Pomysły na jesień

Ludzie, którym chodzenie do lasu nie poprawia nastroju, ale żyją w słusznym niepokoju przed europejskimi regulacjami, pogłębianym przez jesień i pytania referendalne, powinni zaopatrzyć się w używany motor diesla.

04.09.2023

Czyta się kilka minut

FOT. GRAŻYNA MAKARA

Oto rozbrzmiały złowrogo dzwonki w szkołach i jesień za pasem. Gdy powoli liść wszelaki oraz źdźbło żółkną, dobrze zawczasu pomyśleć o relaksujących, ale takoż kształcących czynnościach, rozpraszających szare myśli, które – co świetnie wiemy – mają skłonność do czernienia.

Różne są pomysły na rozweselenie bądź rozproszenie jesiennych smutków, na rozruszanie mięśni i rozciągnięcie ścięgien. Wielu obywateli – co wiadomo – rusza właśnie ku lasom państwowym, by tamże zawzięcie grzybobrać. W tym roku chętnych będzie zapewne więcej niż zwykle, bowiem widmo zakazu zbierania runa, o którym w kampanii wyborczej mówił J. Kaczyński, skłoni przerażone eurodyktaturą rzesze do zbierania grzybów niejako na zapas. Część z niedoświadczonych grzybiarzy zbierze i spożyje a to halucynogenne psiury, a to sromotniki, a to huby. Jak się takie spontaniczne jesienne rozrywki kończą, wiemy: przykrym płukaniem żołądka, na glanc wygładzeniem kory mózgowej, pogrzebem bądź wyłamaniem jedynek. Mniemać można, że w tym roku będzie takich smutnych zdarzeń więcej. Już słychać tu i ówdzie ostrzeżenia przed łakomym pożeraniem każdego znalezionego grzyba. Obawy przed niezapowiedzianą wizytą brukselskiego kanara, który skonfiskuje nam w domu susz z podgrzybków, zmierzy ogórka i każe wyprostować banany, uważa się, owszem, za możliwe, ale jednak za przesadzone. Słowem, nie należy popadać w panikę, niedoświadczeni grzybiarze winni raczej spotkać się z certyfikowanym mykologiem.

Ludzie, którym chodzenie do lasu nie poprawia nastroju, ale żyją w słusznym niepokoju przed europejskimi regulacjami, pogłębianym przez jesień i pytania referendalne, powinni zaopatrzyć się w używany motor diesla. Należy go ustawić bądź to – jeżeli ktoś dysponuje – na podwórku, jeśli zaś mieszka w garsonierze – w łazience. Silnik ten należy uruchamiać, gdy łzy się cisną do oczu, gdy napada nas splątanie wynikające z inwazji ideologii LGBT, niepokój nadmierną seksualizacją polskiej rodziny, spiskami Żydów czy rychle spodziewane w Polsce zakazanie używania silników spalinowych. Otóż wdychanie na zapas zapachu silnika pracującego na oleju napędowym na pewno rozproszy te stany. Opiniotwórczy politycy w naszym kraju głoszą, że spaliny nie są szkodliwe, że ich emitowanie i wdychanie jest elementem polskiej tradycji, racji stanu i wolności, co należy traktować z rezerwą. Niemniej – co notujemy z obowiązku – jest to, zdaje się, jakaś metoda na rozproszenie smutków bądź strachów wynikających z działań Unii Europejskiej i jej agentury.

Gdy przyglądamy się hasłom kampanii wyborczej, nie możemy nie wspomnieć o nieco innym niż grzyby czy zapachy elemencie walki o wyborcę. Takoż dotyczy jadłospisu. Świetnie wiemy, że gdy Polak głodny, to zły, a gdy musi jeść robaki w jesieni, zły jest aż nadto. Każdy – jak tu ponuro siedzimy – wie, że Unia Europejska nakaże nam, Polakom, zjadać larwy i szykuje się do bezwzględnego zakazu smażenia kotletów schabowych, podawanych z purée ziemniaczanym i kapustą zasmażaną. Na to godzić się nie sposób, ale oczywiście międzynarodowe traktaty zobowiązują. Słowem, trzeba nasmażyć kotletów na zapas i zamrozić. To takie proste. O zaglądaniu do polskich zamrażarek przez kontrolerów z Brukseli ani J. Kaczyński, ani S. Mentzen jeszcze nic nie mówili, bo finisz kampanii dopiero przed nami, a tym samym najsmaczniejsze jej kąski takoż.

Można oczywiście wymienić więcej zajęć, podobnież rozluźniających i relaksujących, rozjaśniających jesienne mroki duszy polskiej i naszego zacisza domowego. Wartym uwagi pomysłem może być niedzielny wypad 15 października w Świętokrzyskie i przy okazji oddanie tam głosu w wyborach parlamentarnych. Ziemia Świętokrzyska obfituje w znakomite atrakcje turystyczne, począwszy od miejsc kultu, poprzez miejsca pamięci, po znakomite pomniki przyrody, również tej nieożywionej. Była areną wielu sensacyjnych wydarzeń w naszej historii i każdy może się przyczynić do wydarzenia kolejnego, rozpraszającego jesienną nudę. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 37/2023