Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na oddziałach, na których leczy się chorych z nadciśnieniem, cukrzycą i rakiem, zaczną obowiązywać zasady rynkowe. W skrócie: oznaczać będzie to tyle, że właściciel szpitala, którym niekoniecznie będzie już samorząd, postara się, by placówka przynosiła zyski, a nie straty. Jeżeli mu się to nie uda i splajtuje - nikt, oprócz wierzycieli, jego długiem nie będzie się martwił.
Pacjenci na pewno na tym zyskają. Koniec z restrukturyzacjami, koniec z niekończącym się i kosztującym budżet państwa wiele miliardów złotych oddłużaniem szpitali. Koniec z nieefektywnym gospodarowaniem publicznymi pieniędzmi. Koniec z dzieleniem szpitali na publiczne i niepubliczne - lepsze i gorsze. Teraz wszystkie będą mogły na równych zasadach podpisywać kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Wszystkie też będą mogły pobierać opłaty za te usługi, których Fundusz nie zamówi.
Zgodnie z założeniami nowej ustawy o zakładach opieki zdrowotnej szpitale będą musiały się przekształcić w spółki - jeżeli tego nie dokonają, nie dostaną pieniędzy na oddłużenie. Szkoda tylko, że tę potrzebną reformę koalicja PO-PSL przygotowuje w atmosferze skandalu. Prace legislacyjne prowadzone są wyjątkowo nieudolnie. Pierwsza wersja ustawy przygotowana jeszcze w styczniu przez resort zdrowia została napisana tak źle, że nie trafiła pod obrady rządu i nie została przedstawiona do społecznych konsultacji. Druga wersja, o wiele lepsza, została w pośpiechu opracowana w ciągu ostatniego miesiąca przez jedną z sejmowych podkomisji. Posłom koalicji tak się spieszyło, że ograniczyli do minimum dyskusję nad poszczególnymi artykułami. W efekcie opozycja zbojkotowała prace. Organizacje społeczne, skupiające między innymi pracowników służby zdrowia, czyli tych, których w pierwszej kolejności dotkną te zmiany, zostały zaproszone do dyskusji w komisji zdrowia dopiero dwa tygodnie temu.
Ta arogancja połączona z nieudolnością powoduje, że słuszne reformy mają w tej chwili więcej przeciwników niż zwolenników. Prezydent będzie miał wiele argumentów, aby odmówić podpisania ustawy. Szkoda.