Szaman Putina. Skąd wziął się nowy „głos specoperacji”

Po rozpoczęciu przez Władimira Putina „operacji specjalnej” szeregi artystów wspierających Kreml znacząco się przerzedziły. Dla odmiany zajaśniała na rosyjskim firmamencie nowa gwiazda – Shaman.

25.06.2023

Czyta się kilka minut

Shaman, kadr z klipu „Ja Russkij” / SHAMAN / YOUTUBE
Shaman, kadr z klipu „Ja Russkij” / SHAMAN / YOUTUBE

Na samym początku lat 80. ubiegłego wieku w niedzielne popołudnia emitowano w peerelowskiej telewizji serial „Decydujący front”. Rozpoczynała go pieśń „Wstawaj, strana ogromnaja / wstawaj na smiertnyj boj”, po której hollywoodzki gwiazdor, Burt Lancaster (rzecz kręcono w sowiecko-amerykańskiej kooperacji na użytek amerykańskiego widza) tłumaczył Polakom, jakie to mieli szczęście będąc wyzwolonymi przez Rosjan. Licho wie, czy to pieśń Aleksandrowa tak nas natchnęła, grunt, że w sierpniu 1980 r. stanęły kopalnie, stocznie i huty, a ruska para poszła w polski gwizdek.

Szkoda jednak nawet wyliczać dowody tworzenia światowej mody na Rosję, dla której tak wiele zrobili lewicowi filozofowie, filmowcy i pisarze, z odpowiednio spreparowanymi Dostojewskim, Czechowem, Teatrem Bolszoj, gwiazdami baletu czy piosenkami takimi jak „Nathalie” Gilberta Bécauda.

Dla wnikliwszych byli Okudżawa i Wysocki, na co dzień jednak mieliśmy oklaskiwać Chór Aleksandrowa, nie zważając na to, że w jego utworach tylko cienka warstwa pudru maskowała pychę, z którą traktowano resztę narodów słowiańskich. Tęskne piękno i śpiewność tych pieśni skutecznie maskowały zatrute jądro: jedne pełne były dumy z rozegnania atamanów, inne opiewały chwałę taczanek Budionnego, które chętnie zaturkotałyby na ulicach zachodniej ­Europy, w gruncie rzeczy chodziło jednak o krwawy podbój.

Karykaturalnym odbiciem tej wizji były zachodnie produkcje filmowe, w których Rosjanie grali role złoczyńców łączących przemoc i seksapil z nieprzewidywalnością. Ekran kochał Rosjan jako kogoś, kogo można demonizować, obśmiać lub nienawidzić, bez podejrzenia o rasizm czy nietolerancję. Rzadko zdarzały się wizje zniuansowane, zwykle ekran zaludniali ruscy mafiosi, niebezpieczni i groteskowi zarazem. A w tle nieustannie brzęczała bałałajka.

Po rozpoczęciu przez Władimira Putina „operacji specjalnej” szeregi artystów wspierających Rosję przerzedziły się jednak znacząco – odwołane zostały koncerty zespołów, których członkowie opowiedzieli się przeciw wojnie lub choćby nazwali „specoperację” wojną: Bi-2, Noize MC*, Monetochka*, Michaił Szats*, Manizha, Zemfira*, Egor Kreed, Morgenstern*, Andriej Makarewicz*. Wyjechali także Ałła Pugaczowa* i Maksim Gałkin*, zdawałoby się: ludzie instytucje. (Jeśli zaintrygowała Państwa gwiazdka umieszczona przy nazwiskach – oznacza ona ludzi oficjalnie uznanych za zdrajców Federacji Rosyjskiej).

Tyle że dla odmiany zajaśniała na rosyjskim firmamencie inna gwiazda, której pieśni zew dosłownie nie zna granic ni kordonów – niejaki Shaman.

Powstańmy

Skąd wziął się ten druh Putina i „głos specoperacji”? Jak każdy malowniczy bohater – z prowincji. Jarosław Jurijewicz Dronow (bo taki ma wpis w dowodzie) urodził się jesienią 1991 r. w rodzinie Ludmiły i Jurija Dronowów z miasta Nowomoskowska, w obwodzie tulskim. Matka psycholożka i logopedka, ojciec zawodowy gitarzysta – wcześnie zauważyli jego talent muzyczny. W wieku lat czterech po raz pierwszy wystąpił na scenie, później zaś startował w niezliczonych koncertach i konkursach.

Po ukończeniu klasy śpiewu ludowego zdał do Nowomoskowskiego Kolegium Muzycznego im. Michaiła Glinki, które ukończył z tytułem dyrygenta chóru ludowego. W 2012 r. został studentem wydziału śpiewu pop-jazzowego Rosyjskiej Akademii Muzycznej Sióstr Gnessin i przeniósł się do Moskwy. Startował w talent shows – takich jak „Faktor A”, gdzie w 2013 r. zdobył trzecią nagrodę i został wyróżniony przez Ałłę Pugaczową Złotą Gwiazdą, czy „Głos” rok później (odpowiednik „naszego” „Voice of Poland”). Musiało minąć niemal 10 lat – co w świecie show-biznesu jest wiecznością – aby pojawił się jako właściwy człowiek we właściwym miejscu i z właściwym repertuarem.

W 2020 r. Dronow przyjął pseudonim Shaman i wznowił karierę. Zmienił wizerunek, zajął się programem koncertowym i wydał pierwszy autorski singiel „Łuna” („Księżyc”). W podobnym stylu, który krytycy określili jako pop-electro z domieszką folku, utrzymane były kolejne piosenki – jednak nie przyniosły one większego sukcesu.

Przełom nastąpił po rozpoczęciu „operacji specjalnej”, choć Shaman swój bodaj największy przebój „Wstaniem” („Po/Wstańmy”) wydał dokładnie dzień przed 24 lutego 2022 r. Patetyczna piosenka, okraszona ekspresyjnym, oszczędnym klipem w zamyśle miała dotyczyć bohaterów wielkiej wojny ojczyźnianej: „I pamiętajmy o wszystkich, którzy zginęli w tym ogniu / Którzy szli umierać za wolność, nie za medale / Wiem, że na pewno się spotkamy / Powstańmy / I znów zaśpiewamy / Powstańmy / A nasza wieczna pamięć bije mocniej w naszych piersiach, między nami / Powstańmy / Bohaterowie Rosji pozostaną w naszych sercach / Do końca!”.

Adres URL dla Zdalne wideo

 

Ten sam utwór zaśpiewany dzień później kompletnie zmienił znaczenie – ale był to zaledwie kontekst, bez jasnej deklaracji odautorskiej. Na tę nadszedł czas 4 listopada 2022 r., kiedy Shaman nagrał piosenkę ponownie, tym razem wraz z grupą rosyjskich wykonawców. Towarzyszył mu zestaw propagandystów z kręgu Kremla – m.in. Nikołaj Rastorgujew z grupy Lube, Ołeg Gazmanow, Nikołaj Baskow, Grigorij Leps czy kolejny wielbiciel Putina – Stas Michajłow. W teledysku twarze wokalistów, pełne patriotycznego namaszczenia, zmiksowano ze zdjęciami z ukraińskiego frontu i kadrami z wielkiej wojny ojczyźnianej.

Shaman dołączył także do grupy wykonawców, którzy występują dla żołnierzy – na jednym z klipów zamieszczonych na YouTubie widzimy, jak śpiewa piosenkę „Ja Russkij” stojąc przed frontem piechoty. Warto wspomnieć, iż twarzą tej „akcji” jest Julia Cziczerina, poszukiwana na Ukrainie listem gończym. Ta wokalistka rockowa towarzyszy konfliktowi od początku, do Donbasu jeździła na długo przed 24 lutego, w nagrodę została kolejno „obywatelką Ługańskiej Republiki Ludowej” i „obywatelką Donieckiej Republiki Ludowej”, następnie zaś nagrodzona Orderem 100-lecia Armii Czerwonej i tytułem Zasłużonej Artystki Federacji Rosyjskiej.

23 września 2022 r. Shaman zaśpiewał na koncercie „Nie zostawiamy naszych”, poświęconym referendom w sprawie przyłączenia terytoriów Ługańskiej Republiki Ludowej, obwodu zaporoskiego i chersońskiego do Rosji. A już 30 września wraz z prezydentem Władimirem Putinem wykonał rosyjski hymn na placu Czerwonym.

Jestem Rosjaninem

O twórczości Dronowa w samych superlatywach wypowiadał się sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow, a według lidera frakcji Sprawiedliwa Rosja – Za Prawdę Siergieja Mironowa piosenkarzowi Dronowowi należy przyznać tytuł Honorowego Artysty Rosji.

Mniejsza już o tę honorowość – jest Dronow, jak się zdaje, artystą pod specjalną ochroną. Oto miesiąc po wydaniu teledysku do utworu „Ja Russkij” ­(„Jestem Rosjaninem”) rosyjski komik Aleksander Gudkow nakręcił parodię z tytułem „Ja uzzkij” („Jestem wąski”). W odpowiedzi na nią Artur Szłykow, przewodniczący Rady Generalnej Komitetu Obywatelskiego Rosji, napisał do Prokuratury Generalnej donos na Gudkowa, prosząc o wszczęcie postępowania karnego na podstawie artykułu 282 Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej („Podżeganie do nienawiści lub wrogości, a także poniżanie godności ludzkiej”) – komikowi grozi za to grzywna w wysokości do 500 tysięcy rubli lub realna kara od dwóch do pięciu lat więzienia.

I tu pojawić się może kolejny wątek – obecną, drugą już żoną Dronowa jest Elena Martynowa, absolwentka Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego i Stanford Graduate School of Business, pełniąca od jesieni 2018 r. funkcję zastępcy dyrektora generalnego ds. komunikacji strategicznej i promocji marki MegaFon. Mówiąc w skrócie – rozrysowanie nitek zależności i kontaktów prowadzi nas od Martynowej do Aliszera Usmanowa – numeru 7 na liście najbogatszych Rosjan.

Adres URL dla Zdalne wideo

 

Shaman to zatem dziś całe zjawisko – z jednej strony starannie wykreowany image i, co ważne, autorski repertuar, z drugiej umiejętnie nakręcana machina promocji pozamuzycznej, z zagrywkami w rodzaju: podanie piosenki do sądu, publiczne wyjaśnienie złożone w prokuraturze, szum medialny wedle reguły „nieważne, jak mówią, byleby nie przekręcali pseudonimu”.

My

W wymiarze stylistycznym Shaman wykonuje rodzaj repertuaru „obrotowego”, znajdziemy tu bowiem nie tylko tęskne ballady jak „Uletaj”, z refrenem zaczerpniętym z opery „Kniaź Igor”, patriotyczne pieśni zaśpiewane z całym dobrodziejstwem rosyjskich melizmatów i wibrato („Wstaniem”), sfilmowane w poetyce „parień z garmoszkoj” poprockowe łojenie z elementem disco („Ja Russkij”), ale także duszoszczypatielna „Moja Rossija”, ze swojskim obrazkiem Rosji prowincjonalnej.

Shaman to także czujna obserwacja zmieniających się warunków i idąca za nią korekta wizerunku – być może noszone na początku kariery dredy dobre były na etapie wbijania się w świadomość widza, uniemożliwiały jednak wykonawcy wykorzystanie wizerunku prostego Rosjanina – w klipie do piosenki „Spowiedź” Shaman zwraca się do Boga, a co za tym idzie, oddaje mu cześć. Bohater klipu podąża przez zaśnieżone pola do drewnianego kościółka, gdzie spotyka siwo­włosego księdza. Klęka przed starcem, wręczając mu nożyce, a ksiądz obcina słynne dredy, czarny sweter zaś zostaje zastąpiony białą koszulą. Te postrzyżyny, ni to słowiańskie, ni chrześcijańskie, w wymiarze symbolicznym przywracają Shamana prawosławnej ojczyźnie – na jego piersi wisi teraz krzyż.

Blond włosy, ścięte w jakimś nazi-pionierskim stylu, skórzana kurtka – ni to czekistowska, ni gestapowska – biała rubaszka, ciężkie buciory, na ramieniu opaska z trójkolorową rosyjską flagą, krzyż na piersi i mikrofon w kieszeni. I to wszystko z placem Czerwonym w tle.

Tak wygląda Shaman w pieśni „My”, śpiewający, że nic nie powali Rosjan na kolana, bo z nimi jest nie tylko prawda, ale i Bóg. Tak, drodzy Państwo, to trzeba zobaczyć, i nic nie pomoże tego odzobaczyć – nawet internetowe przeróbki nakładające na piosenkę Dronowa kadry z „Kabaretu” Boba Fossa, na których aryjski chłopiec z Hitlerjugend jasnym, czystym głosem śpiewa swą piękną, więc tym bardziej zaraźliwą pieśń „Tomorrow Belongs to Me”, czy czyjaś złośliwa wzmianka, iż premiera klipu odbyła się w dzień urodzin najbardziej znanego austriackiego akwarelisty.

Spowiedź

I tu pojawia się druga strona medalu – to, co Rosjanie robią pro domo sua, jest dość przewidywalne, w końcu to ich russkij mir, to oni toczą wojnę i każda metoda podtrzymania ducha „w narodzie” jest dobra, tym bardziej że żyjemy w dobie VPN, zapewniających anonimowy dostęp do sieci, i za korzystanie z oficjalnie zabronionych Instagrama czy Facebooka władza Putina niewiele może zrobić niesfornym obywatelom.

Ale nie o wewnętrzne igraszki z cenzurą tu chodzi. Shaman jawi się jako medialna Wunderwaffe – nie tylko dlatego, że już jego prawdziwe nazwisko kojarzy się bojowo. Tak oto w oczach Zachodu nawet Rosja agresorka może być sexy – trochę jak w powiedzonku „łobuz kocha bardziej”. Rosja ma dziś androgyniczny seksapil Dronowa, ma swojego Draco Malfoya, ma przystojnego w tym charakterystycznym waregowsko-słowiańskim stylu młodzieńca o wilczym uśmiechu i drapieżnych oczach – obiekt adoracji nie do pogardzenia dla wszelkich płci i preferencji.

Na YouTubie spotkać można bowiem poza piosenkami Dronowa także dziesiątki, jeśli nie setki reakcji na puszczaną w tle piosenkę. W ogromnej większości są to wypowiedzi ludzi Zachodu – Brytyjczyków, Amerykanów, Włochów, Francuzek. I mniejsza o fakt, iż część słuchających ma w oczach łzy jak Miś Colargol (udawane czy nie, któż to wie), że chwali nam się gęsią skórką tudzież hiperwentyluje – ale część z nich próbuje coś bredzić na temat zawiłości rosyjsko-ukraińskich. Z drugiej strony czemu się dziwić, skoro w kwestii Ukrainy nawet tak, zdawałoby się, inteligentny twórca jak Roger Waters próbował jakiejś etycznej lambady – oto wesoły pożyteczny idiota nareszcie ma swój czas i medium.

W znakomitym „Wag The Dog” („Fakty i akty”), filmie Barry’ego Levinsona z 1997 r., dwóch macherów, granych przez Roberta De Niro i Dustina Hoffmana, żeby przykryć brzydkie uczynki urzędującego prezydenta, konstruuje całą medialną wojnę bez wojny, za to ze sztafażem wizualnym. Nie zaniedbują przy tym także kwestii muzycznej – oto widzimy, jak po ogrodzie o świcie przechadza się Willie Nelson, próbując złapać odpowiednią temperaturę i muzyczny wątek całości, ba, nawet pisze tradycyjną piosenkę folk, którą jakoby napisano dekady wcześniej. Bo tradycja to, proszę Państwa, wielka siła.

Księżyc

Czymś takim jest kariera Dronowa – powrotem do przeszłości, wyłuskaniem z wojny ojczyźnianej mitycznej, anteuszowej siły, która ma pociągnąć naród. Był, co prawda, w jego karierze szczególny incydent – kiedy odmówił latem 2022 r. wyjazdu do Donbasu, zaproponowanego mu przez propagandystę Władimira Kiselewa, i nagle jego piosenki zniknęły z anteny Rosyjskiego Radia, a udział w konkursie RU.TV został odwołany.

Ale, jak pamiętamy, już za chwilę Dronow wrócił, związany jak w świetnym filmie Istvána Szabó mefistofelesowską siecią powiązań i zapętleń. I dziś mamy, co mamy – kogoś, kto chyba nie zna granicy, kogoś promowanego, wylewającego się z każdego ekranu, z każdej wręcz lodówki. Kogoś, kto w Rosji śpiewa nakazane piosenki.

Przyznam, że po kilku dniach spędzonych w tym rosyjskim kosmosie turbo­patriotyzmu nadal nie wiem, czy Dronow to tylko zdolny chłopak, który chciał obejść system i zbłądził, czy może po prostu jest produktem którejś z rosyjskich trójliterkowych agencji, wybranym dlatego, że świetnie śpiewa, dobrze wygląda i gra na gitarze.

A, jak wiemy, na gitarze można zagrać nawet w okopie. ©

 

Podczas pisania tego tekstu korzystałem z artykułu opublikowanego przez Piotra Pogorzelskiego na belsat.eu oraz uwag Mariny Januszkiewicz.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, muzyk, kompozytor, śpiewający autor, recenzent muzyczny, felietonista i krytyk literacki, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Zadebiutował w 1992 roku na 28. Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie, zdobywając I nagrodę oraz stypendium im.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 27/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Nakazane piosenki