Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nawet jeśli wszystkie te śledztwa skończą się (lub już skończyły) formalnym umorzeniem (być może tak będzie również ze sprawą Sikorskiego) z powodu niewykrycia sprawców, ich śmierci, podeszłego wieku itd., to ich efektem będzie wartościowy materiał historyczny; przykładem dokumentacja sprawy Jedwabnego. Tym, którzy dziś krytykują decyzję IPN w sprawie Sikorskiego (a kiedyś popierali śledztwo dotyczące Jedwabnego), warto przypomnieć, że IPN prowadzi swe postępowania także po to, aby w trudnych czy spornych sprawach historycznych wyjaśnić to, co jeszcze wyjaśnione być może. Ich wynik, choć nie ma znaczenia prawno-karnego, posiada jednak ogromne znaczenie dla naszej wiedzy o przeszłości.
Właśnie dlatego "Tygodnik" podjął niedawno sprawę śmierci Sikorskiego (co nasi krytycy nazwali "medialną wrzawą"). Choć śmierć premiera i naczelnego wodza miała kluczowe znaczenie dla "sprawy polskiej" podczas II wojny światowej i choć towarzyszy jej do dziś wiele pytań, nigdy nie była przedmiotem badań przez organa państwa polskiego. W skąpym zakresie badali ją także zawodowi historycy - to ich grzech zaniechania.
Ustalenie okoliczności tamtej tragedii - nawet gdyby w efekcie miała potwierdzić się wersja brytyjska o wypadku lotniczym - wykracza poza hipotetyczny wątek kryminalny. Podejmując tę sprawę, IPN może wystąpić oficjalnie o dostęp do archiwów nie tylko brytyjskich (tam w Archiwum Narodowym, wbrew temu co pisała "Gazeta Wyborcza", są nadal niejawne materiały), ale też amerykańskich, francuskich, hiszpańskich czy rosyjskich. Także jeśli autopsja zwłok gen. Sikorskiego może pomóc w dojściu prawdy, warto ją przeprowadzić. Jeśli efektem postępowania IPN będzie podobna dokumentacja, jak w sprawie Jedwabnego - będzie to już bardzo dużo.