Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zamiast kilku niezależnych instytucji tworzy się jeden scentralizowany urząd, podporządkowany administracji rządowej. Przy okazji odsuwa się od zawłaszczanej dziedziny osoby pozostające dotąd poza polityczną kontrolą - w tym przypadku Leszka Balcerowicza, który przestanie być szefem Komisji Nadzoru Bankowego. Nowy urząd zostanie powierzony funkcjonariuszowi nie tylko zaufanemu, ale i politycznie dyspozycyjnemu - w tym przypadku Cezaremu Mechowi. Instytucja jest więc tworzona z myślą o konkretnej osobie, jak w przypadku Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Protesty są ignorowane lub uznawane za przejawy obrony "układu" przez "łże-elity".
Są jednak okoliczności, czyniące to akurat przedsięwzięcie jeszcze bardziej skandalicznym. Dotychczasowy nadzór nad rynkami finansowymi pracował dobrze. Po drugie, przeciw powołaniu supernadzoru finansowego, powołaniu komisji śledczej i sekowaniu NBP protestuje Europejski Bank Centralny, a ignorowanie jego zastrzeżeń grozi skandalem międzynarodowym. Jarosław Kaczyński, animator polityki sprawowania władzy przez jej skupianie, nie przejął się nawet orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, uznającym za bezprawne stosowanie tej metody w przypadku Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Nazwał sędziów Trybunału zgryźliwie "mędrcami". Podobne odniesienie się do kierownictwa europejskiego banku centralnego naraziłoby już nie tylko jego samego, ale i Polskę na śmieszność, a może i sankcje.
Pozostańmy więc z nadzieją, że tak pomyślany i takimi konsekwencjami grożący supernadzór jednak nie powstanie.