Prawo człowieka

Wydarzenia końcówki lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych przyniosły szeroko opisywane i analizowane zmiany, ale ani opisów tych zmian, ani owych analiz nie będziemy dziś używać, użyjemy tu bowiem sobie opisu własnego.

12.08.2016

Czyta się kilka minut

Każdy w miarę żwawy umysłowo mieszkaniec PRL-u, poza dziesiątkami spostrzeżeń na temat ówczesnej rzeczywistości, wiedział, że ważnym elementem peerelowizny było chamstwo. Warto może wtrącić tu uwagę precyzującą – oto chamstwem nazywamy żywiołowo uprawianą nieuprzejmość zarówno w skali makro, tzn. stosowaną przez państwo wobec obywateli, jak w skali mikro, czyli na poziomie nawet zdawkowego kontaktu bliźniego z bliźnim. Otóż codzienne przejawy chamstwa były takoż pretekstem do pięknych marzeń na temat wolności. Uznawano za niemal pewne, że gdy w Polsce zapanuje wolność i demokracja, chamstwo zniknie. Podobnie jak, dajmy na to, planowanie centralne w gospodarce, bony Pekao, niedoważanie w gastronomii czy system kartkowy w dystrybucji wódki i tytoniu. Nieokiełznani marzyciele mniemali, że chamstwo jest żywiołem buzującym tylko w ścisłej koalicji z sowieckim uciskiem; że wraz z upadkiem Czerwonego naród się ukulturalni.

Zaiste, wszystkie atrybuty komuchowatości z latami upadały, chamstwo jakby takoż, a za dowód na zmianę optymista mógłby uznać np. zniknięcie książek skarg i wniosków z placówek handlu detalicznego. Jako że optymizm jest nam z gruntu obcy, zniknięcie tych świadectw nieuprzejmości było dla nas widomym dowodem na spadek czytelnictwa i piśmiennictwa uprawianego długopisem raczej niż tzw. jaskółką zwiastującą poprawę manier.

Owszem, przez wiele następnych lat mieliśmy do czynienia z pozorną poprawą, a może raczej z naciskiem na mentalność ludową, by chamstwa nie uprawiać. Uznano jakoby, że chamówa jest w złym tonie, że wolni, nowi obywatele europejskiej rodziny, przemieszczający się po kontynencie w ramach ruchu bezwizowego, powinni reprezentować jakiś poziom. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów uprzejmość w Polsce stała się poniekąd oficjalnym wymaganiem. Wymaganiem czy też oczekiwaniem miękkim i pozornie niebolesnym, zwłaszcza wobec pozostałych, twardych, trudnych, tragicznych czasem wymagań, spadłych na nasze biedne społeczeństwo w czasie transformacji.

Wysunąć tu teraz wypada tezę, że dla rzesz naszych był to jednak najboleśniejszy zabieg ze wszystkich. Że była to najokrutniejsza próba wyzucia ludu z prawa do odzywki i do obelgi, że była to najmocniej raniąca poczucie godności reforma, waląca w poczucie naturalnej ekspresji uczuć, w wolność i swojskość, był to zarazem najsilniejszy bodziec do niezgody na nowe porządki. Prawo do chamstwa zostało w jakiś niejasny i niezrozumiały sposób – dziś byśmy powiedzieli „hybrydowy” – odebrane, bez żadnych odszkodowań ni rekompensat.

Śmiemy twierdzić, że często słyszane okrzyki „hańba”, że wołania publiczne o szubienice dla „wrogów ojczyzny” są de facto wołaniem o przywrócenie dawnego obyczaju, są głosami regularnego powstania przeciwko – jak by to dziś rzec – strefie beauty bądź też łkaniem za utratą peerelowskiego luzu – najmocniej umiłowanego, PRL dawał bowiem przywilej ubliżania każdemu i bez ograniczeń. Pójdźmy dalej i powiedzmy głośno, że główna reforma III RP, czyli próba wyzucia ludzi z prawa do lżenia bliźniego swego bezkarnie, stała się powodem jej upadku. Niezgoda IV RP na „poprawność polityczną” jest de facto eufemizmem, ponieważ z praktyki wynika coś zwykłego, chodzi o prawo do plwania. Jeśli ktoś wciąż powątpiewa, niechaj sobie odtworzy półtoragodzinny występ w TVP Kultura tow. Pietrzaka Jana, który w ten sposób świętował odzyskanie prawa do operowania „własnym głosem”. Na pytanie, kiedy je utracił, wypada odpowiedzieć, że w czerwcu 1989 r. Długo czekał i się doczekał. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2016