Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ciążące na nim wyroki uniemożliwiają mu kandydowanie, chyba że apelacja do Strasburga odniesie skutek. Ale, nie czekając na to, Silvio Berlusconi zamierza i tak stać się twarzą umiarkowanej prawicy. Co ciekawe, uczyni to z wyraźnym wsparciem paru europejskich stolic, w których jeszcze 10 lat temu był persona non grata.
Ostatnim akcentem jego comebacku był występ na zakończenie wielkiej imprezy Europejskiej Partii Ludowej, zorganizowanej we Fiuggi przez przewodniczącego Europarlamentu Antonia Tajaniego, podczas której zalety starego-nowego kandydata wynosił pod niebiosa sekretarz partii Antonio López-Istúriz White.
Euroludowcy liczą, że Berlusconi poradzi sobie nie tylko z populistyczno-buntowniczym Ruchem Pięciu Gwiazd (który zresztą ma spore wewnętrzne problemy i utracił bezpośrednie wsparcie ojca założyciela Beppego Grilla), lecz też unieszkodliwi swojego sojusznika – Ligę Północną, której lider Matteo Salvini od paru miesięcy prowadzi twardą kampanię w stylu niemieckiej AfD. ©℗