Sejsmologia i polityka

Straszna tragedia dotknęła basen Oceanu Indyjskiego: Tajlandię, Sumatrę, Malediwy, Indie. Zaburzenia sejsmiczne, których skutkiem były gigantyczne fale tsunami, zaszamotały kulą ziemską i zaburzyły jej obroty. Wstrząsów tak silnych nie było od mniej więcej 50 lat.

09.01.2005

Czyta się kilka minut

Fachowcy przestrzegają, że należy się spodziewać tak zwanych aftershocków i że aktywność sejsmiczna na tym obszarze raczej się wzmaga; sczepione z sobą płyty tektoniczne posuwają się mniej więcej siedem centymetrów rocznie i na ich styku gromadzą się potężne napięcia. Trzęsienie ziemi dochodzące do 9 stopni w skali Richtera jest naprawdę wielkie, każdy stopień jest dziesięć razy silniejszy niż poprzedni, ponieważ mamy do czynienia ze skalą logarytmiczną.

Wielka to była katastrofa, ale o charakterze geologiczno-sejsmicznym, a nie politycznym. Nieszczęściem politycznym dość w moich oczach poważnym, a przy tym poniekąd chronicznym, jest to, że mamy dwa ośrodki głupoty politycznej: prezydenta Busha i prezydenta Putina. Są między nimi oczywiście różnice: podczas gdy Putin metodą kagiebistowską, którą zawdzięcza swojemu wykształceniu i wychowaniu, tłamsi wyraźniejsze odgłosy krytyczne w prasie, dotyczące zwłaszcza jego polityki ekonomicznej i kampanii przeciw tak zwanym oligarchom, to wokół prezydenta Busha trwa taniec rozmaitych krytyków.

Krytyka jest moim zdaniem najzupełniej zasadna. Ten człowiek nic do tej pory nie zrobił dobrego dla Stanów Zjednoczonych ani dla świata. Fatalna była decyzja o interwencji w Iraku, gdzie sytuacja wciąż się pogarsza, fatalna jest polityka ekonomiczna prowadząca do gwałtownego spadku kursu dolara. Koncept tarczy antyrakietowej, którego Bush trzyma się jak podartego prześcieradła, jest nierozumny; miliony dolarów idą na próby, z których nic nie wynika. Wszystkie uwagi krytyczne prezydent strąca w niebyt, pozbył się jedynej rozsądnej osoby ze swego gabinetu, czyli generała Powella, podnosi za to chwalbę Rumsfelda, którego dawno powinien usunąć. Pani Condy Rice może i ładnie deklamuje “Eugeniusza Oniegina", ale najwyraźniej nie jest zdolna do podrzucenia jakichś konstruktywnych propozycji.

Niepokoi mnie, że dolar, który był i wciąż jeszcze jest podstawą wielkich transakcji światowych, tak się zapadł. Gdybym - co nie daj Boże! - zajmował posadę prezydenta Stanów Zjednoczonych, zamartwiałbym się tym w bezsenne noce. Tymczasem Bush zachowuje dobre usposobienie, najwidoczniej uważając, że skoro wybrano go na drugą kadencję, to może sobie pozwolić jeszcze na wiele głupstw. Kiedy po czterech latach sobie pójdzie, wtedy dopiero zacznie się naprawianie, łatanie i przyklepywanie.

Mamy więc dwóch niewątpliwie dużej mocy polityków, Rosjanina i Amerykanina, i obaj są tak kiepscy, że trudno ustalić, który gorszy. Wyróżniają się zwłaszcza tym, że robią to, czego nie trzeba, a nie robią tego, co jest potrzebne. Przykre, że tacy ludzie zawiadują losami świata. Bush opowiadał kiedyś, że zajrzał Putinowi głęboko w oczy i dostrzegł tam otchłanie dobra i szlachetności. Teraz dziecinne wyobrażenia o Putinie-demokracie zawaliły się i Amerykanie powinni dać kontrparę, ale nie dają. Dostałem na gwiazdkę potężny tom zatytułowany “Stalin - czerwony car"; czuje się, że i Putin pochodzi z tej szkoły, choć stosunkowo późno zaczął tłamszenie swobód demokratycznych. Na zewnątrz stosuje ulubioną metodę rugania, naobrażał, kogo się dało: Kwaśniewskiego, Europę Zachodnią i tak dalej.

Należałoby sobie życzyć, żeby znalazł się jakiś sposób unieszkodliwienia zarówno Busha, jak i Putina; to są jednak marzenia utopijne. Zresztą także Francuzi i Niemcy nie są zadowoleni z ludzi, którzy nimi rządzą. Może jakieś gospodarcze tsunami powinno wstrząsnąć naszym światem i sprawić, że politycy wreszcie się ockną. U nas też nikt nie jest - i nie może być! - zachwycony ani optymistycznie nastrojony. Owszem, mówi się o długofalowej tendencji wzrostowej w polskiej gospodarce, ale przyszły przebieg zdarzeń uzależniony jest od tak wielkiej liczby czynników, że trudno o pewne przewidywania. Putin najpierw rugnął Kwaśniewskiego, a potem nagle postanowił przyjechać do Polski. Po co? Żeby jeszcze raz, ale porządniej, rugnąć polskiego prezydenta?

Polityka Putina nie budzi we mnie najmniejszej ufności - także w odniesieniu do Ukrainy. Sukces Juszczenki nie rozpłomienił mnie radością, bo Janukowycz mimo przegranej wcale nie zamierza rezygnować, wszczął kampanię o unieważnienie wyborów i będzie Juszczence wkładał kije w szprychy. Nad truciem Juszczenki wszyscy przeszli do porządku dziennego: owszem, trzeba było go trochę zamordować, ale to nic takiego... Jest przy tym rzeczą zastanawiającą, że podczas kiedy Ukraińcy naprawdę przeżyli demokratyczny zryw i umieli przeciwstawić się władzy, to Rosjanie zjedzą każdą polityczną żabę, którą im Putin podstawia. Widocznie co innego ich zajmuje. Przywieziono mi niedawno z Moskwy grube, barwne i na glansowanym papierze wydane pismo “Afisza". Z jego lektury wynika, że wszelkie pornoshopy i inne oglądactwa obrzydliwe cieszą się w Rosji wielkim powodzeniem. Gdzie purytańskie obyczaje epoki towarzysza Stalina?...

Wielką aktywność rozwinęły ostatnio Chiny, starają się, gdzie się da, kupować paliwo, zwłaszcza ropę. Stały się już mocarstwem światowym i uzyskują coraz wyższą rangę; mnie to nie zachwyca. Nagromadziły wielkie ilości dolarów i mogą spowodować duże wstrząsy na międzynarodowych rynkach kapitałowych, w Stanach Zjednoczonych również. Czy to zrobią, zależy od celów politycznych, jakie chińscy politycy sobie wyznaczyli - a tych nie znamy.

Rok 2004 skończył się ponuro i nie widać perspektyw poprawy ani w świecie, ani w Polsce. Tylko niestrudzony Władysław Bartoszewski nie ustaje w aktywności - przysłał mi dwie nowe książki - i wciąż stara się wypatrzyć czyste zakątki i rożki na splamionej krwią serwecie, która przykrywa światowy stół. To jednak naprawdę nie jest dzisiaj łatwe.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2005