Podsiadło: Niezwykłe przygody Polaków za granicą

Źle się żyło Polakom na Zachodzie w drugiej połowie XX w.

19.06.2023

Czyta się kilka minut

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE /
FOT. ARCHIWUM PRYWATNE /

Źle się żyło Polakom na Zachodzie w drugiej połowie XX w. Bardzo źle im było w Paryżu. „Jak to być może, / że pod Eifflem się tęskni do Hożej” – głowiła się w piosence Frąckowiak. Jak to być może, że w Wielkiej Brytanii się tęskni za polskim morzem, opowiadali w audycji z 1969 r. rybacy i marynarze, którzy zbiegli ze swoich łajb, a potem żałowali. Reprezentującemu „świnoujską Odrę” rybakowi Kazimierzowi D. nie podobało się, że w Anglii nie wolno bić żon. „Miałem mieszkanie, Angielka mie wykwitowała, a mam dziecko z nią, a ja ją uderzyłem, tak że nie mam nawet prawa do własnego domu wejść. Ooo, to w żadnym wypadku, żebym ja tam został”. Janowi T., który zwiał z pokładu trawlera w Aberdeen, nie podobało się skąpstwo Szkotów. „Już musiałem się ograniczyć co do palenia, nieraz w ogóle nie paliłem, do pracy 20 minut musiałem iść pieszo, żeby już nie tracić na autobus”. W Nowym Jorku śmierć czyhała na Polaków na każdym kroku, o czym pisał do „Perspektyw” Olgierd Budrewicz w 1973 r.: „Na ulicach strzela się do ludzi jak do kaczek. (...) W centrum miasta widać facetów cwałujących po jezdniach i chodnikach z pistoletami i pałkami w ręku. (...) Muszę ten list wysłać do Polski i chyba w tym celu udam się na pocztę. Jeżeli odczytacie te słowa, będzie to znaczyć, że na pocztę dotarłem...”. Korespondencji towarzyszyły zdjęcia typu „Ta kobieta została zamordowana młotkiem przez kochanka, który potem jeszcze zmasakrował jej ciało”.

Żeby móc na własne oczy zobaczyć niedotykalską ­Angielkę lub zmasakrowaną Amerykankę, konieczny był paszport. Zdobycie go graniczyło z cudem (pamiętna scena wręczania paszportów na poduszkach w „Misiu”), a i tak niczego nie gwarantowało. Hanna Kozłowska skarżyła się w liście do „Słowa Ludu” w 1975 r.: „Potrzebne mi były znaczki skarbowe do paszportu. Odwiedziłam więc Orbis, bank, PKO i wszędzie otrzymałam tę samą odpowiedź: nie ma. Kiedy po trzech dniach ponownie zjawiłam się w Orbisie oświadczono mi, że panienka sprzedająca znaczki jest nieobecna, a bez niej ani rusz, bo zabrała klucze”.

W 1964 r. Filipinki opłakiwały w opolskim amfiteatrze niedolę amerykańskiego Murzyna („Ktoś czarny tak jak bywa noc, / jak bywa los, gdy ktoś jest czarny”). Rok później podczas amerykańskiego tournée usłyszały od polonusa Zygmunta, że za ich ówczesne honorarium „Murzyn nawet by się nie zwlókł z łóżka” (wg wspomnień z 2007 r. na stronie „Szczecin Nasze Miasto”, bo w książce Kazimierza Szczygielskiego „Filipinki – to my!” „Murzyn” zamienił się w „bezrobotnego”).

 

Kiedy Gierek z Honeckerem otworzyli w 1972 r. granicę na Odrze i Nysie, Polacy ruszyli na Berlin. Aleksy22 wspominał na forum internetowym: „Najbardziej wykupywane były buty, czajniki z gwizdkiem (ludzie nie znający niemieckiego gwizdali w sklepach pokazując, o jaki towar im chodzi) oraz – pierwsze w demoludach – telewizory kolorowe”. Stasi raportowała, że w największych domach towarowych niemieckiej stolicy ponad połowę sprzedawanych towarów wykupują Polacy! Żeby się ratować, Niemcy wydzielili część sklepów, w których Polaków nie obsługiwano i odstraszano tabliczkami z napisem „Nur für Deutsche”. Z kolei Niemcy zjedli wszystko, co było do zjedzenia w restauracjach Śląska. Wrocławski Komitet Wojewódzki partii alarmował centralę, że turyści niemieccy „rozrzucali cukierki dzieciom polskim, fotografując sceny podnoszenia ich przez dzieci. Nieraz w stanie nietrzeźwym turyści z NRD oświadczają, że Niemcy jeszcze do Wrocławia powrócą, a w czasie awantur ubliżają Polakom przez używanie określeń w rodzaju »polskie świnie«”.

Regina Turkiewicz opisała w „Dzienniku Polskim” z 1972 r. wyjazd do Niemiec ze studenckim zespołem pieśni i tańca Słowianki. Żeby było taniej, słowiańskie pieśniarki zakwaterowano w mieszkaniach tradycyjnie gościnnych Niemców. „Pierwsza noc w niemieckim domu. Wchodzę do swojego pokoju – i następuje chwila refleksji. Nad łóżkiem wiszą duże zdjęcia umundurowanej, męskiej części rodziny z okresu... II wojny. Szok na widok trupiej główki na czapce – bardzo duży. (...) Gospodarze znają parę słów po polsku: – »sto lat«, »na zdrowie«”.

W tym samym pamiętnym roku powstał mój najulubieńszy opis wycieczki zagranicznej, sporządzony przez dziesięciu pracowników Spółdzielni Inwalidów im. Kowalowa w Łodzi. „Pełni żalu i rozczarowania z powodu źle zorganizowanej wycieczki przez »Gromadę« do NRD” kowalowiacy pisali do redakcji „Odgłosów”: „Ponieważ większość z uczestników wycieczki byli inwalidzi o różnych schorzeniach (w tym 11 głuchoniemych) noclegi miały być blisko granicy – w Słubicach, natomiast z niewiadomych przyczyn zostały przeniesione do Ośla Lubuskiego oddalonego od granicy o 40 minut. (...) Zawieziono nas do Berlina, gdzie piloci zaprowadzili wycieczkę do obejrzenia Pomnika Zwycięstwa Armii Radzieckiej. Następnie autobusy zawiozły nas na plac Aleksandra, skąd każdy udał się w swoją stronę. (...) I tak, pozostawieni sami sobie, nie znając języka, nie znając miasta, grupkami wycieczka rozeszła się po najbliższych sklepach, bo i co było robić. Natomiast piloci z zabraną z Ośla osobą nie należącą do wycieczki ulotnili się w nieznanym kierunku. (...) Większa część inwalidów, w tym i 11 osób głuchoniemych kręciło się po placu Aleksandra. Na przykład – szukało się godzinami toalety, lub gdzie zjeść i napić się, bo nikt o to nie zatroszczył się (...). Po co jechać tyle kilometrów, pytamy, aby w rezultacie nic nie zobaczyć”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, prozaik, dziennikarz radiowy, tłumacz i felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Laureat licznych nagród literackich, pięciokrotnie nominowany do Nagrody Literackiej „Nike”. W 2015 r. otrzymał Wrocławską Nagrodę Poetycką „Silesius” za… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Niezwykłe przygody Polaków za granicą