Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Chora sytuacja w Polsce polega na tym, że jako informatyk zarabiam kilkakrotnie więcej niż moja żona - lekarz, choć oboje porównywalnie dużo wnosimy naszą pracą. Moja płaca podnosi wskaźnik przeciętnej płacy w Warszawie, płaca mojej żony tę średnią zaniża. Niskie płace w strefie budżetowej nie wynikają jednak z faktu, że w sektorze prywatnym zarabia się więcej, ale tego, że przeznaczamy gigantyczne pieniądze na finansowanie sektorów nierentownych. Polski budżet powinien finansować rozwój, a nie dopłacać do np. górnictwa, czy też utrzymywać rozbudowaną administrację centralną, podnosząc tym samym przeciętne wynagrodzenie, o które martwi się Marcin Król. Inwestycje w edukację, szczególnie w obszarze nowych technologii, dadzą Polsce szansę na rozwój porównywany z Irlandią (patrz artykuł prof. Wojciecha Cellarego “Jak uniknąć wykluczenia w społeczeństwie informacyjnym?", “GW" z 31 sierpnia 2003 r.). Nie będziemy musieli się też zastanawiać nad sposobem zatrzymania emigrujących naukowców. Podobnie inwestycje w służbę zdrowia dadzą nam wszystkim, a nie tylko określonym grupom zawodowym lub społecznym, poprawę standardu życia.
Taki powinien być cel dyskusji nad przyszłością Polski, a nie stawianie rozwarstwienia dochodów jako problemu-klucza do zaradzenia polskim bolączkom. Polska klasa średnia powstanie wyłącznie dzięki szybkiemu rozwojowi Polski, a nie administracyjnym zmianom strukturalnym (oczywiście, poza zmianą struktury polskiego budżetu).
JACEK CZERNUSZENKO (Warszawa)