Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ma on na celu zwiększenie różnorodności zarówno prezentowanych na ekranie postaci czy historii, jak i otwarcie się branży filmowej na profesjonalistów reprezentujących grupy dotąd marginalizowane. Pachnie ręcznym sterowaniem? Nawet bardzo, ale tylko przy wybiórczym i tendencyjnym odczytaniu.
Lektura u samych źródeł pokazuje bowiem, że choć zmiany są nieuniknione, to biali pełnosprawni heteroseksualni mężczyźni mogą spać spokojnie. Nie mamy zresztą do czynienia z pierwszym tego typu przypadkiem, bo szlaki przetarła niedawno kinematografia brytyjska przyznająca nagrody BAFTA. W przypadku Oscarów regulacje dotyczą jednej tylko kategorii – „najlepszy film roku” – i będą wchodzić w życie stopniowo. Nacisk położony zostanie na bardziej zróżnicowaną reprezentację po drugiej stronie kamery, co da szansę na główną statuetkę nie tylko wysokobudżetowym produkcjom, ale też mniejszym filmom niezależnym, zwykle bardziej inkluzywnym pod względem składu swoich ekip.
Największe kontrowersje wywołują oczywiście wspomniane wyżej „punkty za pochodzenie” przyznawane poprawnym politycznie fabułom i „mniejszościowym” bohaterom. Tu najłatwiej byłoby wylać dziecko z kąpielą lub sięgnąć absurdu. Szefostwo Akademii zapewnia, że choć nowe standardy zakładają jakąś rzeczywistość idealną, to służą przede wszystkim zmianie myślenia i będą wdrażane w sposób elastyczny. Jak będzie w praktyce, zobaczymy. Jeśli spowoduje to poszerzenie horyzontów mentalnych czy artystycznych, kino na tym zyska. Natomiast odbicie dyskryminacyjnego wahadła radykalnie w drugą stronę może przynieść – kinu, jego widzom, a nawet słusznej skądinąd sprawie – efekt odwrotny od zamierzonego. ©