Po paradzie

Kiedy w Krakowie na uczestników ubiegłorocznej Parady Równości posypały się kamienie, atakowani (nie wszyscy, rzecz jasna) znaleźli schronienie w naszej redakcji. Piszę o tym z satysfakcją, ale nie, by się chwalić, bo otwarcie drzwi przed kamienowanym jest zwykłym ludzkim odruchem.

19.06.2005

Czyta się kilka minut

Co prawda nie rozumiem, czemu mają służyć “Parady Równości", bo chyba nie działają perswazyjnie na tych, którzy dyskryminują odmienność seksualną. Nawet się obawiam, że wprost przeciwnie: do agresji raczej prowokują. Czy skłaniają polityków do myślenia nad statusem prawnym par homoseksualnych? Wątpię. Zresztą załatwienie wysuwanych przez nich postulatów nie oznaczałoby zaniechania parad. Prowokacyjny charakter tych imprez, które widziałem na Zachodzie, i agresywność niektórych haseł u nas pozwalają sądzić, że raczej chodzi o przyciągnięcie uwagi, może nawet wywoływanie agresji, która będzie dowodem na dyskryminację. Bo już samo publiczne manifestowanie sfery tak intymnej, jak orientacja seksualna, budzi niepokój. Tego normalnie się nie robi. Zresztą - o ile wiem - większość osób homoseksualnych od czerwcowych manifestacji trzyma się z daleka.

Tak więc, po pierwsze, nie bardzo rozumiem cel parady. Ważniejsze jest jednak po drugie: przerażają mnie atmosfera i odruchy agresji, rzucanie kamieniami (albo jajkami) czy wznoszenie obelżywych okrzyków. Już sam zakaz przemarszu, prawnie więcej niż wątpliwy, uczynił z niego fakt medialny, wręcz wyzwanie. A samonapędzająca się maszyna zakazów, ich łamania, agresji nie przyczyni się ani do wzrostu tolerancji, ani do większej “czystości obyczajów".

Dodam jeszcze, że nie da się zwalczania tej dziwnej imprezy usprawiedliwić racjami chrześcijańskiej wiary. Ktoś już kiedyś uniemożliwił ukamienowanie kobiety, którą - proszę bardzo, to jest cytat - Prawo nakazywało kamienować.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2005