Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
"Tygodnik Powszechny" publikuje w nowym numerze (nr 25/2010, w sprzedaży od środy 16 czerwca) reportaż śledczy autorstwa Michała Olszewskiego o oszustwach w branży zajmującej się szkłem jako surowcem wtórnym. Rozmiary zjawiska i sposób działania oszustów sprawiają, że proceder "nosi znamiona przestępczości zorganizowanej" - mówi "Tygodnikowi" Roman Jaworski, zastępca Głównego Inspektora Ochrony Środowiska.
Gospodarka odpadami to tylko pozornie temat niszowy. W rzeczywistości to dziś duża gałąź gospodarki, a obrót surowcami wtórnymi to już nie sprawa dla ekologów-pasjonatów, ale zwykły biznes. A także problem dla budżetu państwa: z jednej strony w Polsce zwiększa się liczba odpadów i rosną wysypiska śmieci. Z drugiej strony Polska ma zobowiązania wobec Unii Europejskiej dotyczące wykorzystania surowców wtórnych: w razie ich niewypełnienia musi liczyć się z surowymi karami (nawet 200 tys. euro dziennie). Pieniądze te nie będą specjalnie egzekwowane: Unia po prostu obetnie przyznawane dotacje.
Reporter "Tygodnika" Michał Olszewski przez kilka miesięcy prowadził śledztwo. Mechanizm oszustwa pokazuje na przykładzie firmy "Karman" z Sosnowca i współpracujących z nią spółek. W minionych latach "Karman" wykazywał w dokumentach gigantyczny obrót szkłem: mała firma, bez zaplecza transportowego, miała przerobić w ciągu roku trzykrotnie więcej szkła niż największe huty szklane w kraju. Podobnych firm jest więcej.
Według Ministerstwa Środowiska powodów do niepokoju nie ma, bo Polska wypełnia unijne zalecenia. Ale to dane sztucznie zawyżone. W rzeczywistości - jak mówi cytowany w tekście ekspert - w Polsce "taniej jest wykazać zbiórkę szkła na papierze niż babrać się po łokcie w odpadach". To zaś oznacza straty: dla hut, budżetu państwa i środowiska, bo szkło trafia na wysypiska śmieci. Zamiast szkła, po kraju krążą fałszywe dokumenty. "Szacuję, że w ostatnich latach statystyki były zawyżane o ok. 20 proc - twierdzi Jakub Tyczkowski, ekspert z organizacji odzysku Rekopol. - Np. w 2007 r. na papierze uzyskaliśmy recykling 400 tys. ton surowca, czyli nawet więcej, niż wymagała w tamtym czasie Unia. Tymczasem z danych zebranych z hut szkła i firm wykorzystujących stłuczkę wynikało, że przerób jest o ok. 100 tys. ton niższy. Pytam więc, gdzie się podziała reszta?".
"Tygodnik" postanowił odpowiedzieć na to pytanie. W poszukiwaniu brakujących setek tysięcy ton Michał Olszewski odwiedził sortownie, wysypiska i instalacje do przerobu stłuczki, rozmawiał też z kilkudziesięcioma ekspertami w branży. Wynik jego dochodzenia pokrywa się z przypuszczeniami Generalnej Inspekcji Ochrony Środowiska, która w tym roku po raz pierwszy oficjalnie przyznaje, że proceder fałszowania dokumentów na recykling szkła mógł osiągnąć potężne rozmiary.
Reportaż Michała Olszewskiego w nowym numerze "Tygodnika Powszechnego".