Tkacze?

Nieformalną stolicą sztuki tkackiej pozostaje Łódź. Dotyczy to zarówno włókiennictwa, jak i sztuki wysokiej. Zorganizowana w tutejszej Galerii Patio wystawa pt. Oblicza tkaniny próbuje po raz kolejny pokazać, że tkanina artystyczna to pojęcie, które dziś płynnie rozprzestrzenia się na wszelkie aspekty ekspresji plastycznej.

18.07.2004

Czyta się kilka minut

Do tak pomyślanej wystawy zaproszono siedmioro artystów. Połączyła ich intuicja kuratora. Powstała dość zaskakująca, ale w pełni uprawniona wizja sztuki, która gdzieś u swych początków - w pierwszej inspiracji, pomyśle, materiale - miała tkaninę. Zostało z niej niewiele, nić jedynie, ale może to wystarczy. Nić przewodnia, nić łącząca, nić jako spoiwo. Jeśli tylko uprzytomnimy sobie, że malarskie płótno to także nić, że kartki książki nadal bywają zszywane, to nasze myślenie o szyciu, tkaniu, tkaninie rozszerza się.

Artyści, którzy biorą udział w wystawie, należą do różnych środowisk i pokoleń. Mają odmienne wizje tego, co w rejonach zbliżonych do tkaniny artystycznej może powstawać. Iwona Demko z Krakowa rzeźbi w różowej, miękkiej tkaninie, z której szyje duże, obłe formy o wyraźnie biologicznym rodowodzie. Te niedookreślone ni to poduchy, ni to pufy zachęcają do siadania, dotykania, przewracania. Mają w sobie pewną erotyczną przymilność. Przypominają pośladki, które naturalnie łączą się z piersiami, te zaś z wargami waginy i dalej z brzuchem, a może uchem. To kraina miękkości i kobiecego ciepła, ale zarazem erotyczno-artystycznych zagadek - jak z rzeźb Bellmera lub Pinińskiej-Bereś.

Małgorzata Markiewicz rozpięła nad głowami widzów misterne “pajęczyny-sukienki". To również specyficzny rodzaj rzeźb. W wydzierganych na szydełku formach rozpoznajemy ramiączka, staniki, gorsety i klosze. Ale te “sukienki", zawieszone odwrotnie, zmieniają nieodwracalnie swój przyjazny i ciepły charakter. Stają się pajęczynami, w które łatwo wpaść, bo gors staje się rodzajem głębokiego dołu.

Marian Stępak szyje architekturę i maluje brudem. Uszyte z kawałków kolorowych materiałów proste figury geometryczne stają się składowymi większych form architektoniczno-rzeźbiarskich, które podają w wątpliwość trwałość piramid i solidność kolumn. Pomniejszona i zupełnie niepoważna architektura ze snów szalonego krawca-wizjonera, obrazy tworzone z materiału, którym obszywane były dawniej kołdry. Pomysł Stępaka polegał na wypruciu nici ze starych kołder. Odsłaniał się wtedy rysunek: jaśniejsze ślady po niciach, ciemniejsze po ludziach. Ikony płci.

Janusz Kucharski najchętniej używa kart żakardowych, stosowanych przy produkcji tego rodzaju tkanin. Ich samych nie ma już wcale, zostają ślady po ewentualnym wzorze. Dla tych, którzy nie znają tej technologii, dziurkowane kartoniki są czymś w pełni abstrakcyjnym. Powstają ulotne, prześwitujące formy rzeźbiarskie - powiązane sznurkiem, zwisające swobodnie w otwartych przestrzeniach.

Jagoda Krajewska uległa fascynacji nowojorskimi książkami telefonicznymi, z których uczyniła podstawowe tworzywo swych niejednoznacznych, papierowych prac. Wyrwane stronice tnie na wąskie paski, które skleja, zwija, składa lub roluje, by tworzyć z nich większe, czasem monumentalne formy. Przypominają twory pszczół, os albo szerszeni. Obarczone niekończącą się litanią nazwisk, zawodów i adresów, są biologiczne i ludzkie zarazem.

Jak wiadomo, dywany się tka. Olga Wolniak od lat je maluje. Jej obrazy to wynik fascynacji światem dywanów, kilimów, kobierców. Przenosi je na płótna swoich obrazów i w ten sposób prowadzi podwójny dyskurs o abstrakcji i realizmie. Wszak to dokładne przeniesienia wyglądów konkretnych przedmiotów, choć ich formy są nieprzedstawiające. Powstają obrazy o tkaninach, malowane na tkaninie, bo tym jest przecież malarskie płótno.

Jolanta Wagner zdecydowała się na realizację projektu najbardziej zaskakującego. Przeprowadziła “Inwentaryzację pustych opakowań po kosmetykach". Poprosiła o pomoc siedemdziesiąt kobiet, które przez rok ofiarnie zbierały puste pudełka po “upiększaczach". Zgromadzone przedmioty ustawiła na podłodze, tworząc rodzaj makiety kosmetycznego miasta albo płaskiego mrowiska, a może pole pustej piękności (vanity fair). Wagner narysowała dokładny plan tego swoistego targowiska próżności. Plan w skali 1:1, wykonany czarnym tuszem na papierze kalkowym okazał się tak wielki, że trzeba go było pozszywać.

Nie wiem, czy w sposób zamierzony, czy też zupełnie przypadkowy, tematem tej wystawy stała się intymność. Może to naturalna konsekwencja wkroczenia na miękkie pole sztuki, której najważniejszym tworzywem jest nić albo ślad po niej? Pamięć zamknięta w ocalałych drobiazgach, trwałość zatrzaśnięta w codziennych przedmiotach.

“Oblicza tkaniny. Malarstwo, rysunek, obiekty, instalacja"; Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna w Łodzi, Galeria Patio; kurator: Aurelia Mandziuk; maj-sierpień 2004.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2004