Reklama

Ładowanie...

Święta wiosna odrodzenie – jubileuszowe Misteria Paschalia

Święta wiosna odrodzenie – jubileuszowe Misteria Paschalia

03.04.2023
Czyta się kilka minut
Dwudziestolecie festiwalu to nie lada okazja, by skupić się na podsumowaniach. Misteria Paschalia idą jednak do przodu. MATERIAŁ PROMOCYJNY PARTNERA WYDANIA
ADOBE STOCK
P

Przez pełne dwie dekady festiwal Misteria Paschalia pokazał niemal całe bogactwo i przekrój osiągnięć muzyki dawnej: od średniowiecza i najwybitniejszych grup poświęcających się jego odkrywaniu, przez renesans i barok — z plejadą mistrzów włoskich, francuskich, polskich, nie zapominając o niderlandzkich, niemieckich czy angielskich — po klasycyzm, którego także nie brakowało.

W historycznym Krakowie wszyscy goście czuli się jak u siebie, odnajdując w naszym pejzażu elementy własnych kultur — a przynajmniej wspólnych ich źródeł. I będą się tak czuć ponownie, bo tegoroczny, jubileuszowy festiwal zdaje się skrojony tak, by przypominać swoje spektakularne sukcesy, jak i wędrować wyjątkową ścieżką powiązaną z wydarzeniami Wielkiego ­Tygodnia, wiodącymi przez dramat, tragedię i ból aż do triumfu i radości. Ale też przez meandry refleksji — medytacji skupionej na współodczuwaniu i szukaniu istoty męki Pańskiej oraz przychodzącego przez nią zbawienia.

Medytacje te odnajdujemy w ciemnych jutrzniach, które na festiwalu wracają regularnie wraz z muzyką francuską, gdyż to ona właśnie odnalazła w nich szczególnie ważny dla siebie temat. „Leçons de ténèbres” Charpentiera tym razem zabrzmią w wykonaniu zespołu zasadniczo polskiego, który otrzymuje szansę zaistnienia na festiwalowej estradzie: Cohaere Ensemble. Północną wersję medytacji przynosi natomiast cykl małych kantat Dietricha Buxtehudego „Membra Jesu nostri”. Każdy utwór słynnego duńskiego twórcy z Lubeki, mistrza Johanna Sebastiana Bacha, kontempluje inną udręczoną część ciała Jezusa – co przenosi słuchaczy nie tylko w rozważania męki, ale i w świat zadziwiającej zmysłowości epoki, zarówno głęboko fizykalnej, jak i metafizycznej.

W inny sposób, ale z tym samym poczuciem łączenia świata doczesnego z metafizycznym, przedstawia się też medytacyjność Południa. Przynosi ją „Stabat Mater”, średniowieczna sekwencja przypisywana Jacoponemu da Todi, przesycona włoską, chtoniczną namiętnością. I tak właśnie brzmi ona w ujęciach z południa półwyspu, z Apulii, po które sięgnął Vincent ­Dumestre, by przygotować jej wersję spektakularną, nieledwie operową — bo też w duchu Neapolu właśnie, w którym opera była sztuką na poły ludową. Jej niedościgłym mistrzem w początkach XVIII w. był Giovanni Battista Pergolesi — jego „Stabat Mater” należy do najsławniejszych i najpiękniejszych utworów epoki.

W Wielki Piątek — do którego pasowałoby „Stabat Mater” — przewrotnie usłyszymy opowieść o innej katastrofie, poniekąd prefigurację zbawienia winnej ludzkości, czyli „Potop”. „Il diluvio universale” to oratorium, chciałoby się rzec, mało znanego kapelmistrza z Sycylii — lecz co znaczy pojęcie „mało znany” w świecie muzyki, która do tej pory, mimo ogromnego postępu naszej wiedzy, pozostaje w dużej mierze nierozpoznana?

Michelangelo Falvetti należał, z dzisiejszego punktu widzenia, do tej ogromnej większości kompozytorów, którzy nie mieli tyle szczęścia, by dzieła ich trafiły w ręce kogoś, kto wykonywałby je szerzej i przekazywał dalej — w XVIII, XIX i XX stuleciu. Szczęśliwie jednak i one przetrwały. Leonardo García Alarcón, który przywozi do Krakowa swą Cappellę Mediterranea, zapewnia, że przekonamy się o zdecydowanie niepoślednim talencie Falvettiego.

O ile sycylijskie oratorium ze szlachetnego XVII w. pokaże zapewne niezwykłe barwy i emocje, o tyle sobotni koncert w Wieliczce przeniesie nas do świata wyrafinowanej elegancji muzyki dworskiej (i dwornej) tego samego czasu, ale pochodzącej z paryskiego pałacu królewskiego. Znakomity ­Ensemble Correspondances zabierze słuchaczy do komnat Luwru z czasów przed Ludwikiem XIV.

Wreszcie, w niedzielę zmartwychwstania, gdy nadchodzi pora radości, pałeczkę przejmie wielki Christophe Rousset, ponownie już w Krakowie prezentujący błyskotliwą muzykę klasycyzmu. Tym razem Mozarta i to, co wokół niego – idąc tropami wielkiego salzburczyka. Przypomnijmy: w finale opery „Don Giovanni”, gdy na scenie orkiestra przygrywa do wieczerzy, Leporello rozpoznaje modne i lubiane melodie: „Bravi – »Cosa rara«!” — woła — „Evvivano i »Litiganti«!”. Teraz zabrzmią fragmenty zarówno owej „Cosa rara” — opery Martína y Solera, jak i „Litiganti” (a precyzyjnie: „Fra i due litiganti il terzo gode”, czyli „Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”) Giuseppe Sartiego. Wszystko to wielkie przeboje opery wiedeńskiej czasów Mozarta — z którymi jego dziełom nie było wcale łatwo konkurować.

Tym razem jednak festiwal nie kończy się w niedzielę. Przedłuża się do ostatecznego zakończenia Wielkanocy, gdy swoją Paschę obchodzi Kościół ortodoksyjny. Tydzień później, 16 kwietnia, zabrzmi zatem muzyczne spotkanie Wschodu z Zachodem: Ensemble Irini zestawił XV/XVI-wieczną muzykę Gruzji i Florencji. Tytuł programu „Święta Wiosna. Życie/Śmierć /Odrodzenie” przywodzi też na myśl pewne dzieło otwierające w historii muzyki wiek XX. Ciekawe, czy zestawienie motetów działającego m.in. we Florencji Flamanda Heinricha ­Isaaca z pieśniami z kaukaskiego królestwa, w którym chrześcijaństwo ma jedną z najdłuższych tradycji w historii, zabrzmi podobnie prowokacyjnie jak owa „Święta Wiosna”. ­Nawet jeżeli nie, to zapewne przyniesie nie mniej głębokie oczyszczenie.

Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:

Autor artykułu

Ur. 1973. Jest krytykiem i publicystą muzycznym, historykiem kultury, współpracownikiem „Tygodnika Powszechnego” oraz Polskiego Radia Chopin, członkiem jury International Classical Music...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]