Sarkozy bryluje w Londynie

Francusko-brytyjski renesans sprowadza się nie tylko do ocieplenia na linii prezydent-premier, po okresie nieskrywanej wzajemnej antypatii Chiraca i Blaira pod koniec ich rządów.

01.04.2008

Czyta się kilka minut

Tylu komplementów po francusku Anglicy nie słyszeli od czasów Plantagenetów. Deklaracji anglofilizmu, złożonej przez Nicolasa Sarkozy’ego nie przeszkodziły wielkie obrazy z bitew pod Waterloo i Trafalgarem, zdobiące salę Pałacu Westminsterskiego, w której prezydent Francji przekonywał członków Izby Lordów i Gmin, że ostatnie zlodowacenie we wzajemnych stosunkach w ogóle nie wystąpiło. Nie było słowa o Iraku, Sarkozy odwołał się za to do francusko-brytyjskiej współpracy z innej wojny, do "Serdecznego Porozumienia", apelując o większe zaangażowanie Londynu w Europie. Entente Cordiale działało, jak wiadomo, przeciw Niemcom. Ale Angela Merkel nie musi się niepokoić. Przywołanie tego symbolu - w przeciwieństwie do pewnego telewizyjnego orędzia - nie miało podtekstu antyniemieckiego.

Jak powiedział Sarkozy, niemiecko-francuski "motor" jest w Unii nie do zastąpienia, ale już nie wystarcza. Czy próba zbudowania "triumwiratu" z udziałem Wielkiej Brytanii, który miałby nadawać ton UE, tym razem się powiedzie? Bardzo wątpliwe. Londyn uległ urokowi prezydenckiej pary, ale pozostaje w stanie głębokiego eurosceptycznego odrętwienia. Sam premier Gordon Brown zdradza objawy chronicznej alergii unijnej.

Budują go także wspólne pozycje w sprawie poszerzenia G8 i Rady Bezpieczeństwa ONZ czy nowe zaangażowanie Francji w Afganistanie. Umacnia go też wspólny interes gospodarczy, a zwłaszcza entente nucléaire: brytyjski program budowy elektrowni atomowych opierających się na bogatych francuskich doświadczeniach w tej sferze.

Nowa entente amicable może się jednak skończyć przy okazji sporów wokół olimpiady, członkostwa Turcji w Unii, europejskich struktur obronnych, reformy polityki rolnej czy odmiennej wizji globalizacji. Na razie służy odbudowywaniu nad Sekwaną autorytetu Sarkozy’ego, krytykowanego za zbyt liczne inicjatywy, z których w końcu nic nie wychodzi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2008