Ten jeden list

Ukazał się w Rzeczpospolitej 22 grudnia 2005, na dole drugiej strony. W natłoku komentarzy do najnowszych wydarzeń jest pewnie małym tylko ułamkiem marginesu. Ale sądzę, że jest znaczący o wiele bardziej, niż doraźnie może się wydawać, i że pytania, które rodzi, pozostają ważne właśnie teraz, w kalendarzu otwierającym się na nowe daty i nowy, tak gromko zapowiadany rozdział teraźniejszości.

01.01.2006

Czyta się kilka minut

Mirosław Chojecki, zasłużony wydawca niezależny z czasów podziemnej opozycji, dziś współtwórca Stowarzyszenia Wolnego Słowa, opublikował “List do Adama Michnika", będący odpowiedzią na jego niedawny apel - najpierw na wykładzie w Auditorium Maximum UW, potem w “Gazecie Wyborczej" (“Wściekłość i wstyd, smutek i duma", 17-18 grudnia 2005) - o “polsko--polski gest przebaczenia i pojednania". List jest bardzo lakonicznym odrzuceniem apelu, a zarazem sądem moralnym nad jego autorem. Odrzucenie apelu motywuje Chojecki tym, że przywołanie przez Michnika przykładu pojednawczego orędzia biskupów polskich do niemieckich sprzed 40 lat jest nadużyciem, bo nie ma tu punktów stycznych. Sąd moralny wyrażony został w wielu słowach tak mocnych, jak “naginasz honor do spraw niehonorowych", “używasz niecnych chwytów publicystycznych", “co się z Tobą porobiło?", “kiedyś byliśmy przyjaciółmi". Nie towarzyszą mu już żadne argumenty: najwyraźniej zdaniem Chojeckiego apel Michnika sam jest tą wielką niegodziwością, od której trzeba się odciąć co rychlej.

Głos Chojeckiego to tylko przyłączenie się do chóru zgorszonych i oburzonych słowami, działalnością i w ogóle osobą Adama Michnika; chóru, który słychać nie od dzisiaj. Zastanawia mnie jednak bardziej niż wiele innych głosów, o których teraz pisać nie zamierzam. Bo co wywołało tak gwałtowny sprzeciw jednego z ludzi, których od wielu lat podziwiałam? Pytanie o to, czy bylibyśmy wreszcie zdolni do pojednania sami ze sobą? Porównanie z czasem (dwadzieścia zaledwie lat po straszliwej okupacji, pięcioletnim czasie apokalipsy), kiedy okazaliśmy się zdolni do takiej postawy wobec niedawnego wroga? Czy zdaniem Chojeckiego było to mniej znaczące? Przecież nie! Łatwiejsze? Wolne żarty! Nie dające podstawy do jakiejkolwiek analogii? Właśnie. Tu chyba leży sedno sprawy. Ale w takim razie pozostaje pytanie: a dlaczego? Dlaczego pojednanie polsko-polskie nie tylko wciąż jest nie do pomyślenia, ale ten, kto o nie pyta, sam staje się przestępcą godnym publicznie deklarowanego obrzydzenia?

To nie znaczy oczywiście, że na apel Adama Michnika nie da się odpowiedzieć sprzeciwem, wysuwaniem kontrargumentów, stawianiem warunków, a tym bardziej odmiennymi opisami sytuacji, którą mamy i z którą musimy się uporać. Jeśli dobrze rozpoznaję dzisiejsze oczekiwania, nadchodzące miesiące nie będą mogły ominąć tego pytania, ba: stawać ono będzie przed decydentami każdego dnia na nowo. Tym bardziej więc niepokoi sygnał, że oburzenie miałoby nam wystarczyć, że z myślenia nad najtrudniejszymi zadaniami bylibyśmy rozgrzeszeni, a deklarowana wciąż na nowo moralność to tylko żywiołowe reakcje (i ewentualnie epitety).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2006