Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Także człowieka, który - rzec można - uosabiał Polskie Państwo Podziemne i jego koniec. Mowa o Kalenkiewiczu. Rocznik 1906, należał do pokolenia wyrosłego już w wolnym kraju. W 1939 r. trafił do "hubalczyków", a w 1940 r. dostał się do armii polskiej na Zachodzie. Zarzucał przełożonych memoriałami z koncepcją formacji "cichociemnych" - i sam był wśród pierwszych: skoczył do Polski ze spadochronem w 1941 r., po czym pracował w dowództwie ZWZ-AK. W 1944 r. został dowódcą AK w Nowogródzkiem. Gdy Armia Czerwona aresztowała akowców z Wileńszczyzny, postanowił trwać w konspiracji na Kresach. W sierpniu 1944 r. NKWD rozbiło jego oddział we wsi Surkonty; zginął też Kalenkiewicz. Pochowano ich obok powstańców z 1863 r. Żonie dopiero po ponad 40 latach udało się doprowadzić do uporządkowania cmentarza w Surkontach. Gdy zmarła w 1994 r. , córki włożyły do jej trumny ziemię z Surkont i kosmyk włosów męża. Łączniczka, która chowała poległych, przywiozła je w 1944 r.
Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski "Wyklęte życiorysy", Rebis, Poznań 2009.
Wyznanie generała
Pomysł był genialny. W nobliwej posiadłości Trent Park pod Londynem brytyjski wywiad prowadził szczególny obóz jeniecki. Kierowano do niego generałów i oficerów sztabowych. Zrobiono wiele, by czuli się swobodnie (komfortowe warunki, grzeczni wartownicy), i aby jeńcom rozwiązywały się języki. Pancerniacy dyskutowali więc z lotnikami: o wadach czołgów i samolotów, o układach personalnych wokół Hitlera. A także o swych zbrodniach.
Nie byli świadomi, że w każdym pomieszczeniu są mikrofony i kilkudziesięciu pracowników wywiadu słucha ich rozmów, a gdy pojawia się istotny temat, włączają aparaturę nagrywającą. Uzyskane tak informacje były przydatne alianckim wojskowym i politykom; później zbierano je też pod kątem procesów.
Po 1945 r. zapisy podsłuchów były tajne; historycy uzyskali do nich dostęp niedawno. 500-stronicowy tom to fascynujący wgląd w mentalność niemieckiej generalicji. A także źródło, bywa, niespodzianek. Szok przeżyła rodzina Dietricha von Choltitza, który do historii przeszedł jako postać pozytywna: w 1944 r. jako komendant Paryża nie wykonał rozkazu Hitlera, by zrównać miasto z ziemią. Jego syn prowadzi stronę internetową o ojcu, prezentując go niemal jako zwolennika antyhitlerowskiego ruchu oporu. Tymczasem w protokole z Trent Park pojawia się taka wypowiedź Choltitza, który wcześniej dowodził na Wschodzie: "Najtrudniejsze zadanie, jakie kiedykolwiek wypełniłem - i wypełniłem je jak najkonsekwentniej - to była likwidacja Żydów".
Sönke Neitzel "Podsłuchiwani. Niemieccy generałowie w brytyjskiej niewoli 1942-1945", Wyd. Replika, Zakrzewo 2009.