Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi... Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”.
Polecenie: „Nabierzcie ducha i podnieście głowy” uświadamia nam, że wszyscy możemy być jak uzdrowiona przez Jezusa kobieta. Przez 18 lat „trzymana przez szatana na uwięzi”, nie mogła się wyprostować. „Córka Abrahama” niezdolna podnieść głowy i zobaczyć nieba (zob. Łk 13, 10-17). Jesteśmy jak ona, kiedy mamy wzrok wbity jedynie w ziemię. Widzimy tylko to, co „ziemskie”, i mdlejemy ze strachu na myśl o wszystkim, co temu zagraża. Nie widzimy „nadchodzącego Syna Człowieczego”. Widzimy dramaty i problemy; nie widzimy Jego mocy i chwały. Widzimy narastające, a czasami wręcz bezczelne zło; nie widzimy odkupienia. Widzimy, że świat zmierza do zagłady; nie widzimy, że zmierza do pełni Królestwa Bożego.
W ten sposób możemy patrzeć nawet na Kościół (Lud Boga) i jego losy w świecie. Jezus zapowiadał zburzenie Jerozolimy i jej świątyni, i to, że „będzie ona deptana przez ludy (pogan), aż się czasy ludów (pogan) wypełnią” (w. 24). Musieli być tym przerażeni; ale Paweł, mając wzrok wysoko podniesiony w górę, zobaczył ten moment w tajemniczym związku z tym, że „pełnia ludów (pogan) wejdzie [do środka Ludu Bożego], a wtedy cały Izrael będzie zbawiony” (zob. Rz 11, 25).
Świątynia jest zniszczona od dwudziestu wieków. Moc i obecność Boga trwa. Trwa w życiu Izraela. Trwa w życiu ludów, które jej doświadczają we wnętrzu Kościoła. A w nim samym obowiązuje ta sama dyscyplina. Kiedy widzimy w nim jedynie to, co doczesne, każdy dotykający tego wymiaru kryzys powoduje w nas dramatyczne reakcje. Przestajemy widzieć Pana – mocnego, miłującego i chwalebnego – który nas przeprowadza.
Św. Jan widział Go takim na Patmos, gdzie wraz z wieloma chrześcijanami został zesłany przez Domicjana. W samym oku cyklonu prześladowania, wśród sióstr i braci zabijanych katorżniczą pracą, napisał: „Oto przychodzi na obłokach, i zobaczy Go każde oko i ci, którzy Go zwalczali” (Ap 1, 7).
Wspomniany fragment mowy eschatologicznej czytany był wraz z fragmentem Księgi Daniela opowiadającym o wtrąceniu Proroka do jaskini lwów. To fragment, który starożytni chrześcijanie chętnie odnosili do siebie: przedstawienie Daniela z lwami siedzącymi przy nim było jednym z najczęstszych motywów dwóch pierwszych wieków chrześcijańskiej sztuki.
Gdyby Daniel miał wzrok przywiązany do ziemi, w jaskini, do której go wrzucono, widziałby tylko lwy. Ale że się modlił, patrzył również w górę i widział posłanego przez Boga anioła, który lwom „zamknął paszcze”. Wzrok, o którym mówimy, przychodzi do nas jedynie z modlitwą. I tak też kończy się mowa Jezusa: „Czuwajcie modląc się w każdym czasie, byście mogli stanąć przed Synem Człowieczym”. ©