
Czy szansa na pokój jest realna? Chyba tak. Po pierwsze, apel Öcalana nie jest jednostronną inicjatywą PKK, jak zawsze do tej pory, lecz owocem kilkumiesięcznych rozmów z przedstawicielami władz. Można się domyślać, że omówiono ją i dopracowano w szczegółach. Po drugie, po latach wojny obie strony widzą, że żadna nie jest w stanie wygrać. I najważniejsze: obaj przywódcy mają w zaprowadzeniu pokoju żywotny interes. Po 14 latach więzienia Öcalan chętnie zamieni je choćby na areszt domowy. Dla premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana stawka jest jeszcze większa: ponieważ zamierza ubiegać się o prezydenturę, pokój zwiększyłby jego szanse, zapewniając mu głosy Kurdów. Erdoğan wyrósłby na przywódcę, pod którego rządami Turcja nie tylko uzyskała dobrobyt, ale i nowy kształt – kogoś na miarę Kemala Atatürka, twórcy republiki tureckiej po I wojnie światowej.
Równouprawnienie Kurdów zamknęłoby zarazem proces cichego odchodzenia Turcji od kemalizmu. Miejsce świeckiej, jednonarodowej i prozachodniej republiki Atatürka zajęłoby państwo zróżnicowane etnicznie i coraz bardziej zainteresowane swą pozycją w regionie oraz w świecie islamskim: Turcja stara i zarazem nowa.