Polsko-litewska zimna wojna

Marius Ivaškevičius, litewski pisarz: Sposób, w jaki mniejszość narodowa jest traktowana przez państwo, w którym żyje, świadczy o tym, czy to państwo i naród są silne czy słabe. My, Litwini, pokazujemy, że jesteśmy narodem słabym. Rozmawiała Patrycja Bukalska

13.09.2011

Czyta się kilka minut

Patrycja Bukalska: Po roku 1989 o Polsce i Litwie mówiono bardzo długo - przynajmniej po stronie polskiej - jako o najbliższych sojusznikach, krajach zaprzyjaźnionych i wspierających się w drodze do NATO i UE. Teraz wydaje się, że rzeczywistość jest coraz odleglejsza od takiego wyobrażenia, a między Warszawą i Wilnem narasta kryzys. Dlaczego jest tak źle między Polakami i Litwinami?

Marius Ivaškevičius: Myślę, że nasze stosunki przez ostatnich 20 lat i tak są swego rodzaju cudem, biorąc pod uwagę to, jak wyglądały na początku XX stulecia. Na określenie tego, co dzieje się teraz, nie znajduję innego słowa jak nonsens. Sądzę, że niektórzy politycy starają się zbić na tym polityczny kapitał.

To wszystko zaszło już naprawdę za daleko. Nadszedł już czas na np. jakąś debatę intelektualistów z obu krajów, co pomogłoby przenieść problemy na inny poziom. Politycy wydają się zbyt słabi, aby to zrobić.

Dyskusja dyskusją, ale jest to problem zdecydowanie polityczny, który coraz bardziej rzutuje na nastroje w społeczeństwie polskim, a być może też litewskim.

Trudno mówić w kontekście tego problemu o Litwinach jako o jakiejś całości. Są u nas różne grupy i różne poglądy. Mam wrażenie, że wielu litewskich intelektualistów patrzy na tę sprawę podobnie jak ja... Ale większość Litwinów czerpie informacje i komentarze z mediów - to one ich kształtują. I nie zawsze jest to dobry wpływ.

Natomiast jeśli chodzi o odczucia polskiej mniejszości na Litwie, to w każdym chyba kraju mniejszość narodowa jest grupą szczególnie wrażliwą. A sposób, w jaki jest traktowana przez państwo, w którym żyje, świadczy o tym, czy to państwo i naród są silne czy też słabe. Cóż, sądzę, że my, Litwini, poprzez nasze zachowanie pokazujemy dzisiaj, że jesteśmy narodem słabym...

W stosunkach między Litwinami a Polakami na Litwie zapanowała zimna wojna, obie strony zapomniały zarówno o tym, jak to się zaczęło, jak i o tym, że są zasady, których należy przestrzegać.

Symbolem całego sporu jest np. sprawa pisowni polskich nazwisk. Dlaczego ta kwestia jest tak trudna, wręcz niemożliwa do rozwiązania?

Mamy na Litwie tzw. komisję językową, która ma ustalać politykę dotyczącą języka. Język litewski jest specyficzny, rządzi się twardymi zasadami, nie czerpie z innych języków, tak jak czyni to język polski. Ale świat się zmienia i wymaga kompromisów. Być może to kwestia czasu, jeszcze jedne wybory u nas, jeszcze jedne wybory w Polsce i sytuacja się poprawi... Mam taką nadzieję. Bo teraz również z Polski słyszę głosy, które mogą posłużyć tylko jednemu: sprowokowaniu strony litewskiej.

Jest Pan pisarzem i wie Pan doskonale, jaką wagę ma język. Czy fakt, że język jest tak istotny dla litewskiej tożsamości, tłumaczy, dlaczego kompromis w sprawie polskich nazwisk był dotąd niemożliwy?

Jako pisarz rozumiem znaczenie czystości języka. Ale jednocześnie nie uważam, żeby ten spór należał do najmądrzejszych... Bo oczywiście, język jest ważny. Ale równocześnie mamy na Litwie wielkie supermarkety, które używają liter nienależących do litewskiego alfabetu. Czyli dla kogoś można zrobić wyjątek, a dla innego już nie...

Co dalej? Jest Pan rzeczywiście przekonany, że gdy do stołu zasiądą intelektualiści, to coś to zmieni?

Szczerze mówiąc, nie wiem... Problem w tym, że głos intelektualistów we współczesnym świecie nie należy do najsilniejszych. Niewielu też chce go słyszeć. Intelektualiści nie potrafią krzyczeć.

MARIUS IVAŠKEVIČIUS (ur. 1973) jest najbardziej znanym współczesnym litewskim pisarzem. Absolwent lituanistyki Uniwersytetu Wileńskiego, pracował jako dziennikarz w dzienniku "Respublika". Zadebiutował w 1996 r. tomem opowiadań; niektóre z nich przetłumaczono na polski, niemiecki, francuski, rosyjski, słoweński, łotewski i angielski. W 1998 r. wydał powieść "Historia z chmury" (wyd. polskie 2001). Pisze scenariusze filmowe i teatralne, reżyseruje. Mieszka w Wilnie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2011