Prawda, odpowiedzialność, przebaczenie

Ewentualne skazanie gen. Jaruzelskiego za złamanie Konstytucji nie tylko da świadectwo prawdzie, ale będzie też ostrzeżeniem dla tych, którzy w imię interesów grupowych stawiają się ponad prawem.

03.04.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

Informacja o pociągnięciu do odpowiedzialności karnej gen. Jaruzelskiego jest zbyt skąpa, by na jej podstawie zajmować się szczegółowymi problemami prawnymi, jak choćby prawidłowością kwalifikacji prawnej zdarzeń, które miały miejsce w momencie wprowadzania stanu wojennego i miesiącach następnych, oraz znaczeniem dla toczącego się postępowania karnego umorzenia przez sejmową komisję odpowiedzialności konstytucyjnej postępowania wobec autorów stanu wojennego. W tej sytuacji warto skupić się na problemach o charakterze ogólnym - zarówno prawnych, jak moralnych.

---ramka 421095|lewo|1---Nie może budzić wątpliwości, że wprowadzenie stanu wojennego na podstawie dekretów wydanych przez Radę Państwa łamało normy konstytucyjne, bowiem w tym samym czasie miała miejsce sesja Sejmu. Taka sytuacja wykluczała możliwość wydawania ważnych dekretów z mocą ustaw. Zresztą samo ich wydanie było parodią: wyciągnięci nocą z łóżek członkowie Rady Państwa nie mieli możliwości przeanalizowania dekretów, nie podjęli więc dyskusji na ten temat, a tym bardziej nie zgłosili żadnych korekt, nawet o charakterze formalnym. Okoliczność ta nie zwalnia jednak tych, którzy je zaaprobowali, od odpowiedzialności prawnej i moralnej. Co więcej, doskonale charakteryzuje rolę, jaką odegrała grupa osób: wojskowych i cywilnych, którzy zdecydowali o stanie wojennym. Pomijam tu niezwykle złożony problem karnego orzecznictwa sądów, opartego na dekretach nieważnych przynajmniej do czasu ich zatwierdzenia przez Sejm w dniu (chyba) 19 stycznia 1982 r.

Jak dotąd osoby wprowadzające stan wojenny tłumaczą swoje działania stanem wyższej konieczności, wywołanym groźbą wkroczenia do Polski wojsk radzieckich, oraz groźbą rozpadu państwa wskutek strajków i demonstracji, które, jakoby, stale się nasilały. Zwłaszcza ten ostatni argument budzi wątpliwość, bowiem to różne ośrodki ówczesnej władzy i aparat bezpieczeństwa sztucznie podtrzymywały wygasające strajki, np. protestów studenckich nie zakończono tylko na skutek aktywności prowokatorów (rektorzy zdecydowali wówczas o przyjęciu na uczelnie wszystkich relegowanych studentów, więc nie było już o co strajkować).

Nie będąc historykiem, nie chcę się kategorycznie wypowiadać w sprawie ewentualnej interwencji radzieckiej, choć nie ukrywam, że mam w tej kwestii ukształtowaną opinię. Problem ten będzie musiał rozstrzygnąć sąd w oparciu o już zebrane materiały, ewentualnie uzupełnione w toku postępowania dowodowego. Znacznie bardziej dyskusyjna jest kwestia wszczęcia postępowania karnego przeciwko "twórcom" stanu wojennego - odpowiedzialnym za jego następstwa. Od tego czasu minęło 25 lat, a od odzyskania przez Polskę niepodległości - 17. Z prawnego punktu widzenia wszystkie czyny o charakterze karalnym, których ściganie nie uległo przedawnieniu, zgodnie z zasadą legalizmu powinny wywołać reakcję prawno-karną, chyba że ich sprawcy nie posiadają zdolności do odpowiadania przed sądem ze względu na aktualny stan zdrowia fizycznego lub psychicznego. W omawianej sprawie, jak sądzę, okoliczności te nie zachodzą.

Na ten formalny punkt widzenia należy jednak spojrzeć też od strony wartości moralnych. Wówczas trzeba będzie odróżnić dwie rzeczy: przeprowadzenie postępowania karnego, czyli orzeczenie winy i jej zakresu, od wymierzenia kary. Względy humanitarne, upływ czasu, zachowanie się gen. Jaruzelskiego i innych osób podczas rozmów Okrągłego Stołu i później, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, uzasadnia zastosowanie środków karnych o charakterze jedynie symbolicznym lub zaniechanie wymierzenia kary. Chcę podkreślić, że wszystkie te okoliczności nie pozwalają jednak na uznanie znikomej szkodliwości czynu. Taka decyzja musiałaby być oceniona jako cyniczna i nie do przyjęcia dla tych, którzy ucierpieli w związku ze stanem wojennym oraz ze względu na losy naszego kraju po jego wprowadzeniu. Ewentualne skazanie gen. Jaruzelskiego za złamanie Konstytucji, w wyniku którego niezliczone dobra prawnie chronione poważnie naruszono, nie tylko da świadectwo prawdzie, ale będzie też ostrzeżeniem dla tych wszystkich, którzy w imię interesów grupowych stawiają się ponad prawem.

Postulowałbym, aby w toku zapowiadanego postępowania karnego, biorąc pod uwagę wiek generała i ważnych świadków, a także znaczenie moralne dla podsądnych i opinii publicznej wyroku skazującego lub uniewinniającego, ograniczono postępowanie dowodowe do kwestii istotnych z punktu widzenia ostatecznego rozstrzygnięcia. A więc: czy gen. Jaruzelski i inni ewentualnie postawieni przed sądem rzeczywiście działali w stanie wyższej konieczności? Jakie znaczenie dla ich decyzji miały ewentualne wydarzenia grożące zmianami w Biurze Politycznym, które pozbawiłyby ich władzy? W jakim zakresie kierowali się przesłankami ideologicznymi? Szczegółowe podsumowanie następstw stanu wojennego należałoby pozostawić historykom, poprzestając na tych jego skutkach, które doprowadziły do utraty życia, zdrowia lub wolności. Problemy prawne są równocześnie wyznacznikami ocen moralnych. Opinia publiczna powinna doczekać się sądowego rozstrzygnięcia przynajmniej tych dylematów i kontrowersji, które przez lata były przedmiotem żarliwych dyskusji, bez jednoznacznych jej wyników. Słusznie można oczekiwać dokonania tego przez sąd. To potrzebne zarówno dla trafnej oceny naszej najświeższej historii, jak dla przywrócenia równowagi moralnej, zachwianej próbami rozmycia wszelkiej odpowiedzialności za jakże tragiczne losy wielu naszych obywateli w latach 80.

Takie wartości jak prawda i odpowiedzialność są istotnym wyznacznikiem osobowego potraktowania członków społeczności ludzkiej i nie mogą być w życiu zbiorowości pomijane. Nie wyklucza to jednak możliwości przebaczenia, ale tylko w świetle tych wartości. Tak należy patrzeć na wszczęte postępowanie karne oraz jego dalsze losy, od których przesądzania jestem jak najdalszy.

ADAM STRZEMBOSZ (ur. 1930) jest profesorem prawa. W czasach PRL związany z opozycją, uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu, w III RP był sędzią i pierwszym prezesem Sądu Najwyższego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2006