Test na solidarność

Bohaterka musi spłacić dług. Przemierza więc Moskwę w poszukiwaniu pracy, próbując zignorować ból, poporodowe krwawienie i niedającą się opanować laktację.

26.11.2018

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Ajka” / MATERIAŁY PRASOWE / AGAINST GRAVITY
Kadr z filmu „Ajka” / MATERIAŁY PRASOWE / AGAINST GRAVITY

Nielegalni, niewidoczni, nierozróżnialni – zakryta oszronionym kapturem Ajka wygląda tak, jakby przed chwilą wyłowiono ją z tłumu setek tysięcy podobnych imigrantek i imigrantów przybyłych w ostatnich latach z Azji Środkowej. W najnowszym filmie Siergieja Dworcewoja zima zaskoczyła moskiewskich drogowców. Widzimy, jak drobna Kirgizka brnie w śnieżycy przez ulice wielkiego miasta, jak walczy z zadyszką, połyka środki przeciwbólowe. Czujna kamera Jolanty Dylewskiej niemalże siedzi jej na plecach, to znów dokładnie „skanuje” twarz, kiedy bohaterka nie zważając na nic sunie przed siebie gnana jakimś niewytłumaczalnym impulsem. Przed chwilą zostawiła w szpitalu nowo narodzone dziecko – za przykładem wielu innych kobiet z jej ojczyzny, szukających lepszego życia w stolicy dawnego imperium.

Nie jest to jednak rzecz o moralnych dylematach towarzyszących dramatycznej decyzji. Nagrodzona w Cannes Samal Jesl­jamowa wciela się w postać kobiety samotnej, zdesperowanej, zdanej wyłącznie na siebie, a zarazem osaczonej ze wszystkich możliwych stron. Chciałoby się rzec: jak zaszczute zwierzę, bo też naturalizm tego filmu bywa chwilami nazbyt dosłowny, wzmocniony jeszcze przez istotny wątek „weterynaryjny”.

Ajka musi spłacić zaciągnięty dług, przemierza więc Moskwę w poszukiwaniu każdej pracy, próbując zignorować nie tylko brak ważnych dokumentów, lecz także swój fizyczny ból, poporodowe krwawienie i niedającą się opanować laktację. Wraz z nią zanurzamy się w miasto ukryte: odwiedzamy jego piwnice i strychy szumnie zwane hostelami, w których gnieżdżą się imigranci, a także ich nielegalne gabinety lekarskie i obskurne zaplecza, gdzie wykonują najpodlejsze czynności za najmarniejsze pieniądze. Scena w podziemnej przetwórni drobiu niejednemu widzowi może pomóc w natychmiastowym przejściu na wegetarianizm. Dworcewoj zasłynął jako rasowy dokumentalista. Po latach z tą samą bezpośredniością przypatruje się fikcyjnym postaciom. Niezależnie, czy będą to dolegliwości kobiety w połogu, czy ciemna strona imigracji zarobkowej, nie ma dla widza taryfy ulgowej.

„Ajka” opowiada o różnych aspektach bycia „niewidocznym” i „niewidoczną” w społeczeństwie, któremu wygodnie jest nie widzieć i nie wiedzieć. Na ich los składa się coś więcej niż obcość, niepewność czy strach (w każdej chwili mogą zostać oszukani, wykorzystani, deportowani), lecz także brak intymności, który w przypadku bohaterki chowającej przed otoczeniem swoją wstydliwą tajemnicę staje się szczególnie bolesny. A skoro mamy być z Ajką na dobre i na złe, skoro od początku wchodzimy w jej przemoczone ubranie, Dworcewoj zmusza do całkowitego utożsamienia z kontrowersyjną bądź co bądź postacią. Prócz nerwowych, zsubiektywizowanych zdjęć, wyrażających wieczny niepokój bohaterki, daje się to odczuć w warstwie dźwięków – ostrych, wyraźnie przesterowanych, jakby przepuszczonych przez jej mózg. Płacz dziecka, głosy miasta czy telefoniczny dzwonek brzmią tu jak ostrzeżenie.

Urodzony w Kazachstanie rosyjski reżyser prześwietla zamkniętą społeczność moskiewskich Kirgizów bez krzty „sąsiedzkiego” sentymentalizmu. To właśnie przeniesione i zbrutalizowane na gruncie emigracji klanowo-mafijne układy nie pozwalają Ajce wybić się na samodzielność, wyjść z permanentnej niewidoczności. Porzucenie przez nią dziecka wydaje się być całkowicie sprzeczne z kulturą, która ją ukształtowała, a która w jej przypadku okazała się czymś nietrwałym wobec prymitywnej walki o przetrwanie. Życzliwość, jakiej sporadycznie Ajka doświadcza i która pomaga jej na chwilę wydostać się z opresji, pochodzić będzie od przypadkowo spotkanych kirgiskich kobiet, wspierających ją w kobiecej niedoli. Jako naturalista Dworcewoj zdaje się wierzyć przede wszystkim w siłę instynktów – choć przecież, na szczęście, nie tylko tych, które pozwalają za wszelką cenę utrzymać się na powierzchni.

Przesłanie tego filmu łatwo zredukować do biologicznego wymiaru macierzyństwa, bo Dworcewoj celowo odcina się od dywagacji na temat jego świętości czy nieświętości. Na pierwszym planie jest jednak właśnie ona – kobieta w sytuacji beznadziejnej, w otoczeniu skrajnie niegościnnym, z przyszłością gorzej niż niepewną.

Zamiast rozbudzać nadzieje, „Ajka” proponuje widzowi zwykły test na solidarność. I, co ciekawe, dotyczy on także tych decyzji, które na pierwszy rzut oka zasługują na całkowite potępienie. ©

AJKA (Ayka) – reż. Siergiej Dworcewoj. Prod. Rosja/Niemcy/Polska/Kazachstan/Chiny 2018. Dystryb. Against Gravity. W kinach od 30 listopada.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 49/2018