Portret człowieka wolnego

To zjawisko w literackich stosunkach polsko-czeskich rzadkie: uwielbienie dla Bohumila Hrabala trwa w Polsce już piątą dekadę.

01.08.2004

Czyta się kilka minut

Niektóre okresy historyczne były gorsze dla Autora, lecz dla jego dzieła złej koniunktury w Polsce właściwie nie było. W “Skrzydlatych słowach" Henryka Markiewicza i Andrzeja Romanowskiego znajdujemy wprawdzie tylko “Pociągi pod specjalnym nadzorem", ale przynajmniej dwa inne tytuły próz Hrabala - “Zbyt głośna samotność" i “Czuły barbarzyńca" - weszły do kanonu polszczyzny przełomu wieków. Popularność pisarza wzmacniały filmy, utrwalające (a czasami deformujące) obraz jego dzieła. Czego zaś nie dało się wydrukować oficjalnie, publikowano w drugim obiegu.

No właśnie - przewodnik po Hrabalu autorstwa Polaka Aleksandra Kaczorowskiego jest książką pożyteczną także dla Czechów. O popularności “Zbyt głośnej samotności" w Polsce wprawdzie wiedziałem, ale o tym, że podziemne polskie wydanie w NOW-ej było pierwszym obcojęzycznym wydaniem tej książki w ogóle, dowiedziałem się od Kaczorowskiego. A sam Kaczorowski? Urodzony w 1969 roku warszawski dziennikarz, bohemista i tłumacz jest żywym dowodem trwania Hrabalowej epoki w kolejnych pokoleniach Polaków.

Co przede wszystkim zakłóca lekturę Hrabala? Czy tylko czeskie, czy może ogólnoludzkie dążenie do sielanki? Nie będzie chyba dziennikarskim nadużyciem, jeśli posłużymy się wobec wielkiego czeskiego pisarza określeniem “Czuły barbarzyńca", którego on sam użył wobec swego przyjaciela, malarza i grafika Vladimíra Boudníka. Otóż w chwilach słabości, które zapewne przeważają nad chwilami wielkimi, wolimy czułość od barbarzyństwa. Wielce zasłużony, nie tylko dla dzieła Hrabala zresztą, reżyser Jiří Menzel też woli czułość. I niestety - cenzura okresu tak zwanej normalizacji lat 1969-1989 kasowała nie tylko wątki polityczne, ale i te, powiedzmy, zbyt barbarzyńskie.

Czesi na ogół nie myślą o sobie jako o bohaterach, uważają się za ludzi pracowitych, tolerancyjnych, a nawet pobłażliwych wobec grzechów bliźniego, towarzyskich piwoszy. Zapewne podobnie wygląda “przyjazny stereotyp" Czecha w Polsce. Ofiarą tego stereotypu padło przede wszystkim “święto przebiśniegu" - zarówno w oficjalnej wersji książkowej, jak i w filmie Menzla. Aleksander Kaczorowski umie na szczęście odróżnić czułość, którą słusznie uważa za jedną z podstawowych cech dzieła Hrabala, od kiczu, który zagraża nawet mniej czułemu niż Hrabal barbarzyńcy, jakim był inny sławny czeski pisarz Jaroslav Hašek (a może to nie przypadek, że Haška przed piwno-gawędziarskim kiczem najskuteczniej bronił ostatnio inny Polak, Antoni Kroh w książce “O Szwejku i o nas"?).

Kaczorowski nie postrzega swego bohatera wyłącznie jako ofiary systemu komunistycznego. A przecież nie tylko w Czechach tak bywa. Według polskiego “Leksykonu pisarzy świata" (Warszawa 1993) Hrabal “skończywszy zaraz po wojnie studia prawnicze, został zdegradowany przez sprawiedliwość rewolucyjną do roli robotnika fizycznego". Tymczasem Hrabal, debiutujący po czterdziestce w niskonakładowym druku Stowarzyszenia Bibliofilów Czeskich, tak naprawdę publicznie zaistniał tuż przed pięćdziesiątką. Po tym doświadczeniu bardzo chciał drukować, a w dodatku po prostu bał się tajniaków. Nigdy nie udawał bohatera, ale - zaznacza Kaczorowski - “nie wyrządził najmniejszej krzywdy nikomu, z wyjątkiem samego siebie", co zresztą potwierdzają jego przyjaciele.

Na szczęście smutnym upadkom obywatelskim nie towarzyszyły upadki twórcze. Książki okaleczone przez cenzurę ukazywały się w pierwotnej postaci w drugim obiegu lub wydawnictwach emigracyjnych. Kilkakrotnie mówiono, że Hrabal jako pisarz już się skończył - i natychmiast pojawiał się kolejny zryw artystyczny. Życie na marginesie - praca w hucie, w składnicy makulatury, a nawet w latach sławy życie poza establishmentem - było jego swobodnym wyborem. Także śmierć była wynikiem wyboru, nie zaś wypadkiem w poetycznych okolicznościach (wedle wersji oficjalnej Hrabal miał, karmiąc gołębie, przez nieuwagę wypaść z okna szpitala).

Aleksander Kaczorowski nie jest obrazoburcą, tylko konsekwentnie się trzyma swego odczytania biografii czeskiego pisarza. Dodajmy: przede wszystkim biografii, choć i jego spostrzeżenia dotyczące dzieła Hrabala są trafne, jak to o strategii, która umożliwiła autorowi piszącemu “jedynie o tym, czego sam doświadczył" nie być zaabsorbowanym sobą. Trafność tych spostrzeżeń wywołuje niedosyt i życzenie, by Kaczorowski zechciał swoje studia hrabaloznawcze kontynuować.

Na ile Hrabal jest jednym z licznych heretyków czeskiego, wcale nie marginalnego, surrealizmu? Na ile podobieństwa między środowiskiem lat 50., z którym był związany, a beat generation, są przypadkowe lub powierzchowne, a na ile wynikają z “osmozy" ducha czasu, by odwołać się do słów Miłosza? Czy istnieje czeska gawęda piwna? Nietuzinkowość obserwacji skłania do zadania tych pytań także jemu, choć nie byłby pierwszym, który na nie odpowiada.

Kaczorowski opisuje też te fragmenty życiorysu Hrabala, które nawet w jego ojczyźnie są słabo znane, jak na przykład niezbyt udane przedwojenne próby publicystyczne. Co jednak wydaje się najważniejsze: portret pióra Kaczorowskiego przedstawia Bohumila Hrabala jako człowieka mimo wszystko wolnego, mimo koszmarów osobistych i historycznych, które przeżył. W każdym razie bardziej wolnego, niż się zwykle o tym mówi i pisze, bardziej wolnego niż większość z nas.

Václav Burian jest tłumaczem (m. in. “Traktatów" Miłosza), poetą i publicystą, redaktorem pisma polityczno-kulturalnego “Listy". Mieszka w Ołomuńcu, stale współpracuje z “TP".

ALEKSANDER KACZOROWSKI, “GRA W ŻYCIE. OPOWIEŚĆ O BOHUMILU HRABALU", Wołowiec 2004, Wydawnictwo Czarne.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2004