„Pieśni śpiewają..."

Pani Joannie Grotkowskiej"Pieśni śpiewają - tak zatytułował Henryk Mikołaj Górecki swój najnowszy III Kwartet smyczkowy, który, długo oczekiwany, wchodzi wreszcie w obieg życia muzycznego. Tytuł wskazuje na źródło inspiracji - wiersz Wielemira Chlebnikowa - oraz, co ważniejsze, określa charakter muzyki, jej aurę, klimat. Czterowersowy zapis rosyjskiego poety (w rozmowie z Joanną Grotkowską kompozytor cytuje go z pamięci, w polskim przekładzie), tyczący odwiecznego toposu umierania - roślin, zwierząt, ludzi - ma pointę zaskakującą: "Kiedy umierają ludzie - pieśni śpiewają.

28.08.2006

Czyta się kilka minut

Śpiewają oczywiście nie umierający, ale ci, którzy im w ich umieraniu towarzyszą: żałobnicy, opłakujący śpiewem według pradawnych zwyczajów. W folklorze różnych ludów są takie pieśni żałobne, żałosne, lamentowe - poważne, dostojne, medytacyjne, modlitewne, związane właśnie z misterium śmierci: nie tej "nagłej i niespodziewanej", czyli złej (modlimy się wszak w "Suplikacjach", aby Bóg nas od niej zachował), ale tej spodziewanej, oczekiwanej, spokojnej, dobrej. Że śmierć odczuwano, pojmowano jako podniosłe theatrum, misterium gromadzące wokół łoża umierającego rodzinę, przyjaciół, znajomych, o tym często zapominamy dziś, w czasach umierania anonimowego, szpitalnego, lub śmierci nagłej w wypadkach, katastrofach.

Z ducha tak po chrześcijańsku pojętego misterium umierania poczęta jest muzyka III Kwartetu. Twórczość Góreckiego w ogóle, skroś cała jej witalna energia, znaczona się zdaje również piętnem śmierci; kompozytor ma jej wyostrzoną świadomość, jego muzyka, rzec można, stale o śmierci pamięta. Nie iżby nią straszyć, budzić grozę, na sposób romantyczny czy ekspresjonistyczny, lecz by o tej najskrajniejszej z "sytuacji granicznych" przypominać - aluzyjnie, w napomknieniu, z odcieniem metafizycznej zadumy, w poczuciu refleksyjnego smutku. Nie przypadkiem, mówiąc o swoim

III Kwartecie, Górecki przywołuje ów znamienny passus z listu Mozarta (cytuję w przekładzie Ireneusza Dembowskiego): "Bo śmierć, jeśli się dobrze zastanowić, jest prawdziwym i ostatecznym celem naszego życia. A ja już od kilku lat tak zżyłem się z tą prawdziwą i najlepszą przyjaciółką człowieka, że dla mnie wcale nie jest przerażająca, przeciwnie - uspokajająca i pocieszająca! Uważam to za wielkie szczęście i dziękuję Bogu, że pozwolił mi uświadomić sobie, że śmierć jest kluczem do szczęśliwości prawdziwej". Powiedzieć można, że przez muzykę Góreckiego przewija się, mniej lub bardziej wyraźnie, modlitwa o dobrą śmierć; modlitwa tyleż myślna i odmawiana, co śpiewana.

Słuchając Kwartetu (nagranie kwartetu "Kronos" z prawykonania w Bielsku-Białej w październiku 2005) uświadamiam sobie po raz kolejny, jak głęboko do substancjalnego rdzenia muzyka Góreckiego przeniknięta bywa pieśnią, pieśniowością, śpiewem instrumentalnym i wokalnym, instrumentów i głosów ludzkich. III Kwartet, nawiązujący do idei III Symfonii (Symfonii "Pieśni żałosnych"), może być również nazwany "Kwartetem pieśni żałobnych". Żałobnych - w głębokim, metafizycznym i religijnym sensie, kiedy to muzyka, poruszając nas emocjonalnie, równocześnie tę uczuciowość transcenduje: dla smutku, żałości, żałobności otwiera perspektywę metafizyczną.

W swoim III Kwartecie, który wynika z dwóch uprzednich, zarazem różniąc się od nich w kreowaniu nowej muzycznej rzeczywistości, Górecki sięga najgłębiej jak dziś możliwe do źródeł muzyki jako śpiewu, dotyka korzeni śpiewności, ewokuje czasy - szczęśliwe dla muzyki - kiedy była ona śpiewem przede wszystkim, gdy jej substancję dźwiękową przenikała melodyjna śpiewność. Odradza się tutaj przedziwnym sposobem melodia jako naczelny element muzyki. W konsekwencji odradzają się również związane z melodią, wynikające z niej elementy; przede wszystkim zaś sfera, co tak wielką w nowożytnym rozwoju muzyki rolę odegrała: harmonia, harmonika, zorganizowana współbrzmieniowość (kompozytor we wspomnianej rozmowie mówi wszak wyraźnie o akordach, tonacjach, modulacjach). Odrodzenie to wprawdzie sporadyczne, samotne (inne w naszych, marnych dla sztuki czasach być nie może), ale przecież prawdziwe! Tym większą ma wagę dzisiaj, w sytuacji twórczości artystycznej widzianej ostro i bez złudzeń. Prawda bowiem jest taka, że muzyka, intensywnie przez wieki rozwijająca się w kulturze Zachodu, całą swoją wielkość i nieprzebrane bogactwo - form, gatunków, ukształtowań, ekspresji - ma już za sobą, osiągnąwszy ostatnie w swych dziejach romantyczne apogeum w XIX wieku. A kompozytorom dzisiaj, czującym (mimo wszystko) artystyczne powołanie, pozostały jedynie resztki, łudzące nieraz pozorami nowości okruchy, ułomki z tamtych wspaniałych, dawnych światów dźwiękowych, kłębki porwanych nici, z których myśl i wyobraźnia twórcy współczesnego usiłuje coś wysnuwać, rozwijać, scalać...

Henryk Mikołaj Górecki swoją muzyką kwartetową ocala to, co może i co powinno być ocalone: pieśniowość jako żywą substancję muzyki, śpiewność, która nas porusza, przenika i otwiera "metafizycznie". Bo chyba tylko to - melodyczność czysta, prostota (wtórna?) śpiewności - pozostało jeszcze do uprawiania z całego tamtego, narastającego przez wieki bogactwa: wyrafinowanej kunsztowności struktur, złożoności różnorakich form, wachlarzy najsubtelniejszych (i najdziwniejszych) ekspresji, subtelnych związków słowa z dźwiękiem, poezji z muzyką, aliansów muzyki z literaturą, malarstwem, teatrem... To wszystko już było, i zostało do cna wyeksplorowane. Tylko to jedno źródło zdaje się jeszcze być żywe, w oczekiwaniu na swego odkrywcę i odnowiciela - jakim jest niewątpliwie Henryk Mikołaj Górecki - melodia jako życie muzyki.

To zaś odrodzenie, pobudzenie źródła, dokonuje się, rzecz znamienna, za pośrednictwem kwartetu smyczkowego, instrumentu (bo jest to faktycznie jeden instrument rozdzielony na cztery głosy), który sobie Górecki szczególnie upodobał, dziedziny, która, jak sądzę, stanowi esencjalne centrum jego twórczości. Dogłębnie pojmując istotę kwartetu smyczkowego, kompozytor rozróżnia kwartet smyczkowy jako kwartetową kompozycję ściśle z tym szczególnym zespołem wewnętrznie związaną od zewnętrznego związku muzyki na kwartet okazjonalnie przeznaczanej. Górecki, jak mało kto dzisiaj, wyczuwa "duszę kwartetu", wie, jak głęboko sięgają rozwidlone korzenie jego własnej muzyki kwartetowej: w wiek XVIII i XIX, do Beethovena przede wszystkim, także do Schuberta. Z kolei ja, pamiętając o tym duchowym zakorzenieniu, słucham Kwartetu Góreckiego na przemian z ostatnimi Kwartetami Beethovena (zwłaszcza B-dur, a-moll, cis-moll), wczuwając się w "egzystencjalną metafizykę" muzyki, gdzie w partie czterech instrumentów wpisuje się i sublimuje w struktury dźwiękowe cała duchowa istota człowieka w swoich cechach najważniejszych: uczucie i myśl, wola, tęsknota i pragnienie; działanie i kontemplacja, medytacja i modlitwa; radość i smutek, żart i powaga, burzliwość i spokój, patos, dramat i czułość liryzmu...

Poprzez nasyconą śpiewnością grę instrumentów kwartetu kompozytor osiąga apogeum muzycznej duchowości: w czasie adagiowym. III Kwartet zdominowany jest tym właśnie czasem, w którym duch, duchowość - czyli istota człowieczeństwa - może przejawić się najpełniej. I to go też odróżnia od Kwartetów uprzednich, gdzie kontemplacyjny melos i aktywny rytm się równoważą (a jeżeli mówię o zakorzenieniu w Kwartetach Beethovena, to myślę przede wszystkim o ich miejscach utrzymanych w czasie adagia: "Pieśń dziękczynna uzdrowionego..." z Kwartetu a-moll, część pierwsza z Kwartetu cis-moll). Z pięciu części III Kwartetu tylko w trzeciej pozwala sobie kompozytor na większy upust motorycznej energii rytmu. W pozostałych czterech instrumenty "pieśni śpiewają": w powtórzeniach, rozwinięciach i odmianach, uporczywie, ostinatowo, w dramatycznych narastaniach, potęgując ekspresję - jak w części pierwszej. A każda z części na innej melodii pieśni się opiera, z innego śpiewu jest wysnuwana...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2006