Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Wybierzcie z nami lepszą przyszłość” – zachęca Michal Šimečka, lider proeuropejskiej liberalnej partii Postępowa Słowacja, i podkreśla, że są to najważniejsze wybory od 1998 r. Wtedy przy urnach odsunięto od władzy Vladimíra Mečiara, za którego rządów kraj ostro wyhamował w integracji euroatlantyckiej. Teraz decyduje się, czy Słowacja będzie prozachodnią demokracją, czy też państwem z nierozwiązanym problemem korupcji, oligarchami i prorosyjską polityką zagraniczną.
Rzecz jasna gdyby zapytać Słowaków, czy chcą korupcji, odpowiedź byłaby oczywista – jednak taki może być skutek powrotu do władzy byłego premiera Roberta Fico. Po długiej i polaryzującej kampanii jest to dziś scenariusz coraz bardziej realny. Smer-SD, partia Fica, ma w sondażach największe, bo 20-procentowe poparcie. Goni ją Postępowa Słowacja z poparciem 17-18 procent. Przesądzić może nawet niewielka liczba głosów. Z ich siły Šimečka zdaje sobie sprawę aż nadto dobrze – w poprzednich wyborach PS zabrakło 926 głosów, by wejść do parlamentu. „Teraz 926 głosów może zadecydować, kto utworzy rząd” – pisał na platformie X (dawniej Twitter).
O tym, jaki ten rząd będzie, zdecydują też wyniki mniejszych partii, z których wiele walczy o przekroczenie progu. Nie ma z tym problemu trzecia w sondażach partia Hlas (13-14 proc.), ugrupowanie Petra Pellegriniego, byłego współpracownika Fica i byłego premiera, który teoretycznie (bo jasnych deklaracji nie złożył) może wejść w koalicję ze Smerem albo z PS. Do uzyskania większości to może nie starczyć – w obu scenariuszach potrzebne są kolejne partie i spore kompromisy.
Powrót Fico oznaczałby kres nadziei na odbudowę zaufania do państwa ze strony tych Słowaków, którzy wychodzili na ulice po zabójstwie dziennikarza śledczego Jána Kuciaka w 2018 r. (to wtedy Fico podał się do dymisji, pod presją protestów). Należy się też spodziewać zmian w polityce zagranicznej: Fico chce zakończyć wojskowe wspieranie Ukrainy. Tu może liczyć na społeczne poparcie, bo tylko 40 proc. Słowaków uważa, iż winę za wojnę ponosi Rosja, a ponad połowa obarcza nią Zachód lub samą Ukrainę.
Wiele może się jeszcze zdarzyć – w 2020 r. aż połowa wyborców decyzję o tym, na kogo zagłosują, podjęła w ostatniej chwili, w ciągu kilku dni przed wyborami. ©℗