Pół wieku bezczynności

MASSIMO FAGGIOLI, watykanista: Rozwiązanie Ruchu Apostolskiego to element spuścizny, którą Franciszek chce zostawić następcy.

12.07.2021

Czyta się kilka minut

 / ARCHIWUM PRYWATNE
Prof. Massimo Faggioli / ARCHIWUM PRYWATNE

BARTOSZ HLEBOWICZ: Z początku chciałem zapytać, dlaczego papież Franciszek rozwiązuje Ruch Apostolski, jeden z oddolnych ruchów, które przecież mocno wspierali Jan Paweł II i Benedykt XVI. Ale po lekturze dekretu pytanie powinno brzmieć: „Dlaczego tak długo takiemu stowarzyszeniu pozwala się istnieć”?

Massimo Faggioli: Nie ulega wątpliwości, że Franciszek zaczął nową politykę wobec ruchów apostolskich. Poprzednicy – Jan Paweł II i Benedykt XVI – mieli wobec nich liberalne podejście. Pozwalali, by rządziły się one według własnych reguł. Przymykali oczy na skandale i różne dziwne zjawiska. Zmianę podejścia Watykanu widać mocno w ostatnim okresie, ale Franciszek od początku pontyfikatu używał innego języka, mówiąc o tych ruchach i bezpośrednio zwracając się do ich przedstawicieli. Postawę papieża można streścić tak: „Grupy te, nawet na poziomie diecezjalnym, nie mogą podążać własną drogą. Są częścią Kościoła. Watykan ma obowiązek je nadzorować i – kiedy trzeba – pomagać”.

Jakie są prawdziwe powody rozwiązania tego ruchu?

Rzeczywiście zdumiewa, że ta decyzja zapadła dopiero teraz. Od dawna było wiadomo – pisano o tym obficie – że w tego typu ruchach nie działo się dobrze. Jan Paweł II i Benedykt XVI to ignorowali. Nie oni jedni zresztą. Cały Kościół tak myślał: „To są dzieci Ducha Świętego, nawet jeśli błądzą. Te ruchy należy wzmacniać, bo stanowią reakcję na sekularyzację społeczeństw, laicyzację, nowoczesność, promują silną tożsamość, są nam posłuszne i służą naszym interesom”. Niechętnie zauważano pewne niedobre procesy i mechanizmy. Nawiasem mówiąc, to samo podejście – zamykanie oczu – stosowano wobec skandali z przemocą seksualną. Kościół uważał, że nowe oddolne ruchy są jego nadzieją i przyszłością.

Czy zarządzenie Franciszka można nazwać decyzją polityczną? Przecież „eklezjalna niespójność”, „powierzchowność doktrynalna” czy „nieoryginalność charyzmatu założycielskiego” to nie są problemy, które odkrywa się nagle.

Nie chodzi o politykę po prostu, lecz o wyższy poziom – nazwałbym to decyzją polityki eklezjastycznej. Dzisiaj ­niektóre zjawiska, niektóre raporty ocenia się inaczej. Dostrzega się karierowiczostwo, rywalizację o władzę. Zyskujemy coraz lepszą wiedzę o nowych grupach religijnych. Wizja Kościoła, jaką roztacza Franciszek, przeciwna jest grupom zamkniętym. Papież przyjmuje perspektywę długofalową: przez około 50 lat te grupy uważały, że są nietykalne. Franciszek uznał, że czas z tym skończyć.

Dekret wskazuje szereg „nieprawidłowości”, w tym wewnętrzne konflikty, niejasny sposób dysponowania funduszami, wytworzenie się wąskiej elity, w zasadzie grupy rodzinnej, która zamyka usta całej reszcie. Na włoskich portalach można znaleźć pisany kwiecistym językiem, pełen oburzenia atak Paola Marraffy, wnuka Marii Marino, założycielki ruchu, wskazujący, że sytuacja była fatalna: „Przeklęci duchowni, którzyście spiskowali przeciwko niej, nie wystarczyło wam, że wykorzystaliście jej misjonarski zapał, musieliście ją również złożyć w ofierze własnych brudnych interesów. Pewnego dnia będziecie musieli zdać relację przed Bogiem, wiedzcie o tym, ponieważ wypełniacie swoje usta Nim, ale krzyżujecie Go każdego dnia. Jakże mi daleko do was i waszych przyjaciół znanych z wszelkiego rodzaju nadużyć, a zwłaszcza z nienawiści. Wiedzcie, że to będzie płacz i zgrzytanie zębów. Ponieważ nie służycie Bogu Jezusa Chrystusa, ale brzydkiej i nędznej jego karykaturze, wzbogaconej na cierpiących ubogich”.

Styl rzeczywiście może rozbawić... Napięcia i konflikty w tego typu grupach są rzeczą naturalną, choć przez lata wyspecjalizowały się one w ukrywaniu ich przed Watykanem. W tym konkretnym przypadku najwyraźniej tak narosły, że nie można już było ich ukryć.

Vincenzo Bertolone, arcybiskup Catanzaro, przewodniczący konferencji Episkopatu Kalabrii, był bardzo przybity, gdy wygłaszał obowiązkową formułę, że należy podporządkować się decyzji Watykanu.

Nie wątpię, że był smutny. Taka decyzja może być ciosem. Często diecezje czy pojedynczy księża bardzo angażowali się we współpracę z tego typu organizacjami. Miesiąc temu Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia wydała dekret regulujący „sprawowanie rządów w międzynarodowych stowarzyszeniach wiernych, prywatnych i publicznych, oraz w innych podmiotach posiadających osobowość prawną”. Wszystkie organizacje katolickie, nawet na poziomie diecezji, muszą mieć aprobatę Watykanu. Ten akt jest doskonałym potwierdzeniem konsekwencji papieża. Inna sprawa, czy uda się objąć kontrolą każdy ruch i organizację.

A zatem nie ma sprzeczności między otwieraniem się przez Watykan na dialog z innymi Kościołami i jednoczesnym zamykaniem na tego typu inicjatywy wewnętrzne?

Absolutnie nie. Ruchy te często same są zaprzeczeniem otwartości, przejawiają silne sentymenty antyekumeniczne, czasem buntują się wobec doktryny i polityki Watykanu. Po pół wieku bezczynności następuje zmiana. Franciszek próbuje otworzyć nową epokę w dziejach Kościoła i po swojemu mierzyć się ze zjawiskiem nowych ruchów. Zobaczymy, czy mu się uda. Tę ostatnią decyzję odczytuję także jako drogowskaz dla następców, spuściznę, którą Franciszek chce im przekazać.©

MASSIMO FAGGIOLI (ur. 1970) jest profesorem ­Uniwersytetu Villanova (Filadelfia, USA), wykładowcą historii Kościoła i teologii historycznej oraz publicystą.

O rozwiązaniu Ruchu Apostolskiego przeczytasz także w tekście Bartosza Hlebowicza: Objawienia na szafie

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 29/2021