Przegląd

Daliśmy się – przyznajemy – ponieść fantazji i wciągnąć przez prezydenta kraju w silnie już żółknące zakrzaczenia.

04.11.2019

Czyta się kilka minut

No więc, zachowując jego styl i klimat, powiadamy: Jeśli komuś zimno, niechże zje sobie rosół z jakiegoś rektora, a jeśli komuś ciepło, niechaj posłucha. Oto skończył się sezon na pomidory i rozpoczął – na opinie dotyczące klimatu. Zaraz, za chwilę spadnie niejadalny śnieg, który pokryje kwaśną warstwą nasze ulice i wasze kamienice, tzn. Banasia. Dowiemy się wtedy, że to jest zima prawdziwa. Jak nad Berezyną za Napoleona. Trzeba będzie to wziąć na wiarę, bo na rozum jest dziś niemodnie. Rozum – w sensie ogólnym – przestał być organem niezbędnym, wystarczą rzęsy. Są oczywiście – tak mniemamy – organizmy, u których jeśli idzie o orientację w czasie i przestrzeni, rzęsy są kluczowe, nie ma jednak żadnego stworzenia, prócz człowieka, dla którego byłyby to rzęsy sztuczne.

Wczoraj przez szybę przyglądaliśmy się wielkiemu salonowi pielęgnacji bród. Przed południem dwudziestu mężczyzn dwudziestu mężczyznom modelowało brody. Broda jest w Polsce zjawiskiem szerszym niż – dajmy na to – w świecie islamu, ale jest to zjawisko tu niebadane. Czy broda to tylko czyste piękno czy może deklaracja ideowa? Niewątpliwie podróż tramwajem wypełnionym mężczyznami z brodami i kobietami ze sztucznymi rzęsami jest dziś ciekawsza niż podróż na Księżyc, który, jak wiemy z podręczników, ma zaledwie jedną stronę jasną i jedną ciemną, na obu zaś leżą takie same kamyki. Chodzi nam więc tu o to, że żyjemy w świecie generalnie jednak niezbadanym, a to, co zbadane, podlega nieustającej weryfikacji. Doprawdy nie jesteśmy przeciwni weryfikacjom wiedzy zastanej i chętnie wsłuchujemy się w opinie nowe.

Weźmy taką oto, że niejedzenie mięsa jest aktem wrogim wobec Stwórcy, o czym poinformował nas niedawno jeden z najwybitniejszych myślicieli tutejszej prawicy. Nie przypominamy sobie żadnej analizy Pisma mówiącej, że odmowa spożycia kebabu może być wejściem na drogę konfliktu z Wiekuistym. Budowanie wieży – jak pamiętamy – owszem, miało bardzo przykre konsekwencje, bo nieruchomość owa nie była ujęta w boskim planie zagospodarowania przestrzennego, ale zastąpienie kebabu owsianką też ma być powodem do odmowy w dziele zbawienia? Odczytywanie świętych ksiąg na tutejszym poziomie, pośród szpalerów odgłowionych wierzb, dawało zawsze wyniki co najmniej nietypowe. Zejście z poziomu analizy słowa, choćby dawno wydrukowanego, na poziom codziennych zachowań jest takoż frapujące.

Popatrzmy. Bicie żon i dzieci przedstawiane jest dziś jako odruch z jednej strony zdrowia psychicznego mężczyzny, a z drugiej – jako próba utrzymania świata w tradycyjnym porządku, co nie dziwi tu już w zasadzie nikogo, ale – weźmy – wycie na pogrzebach i demolowanie grobów w społeczeństwie, dla którego kult zmarłych należy do kanonu obchodzenia się z metafizyką, bywa już dla badacza dezorientujące. Jest to jednak zadanie dla uczonych nielicznych, delikatnych, a tym samym niszowych.

Idźmyż dalej, oto widzenie kultury, której horyzontem jest zawsze bitwa, mundur bądź zbroja, jest takoż ciekawe, o ile może być ciekawe siedzenie w twierdzy. Od czterech z hakiem lat urzędy nie wyprodukowały niczego prócz twierdz, w których każdy za państwowe pieniądze może sobie pomieszkać, pośpiewać, a potem się wysadzić ku chwale ojczyzny.

Weźmy teraz przyrodę. Dużo w tej sprawie słychać, bo dużo się o przyrodzie mówi. Przyroda jak nigdy stała się elementem politycznej agendy. Postawienie dziś tabliczki z napisem „Nie deptać trawników” jest aktem politycznym czy, by rzec słowami klasyka, bezpardonowym atakiem totalnej opozycji na wartości, ale zważmy, że zjedzenie rektora nie jest już aktem barbarzyńskim. Jest, zdaje się, elementem kampanii wyborczej. Czy to jest śmieszne? Śmieszne, podobnie jak z żelazną konsekwencją stosowana zasada, mówiąca, że niewłaściwi ludzie muszą koniecznie być na niewłaściwych miejscach. Najlepiej wszędzie. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 45/2019