Prawnicy ortodoksji

O Instytucie na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris zrobiło się głośno nie tylko z powodu zgłoszenia w Sejmie projektu radykalnie zaostrzającego ustawę antyaborcyjną.

09.10.2016

Czyta się kilka minut

Wiceprezeska Ordo Iuris Joanna Banasiuk w trakcie obrad nad projektem nowej ustawy o aborcji /  / Fot. Andrzej Iwańczuk / REPORTER
Wiceprezeska Ordo Iuris Joanna Banasiuk w trakcie obrad nad projektem nowej ustawy o aborcji / / Fot. Andrzej Iwańczuk / REPORTER

Jeden z czołowych ekspertów Ordo Iuris, a zarazem niedawny rzecznik dyscyplinarny warszawskich adwokatów (złożył właśnie rezygnację z tej funkcji), dr Krzysztof Wąsowski, jest podejrzewany przez prokuratorów z Zabrza o wyrządzenie szkody w majątku Skarbu Państwa na ponad 33 mln zł. – Zaniechał swoich obowiązków: nie dopełnił ich przy weryfikowaniu nieruchomości, które były przyznawane Kościołowi – wyjaśnia prokurator Joanna Smorczewska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Chodzi o zabrzańskie działki, w sumie ok. 44 ha, które według strony kościelnej są warte ok. 6,5 mln zł. Śledczy twierdzą, że Wąsowski jako wiceprzewodniczący komisji majątkowej (jej członkiem został 15 lat temu) powinien był ustalić, że ich wartość w rzeczywistości była prawie sześciokrotnie wyższa. Sprawa nie jest nowa: akt oskarżenia m.in. przeciwko adwokatowi został wysłany do Sądu Okręgowego w Krakowie już w 2011 r.

Ale dziś kłopoty ma więcej niż jeden działacz Ordo Iuris.

Wiceprezeska Ordo Iuris Joanna Banasiuk w trakcie obrad nad projektem nowej ustawy o aborcji / Fot. Andrzej Iwańczuk / REPORTER

Zwykli ludzie

Instytut mieści się w stylowej secesyjnej kamienicy na tyłach Sejmu. Eksperci Ordo Iuris mają blisko i na salę plenarną, i na posiedzenia komisji parlamentarnych. W sali konferencyjnej biblioteczka, a na niej – między encyklopedią PWN a Kodeksem Postępowania Karnego – stoi „Dyktatura Gender”, praca zbiorowa zawierająca teksty ks. Dariusza Oko, prezydenckiego speca od zagranicy Krzysztofa Szczerskiego i b. szefa Instytutu Aleksandra Stępkowskiego.

Przyjmuje nas wiceprezes Ordo Iuris Joanna Banasiuk. To ona referowała przed Sejmem projekt komitetu Stop Aborcji, proponujący radykalne zaostrzenie prawa dotyczącego przerywania ciąży, który Ordo Iuris pomogła przygotować. I to ona z trybuny sejmowej mówiła chwilę po upadku projektu w głosowaniu, jak bardzo się zawiodła na partii rządzącej. – W naszym projekcie istotnym komponentem była kwestia pomocy dla kobiet. Bardzo się cieszymy, że premier Szydło w swoim przemówieniu podjęła ten temat – zapewnia jednak w rozmowie z „Tygodnikiem”. Zapytana o to, czy Instytut planuje kolejne inicjatywy legislacyjne w sprawach światopoglądowych, stanowczo stwierdza, iż słowo „światopoglądowy” nie pasuje do tematu praw reprodukcyjnych. – Chodzi tu przecież o prawa podstawowe człowieka! – mówi. – Bronimy praw obywateli będących na etapie prenatalnym, obywateli najsłabszych, niemogących się bronić.

Banasiuk podkreślała na jednym ze spotkań organizacji pozarządowych, że Instytut – w przeciwieństwie do wielu innych tego typu podmiotów – zajmuje się sprawami „zwykłych ludzi”, a ci z wdzięczności wspierają go drobnymi datkami. Sformułowanie „zwykli ludzie” często pada w medialnych wypowiedziach Ordo Iuris. Sęk w tym, kto tę zwykłość definiuje. W tym roku fundacja zainicjowała akcję odwołania Adama Bodnara z funkcji rzecznika praw obywatelskich – tymczasem gdy przed rokiem Sejm wybierał go na stanowisko, szeroka koalicja organizacji pozarządowych broniących praw człowieka przedstawiała tego doświadczonego prawnika właśnie jako rzecznika interesu zwykłych ludzi.

Banasiuk organizowała też Marsz Niepodległości w Białymstoku. Z jej deklaracji wynika, że należy do Opus Dei. Minister nauki i szkolnictwa wyższego uznał ją niedawno za „wybitnego młodego naukowca” (specjalizuje się w prawie własności intelektualnej), zatem przez najbliższe 36 miesięcy będzie dostawać 5390 zł nieopodatkowanego stypendium.

Obrońcy małżeństwa

Kilkanaście dni temu Ordo Iuris, we współpracy z Wydziałem Prawa UW, zorganizowało konferencję „Tożsamość małżeństwa i jej jurydyczna ekspresja”. Sympozjum – jak zapowiadano – miało zgromadzić wybitnych teoretyków i praktyków z całego świata, by zmierzyć się z intelektualnymi wyzwaniami pojawiającymi się współcześnie na gruncie prawa małżeńskiego.

Lista ekspertów była dość osobliwa. Otwierał ją Francisco Javier Borrego, były sędzia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który zgłosił zdanie odrębne do wyroku w sprawie Alicji Tysiąc. Towarzyszył mu amerykański mecenas Paul Diamond, zaangażowany w utrzymanie prawa penalizującego stosunki homoseksualne na Jamajce (jedyny kraj Karaibów z taką ustawą), określający epidemię AIDS na tej wyspie jako karę bożą za grzech sodomii. Podobnymi sprawami zajmuje się Stefano Gennarini z think tanku C-Fam, który lobbuje za zaostrzeniem kar dla gejów w Ugandzie i Nigerii. Z kolei prof. Mark Regnerus z Austin Institute for the Study of Family and Culture usiłuje dowieść, że dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe są społecznie „uszkodzone” (pionierka studiów nad tęczowymi rodzinami w Polsce, Joanna Mizielińska z Instytutu Psychologii PAN, uważa, że Regnerus zestawia „gruszki z jabłkami”, tzn. porównuje dzieci ze stabilnych rodzin heteroseksualnych z tymi z rodzin rozbitych; z tego samego powodu sąd w Michigan w procesie dotyczącym utrzymania zakazu małżeństw homoseksualnych odrzucił je jako niewiarygodne i szkodliwe). Listę zamyka mec. Rafał Dorosiński z Ordo Iuris, warszawski radny PiS i autor bloga, na którym kilka lat temu pojawiały się ostentacyjnie homofobiczne wpisy.

Ze statutu Instytutu wynika, że założyła go Fundacja Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. Piotra Skargi, zainteresowana podobną tematyką: wszechobecnym genderyzmem, aborcją i in vitro. Odcina się od niej Kościół. Ks. Piotr Majer, kanclerz Kurii Metropolitalnej w Krakowie, odsyła nas do oficjalnego oświadczenia, pod którym podpisał się osiem lat temu: „Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest organizacją prywatną, założoną przez osoby świeckie, niepowiązaną instytucjonalnie z Kościołem i działającą na własną odpowiedzialność. Stowarzyszenie nie przedstawiło swego statutu do aprobaty władzy kościelnej, dlatego nie może być traktowane jako uznane przez Kościół stowarzyszenie wiernych (kan. 299 § 3)”. W komunikacie z 17 grudnia 2001 r. arcybiskup krakowski kard. Franciszek Macharski informował m.in., że „Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi nie posiada aprobaty Kurii Metropolitalnej w Krakowie, ponieważ się o nią nie zwracało, chcąc prowadzić działalność niezależnie od władzy kościelnej”.

Dyskretni księgowi

Ordo Iuris bardzo uważa, ile powiedzieć o sobie opinii publicznej. Nie jest organizacją pożytku publicznego, więc nie musi ujawniać źródeł finansowania. Przepisy są tu enigmatyczne: sprawozdanie roczne fundacji ma być udostępnione do publicznej wiadomości, ale na temat tego, w jaki sposób, ustawa milczy. Ciekawostka: według dokumentów rejestrowych ministrem odpowiedzialnym za nadzór Ordo Iuris nie jest minister sprawiedliwości, tylko minister... kultury. Trudno powiedzieć, dlaczego. Bo fundacja zajmuje się „kulturą prawną”?

W trzecim sektorze panuje dżentelmeńska zasada, usankcjonowana sześć lat temu przez Ogólnopolską Federację Organizacji Pozarządowych: działamy przejrzyście i ujawniamy, skąd pozyskujemy środki. – Oczywiście przepisy ustawy chronią drobnych darczyńców przed podawaniem ich tożsamości do publicznej wiadomości, ale liczymy na dobrą wolę podmiotów, by nie zatajały takich informacji. Chodzi przede wszystkim o to, by pilnować, czy organizacje pozarządowe są samodzielne i nie ulegają naciskom – mówi Dariusz Supeł, naczelnik ZHP i obecny prezes OFOP.

I rzeczywiście: większość fundacji i stowarzyszeń informuje o swoich dochodach w internecie. Ordo Iuris tego nie robi. Wiadomo jednak, że w 2014 r. znacznie wzrosły wpływy instytutu – z 29 do 800 tys. zł. – Mediana przychodów w polskim trzecim sektorze wyniosła w 2014 r. 27 tys. zł. 27 proc. organizacji uzbierało między 100 tys. a milionem złotych, a 6 proc. – powyżej miliona. Dlatego można oszacować, że Ordo Iuris jest w jednej dziesiątej najbogatszych fundacji i stowarzyszeń – zaznacza Marta Gumkowska, socjolożka i badaczka ze Stowarzyszenia Klon/Jawor.

Pieniądze nie pochodzą jednak z grantów ani konkursów. Jeśli wpłacały je osoby prywatne, to ustawa chroni ich dane osobowe. Tak władze Instytutu tłumaczą nam odmowę ujawnienia źródeł swoich przychodów. Jeżeli chodzi o wpłaty od firm, to zgodnie z przepisami ustawy o podatku od osób prawnych fundacja nie musi o nich informować, jeżeli jednorazowa kwota nie przekroczyła 15 tys. zł, a całkowita roczna dotacja – 35 tys. zł. A żadna z wpłat nie dochodziła do tego progu.

Władze Instytutu mówią, że część wpłat pochodzi ze środowiska emigracyjnego. – Sądzę, że w tej sytuacji dane darczyńców powinny zostać ujawnione i ustawa powinna o to zadbać. Jeżeli stowarzyszenie pozyskuje pieniądze z zagranicy, a wydaje je na lobbing w polityce, czego przecież znakomitym przykładem jest projekt ustawy zaostrzający prawo antyaborcyjne, to obywatel ma prawo wiedzieć, komu z zewnątrz zależy na zmianie legislacji w Polsce – mówi „Tygodnikowi” Kuba Wygnański, współtwórca wielu organizacji pozarządowych, obecnie prezes zarządu Pracowni Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”.

Lakoniczni sprawozdawcy

Dotarliśmy do sprawozdania z działalności Ordo Iuris za rok 2014. Wiemy, że fundacja wspierała wniosek o kontrolę konstytucyjności przez TK rządowego programu finansowania in vitro. I że interweniowała w Sejmie w sprawie tzw. Konwencji antyprzemocowej. Była to rozpisana na wiele etapów kampania: konferencje prasowe, internetowe protesty, trzy profesjonalnie nakręcone spoty reklamowe i liczne broszury.

– Walcząc z konwencją, powoływali się na raport Agencji Praw Podstawowych. Sięgnęli po wycinkowe dane i porównywali nieporównywalne sytuacje. Wyciągnęli niedorzeczny wniosek, że w Polsce problem z przemocą wobec kobiet nie istnieje. Jednocześnie przemilczeli rekomendację raportu, żeby wszystkie kraje UE ratyfikowały konwencję – mówi Draginja Nadażdin, dyrektorka Amnesty International w Polsce. Wyjaśnijmy: raport APP precyzyjnie opisywał nadużycia wobec kobiet w Skandynawii, bo tam tego rodzaju przestępstwa są ściśle monitorowane, a niewiele mówił o Polsce, bo tu często zamiata się problem pod dywan.

Ordo Iuris wspierało też prof. Bogdana Chazana w postępowaniach przed sądem pracy oraz innymi organami sprawiedliwości, pomagało farmaceutkom zniechęcającym klientki do zakupu pigułki „dzień po” oraz korespondowało z dyrekcjami szpitali na temat podstawy prawnej, dzięki której Ministerstwo Zdrowia domagało się sprawozdań z korzystania przez pracowników z klauzuli sumienia. Zdarzało mu się pozywać aktywistów i aktywistki zajmujące się równouprawnieniem. W sprawozdaniu zamieszczono informację, że na wynagrodzenia członków Zarządu wydano prawie 110 tys. zł.

Ordo Iuris utrzymuje, że nie prowadzi działalności gospodarczej, wydało jednak książkę Filipa Ciepłego z KUL-u, pt. „Odpowiedzialność karna artysty za obrazę uczuć religijnych”. Większość egzemplarzy przekazano nieodpłatnie bibliotekom, szkołom wyższym i różnego rodzaju osobom prywatnym, ale kilkaset egzemplarzy trafiło do podmiotu, który zajął się komercyjną sprzedażą książki. Joanna Banasiuk powiedziała nam jednak, że Instytut nie czerpał z tego żadnych korzyści finansowych.

Mimo wszystko fundacja ma w statucie zapis o prowadzeniu działalności gospodarczej. Jak z niego korzysta? – Instytut nie złożył sprawozdania finansowego do KRS za rok 2014 i 2015, mimo że z racji posiadania w statucie prawa do prowadzenia działalności gospodarczej miał taki obowiązek. Póki organizacja jest wpisana do rejestru przedsiębiorców, musi sprawozdawać, niezależnie od tego, czy w danym roku miała przychód z działalności gospodarczej, czy nie. W tym sensie fundacja nie dopełniła swoich obowiązków – mówi Marta Gumkowska.

Rządowi pozarządowcy

Ordo Iuris jest dość wyjątkową fundacją: nieco ironicznie można ją nazwać rządową organizacją pozarządową. Jej były szef, wspomniany już prof. Aleksander Stępkowski, do niedawna był podsekretarzem stanu w MSZ. To za jego urzędowania Instytut był posyłany przez władze na różne spotkania w instytucjach międzynarodowych, m.in. reprezentował polski trzeci sektor na spotkaniach z Komisją Wenecką w sprawie ustawy o policji czy zmian w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. Skądinąd to Stępkowski był właśnie pomysłodawcą zaproszenia do Polski przedstawicieli Komisji Weneckiej.

– W sprawie ustawy o policji na spotkaniu z delegacją KW byli kompletnie nieprzygotowani i murem stali za wersją rządu. Nie potrafili uzasadnić, czemu projekt ustawy nie narusza praw człowieka – mówi Draginja Nadażdin.

Głównym celem Stępkowskiego było, jak się zdaje, pokazanie światu, że polski trzeci sektor zajmujący się prawami człowieka jest podzielony. Ordo Iuris jednak niewiele robi w sprawie praw człowieka. – Przypominam sobie, jak na spotkaniu w Radzie Europy polską delegację zamiast ministra Waszczykowskiego reprezentował poseł PiS Dominik Tarczyński. Odczytał stanowisko MSZ z kartki, co było gestem lekceważącym – mówi poseł PO Andrzej Halicki. – Ordo Iuris zostało zaproszone, żeby zrównoważyć to, co ewentualnie krytycznego na temat praw obywatelskich miała powiedzieć Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Przedstawiciel Instytutu używał, eufemistycznie mówiąc, karkołomnej argumentacji prawniczej, że kto wygrywa wybory, ma prawo robić wszystko, a Europa ma ważniejsze sprawy do załatwienia niż troska o Trybunał czy ustawę o mediach publicznych w Polsce. Przedstawiciele Rady Europy uszom nie wierzyli.

Współpracująca z ONZ Europejska Federacja Humanistyczna, monitorująca temat rozdziału Kościoła od państwa, wpisała Ordo Iuris na listę 28 organizacji, które określiła mianem „ekstremistów religijnych, drakońskich i niedemokratycznych, działających przeciwko prawom człowieka”. Za to reprezentanci Instytutu, dr Banasiuk i dr Tymoteusz Zych, wybrali się ostatnio do USA promować autorski, 200-stronicowy raport pt. „Polska w 2016 r. – stan demokracji, praw człowieka i rządów prawa”. Zanalizowano w nim wyniki ankiety przeprowadzonej wśród polskich organizacji pozarządowych. Wedle Instytutu w ponad połowie analizowanych obszarów nie doszło do zmian, a w przypadkach, gdy respondenci wskazywali, że takie zmiany miały miejsce, „ocenili je w większości przypadków pozytywnie, szczególnie w przypadku pytań o respektowanie wolności zgromadzeń i praw rodziny”.

Ordo Iuris na salony wprowadzał, również zdymisjonowany dwa tygodnie temu, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Wojciech Kaczmarek (odkąd PiS przejął władzę, biuro pełnomocnika nazywa się „do spraw społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania”). Jego dymisję, podobnie jak odejście wiceministra Stępkowskiego, można odczytywać jako wyraz irytacji centrali PiS przy Nowogrodzkiej. Jarosław Kaczyński był zły z powodu sprowadzenia do Polski Komisji Weneckiej, a przygotowane przez Instytut radykalne zaostrzenie prawa dotyczącego przerywania ciąży wzbudziło jego irytację tym bardziej, że sam tematu kompromisu aborcyjnego nie chciał ruszać. Po tym, jak prezes PiS osobiście doprowadził do utrącenia projektu, akcje „ordojurków” na politycznej giełdzie spadły. O ile można sądzić z krótkiej działalności Instytutu, nie można temu środowisku odmówić determinacji. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zajmuje się polityką zagraniczną, głównie amerykańską oraz relacjami transatlantyckimi. Autor korespondencji i reportaży z USA.      więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2016