Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z bp Everardem de Jong, ordynariuszem diecezji Roermond w Holandii, przedstawicielem Episkopatu Holandii ds Młodzieży rozmawia Joanna Bątkiewicz-Brożek
JOANNA BĄTKIEWICZ-BROŻEK: W przyszłym roku Europejskie Spotkanie Młodych odbędzie się w Rotterdamie. Czego spodziewa się po nim holenderski Kościół?
BP EVERARD DE JONG: Przede wszystkim spodziewamy się 50 tys. młodych ludzi z całej Europy! Czeka nas wiec sporo ciężkiej pracy, żeby ich przyjąć. Poznań wyznaczył wysokie pod tym względem standardy. Zupełnie poważnie mówiąc, oczekujemy ożywienia naszego Kościoła. Liczę na to, że kiedy Holendrzy zobaczą takie tłumy modlących się ludzi, przekonają się, że wiara może być normalną częścią życia, co wcale nie jest u nas oczywiste.
Jesteśmy też dość specyficznym społeczeństwem, które stosunkowo łatwo ulega nastrojom, poddaje się tendencjom, prądom. Jeśli wiec Holendrzy zobaczą tysiące ludzi zgromadzonych wokół Spotkania, sami skupią na nim uwagę.
Przed nami, duchownymi, stoi natomiast wyzwanie zainteresowania młodzieży Wspólnotą, jej liturgią i duchowością.
Czy holenderska młodzież w jakiś sposób angażuje się w życie Kościoła?
W żaden. Niestety, panuje w tym względzie wielka ignorancja. Większość młodzieży jest ochrzczona, potem przystępuje do komunii św. Niektórzy mają odwagę na bierzmowanie. I tu kończy sie ich styczność z Kościołem. Kiedy zakładają rodziny i rodzą się im dzieci, pojawia się problem: bo chcą je ochrzcić. Nie stawiamy przeszkód, bo cieszymy sie z każdej duszy. U niektórych ożywa też impuls powrotu do Kościoła właśnie poprzez dzieci. Przynajmniej oczekują dla nich jakiejś formacji duchowej i kierują swoje kroki do Kościoła.
Obserwuję u nas powoli rosnący głód życia duchowego - choć nasze kościoły są puste, a z programu szkół dawno zniknęła już katecheza, czy cokolwiek związanego z religią. Dla Holandii będzie to więc szalenie ważne Spotkanie, także w wymiarze ekumenicznym. Połowa osób, które przyjadą, to będą protestanci. Jedna trzecia wierzących w Holandii jest protestantami - mieszkają głównie na południu kraju, jedna trzecia to katolicy (z północy), pozostali nie przyznają się do wiary. Ale co ciekawe, wiele osób dobrze zna Taize i jeździ tam. Zetknięcie ze Wspólnotą jest dobrym pierwszym krokiem w stronę wiary, początkiem poszukiwań, momentem, kiedy człowiek zaczyna stawiać sobie zapomniane dotąd pytania: o istnienie Boga, sens życia, wolności.
Jak ks. Arcybiskup zetknął się ze Wspólnotą?
Pojechałem tam po raz pierwszy jako student. Potem już jako ksiądz, z klerykami. To dobre miejsce nie tylko na oderwanie się przez chwilę od świata, ale też na to, żeby nabrać sił i odkurzyć swoją wiarę. Nie przesadzę mówiąc - żeby się nawrócić. Na to też czekam w kontekście przyszłorocznej wizyty Wspólnoty w moim kraju.