Piękna, Zły i Dobry

Rosyjska superprodukcja o Wielkiej Smucie i interwencji Rzeczypospolitej w Moskwie nie jest filmem antypolskim. Jest filmem marnym.

20.11.2007

Czyta się kilka minut

Historyczne filmy można oglądać z wielu powodów. Dla jednych ważny jest artyzm lub głębia filozoficzna - do nich zwraca się np. Andrzej Wajda w "Sprawie Dantona". Inni oczekują wiernej rekonstrukcji wydarzeń, co pokazał np. Jerzy Kawalerowicz w "Śmierci Prezydenta". Jeszcze innym chodzi o trzymającą w napięciu akcję i dobrą rozrywkę. Tu mistrzem może być Jerzy Hoffman, by wymienić tylko Polaków.

Reżyser "1612" - Władimir Chotinienko - ambicji bycia Wajdą czy Kawalerowiczem zapewne nie miał. Chciał raczej pójść w ślady Hoffmanowskiego "Ogniem i mieczem" i skierować film do amatorów kina akcji. Film zrealizowany za pokaźne fundusze (łącznie 12 milionów dol. uzbierane przy wsparciu kremlowskiej administracji) jest mocno reklamowany i grany w wielu kinach nie tylko Rosji, ale również Ukrainy i Białorusi. W domyśle przyświeca mu też inny cel: ma w atrakcyjny sposób wyjaśniać, dlaczego świętem narodowym Rosji stała się rocznica kapitulacji w 1612 r. stacjonujących na Kremlu wojsk Rzeczypospolitej. Wydarzenie to, a także wybór trzy miesiące później na cara Michała Romanowa w symboliczny sposób zakończyło Wielką Smutę - okres anarchii.

Chotinienko wyreżyserował jednak zwykłą tandetę, bez grosza artyzmu i ze słabą fabułą. Film zniesmaczy co inteligentniejszych miłośników kina akcji, a ci, którzy chcieli poznać historię, zrozumieją niewiele.

Film przedstawia historię trójkąta miłosnego. "Piękną" jest Ksenia - córka zmarłego cara Borysa Godunowa. Więzi ją filmowy "Zły", niejaki hetman, który potrzebuje carówny dla legitymacji własnych starań o moskiewski tron. Temu zaś usiłuje przeszkodzić "Dobry", czyli zakochany w Kseni chłop Andriuszka, który jako dziecko widział ją nagą w kąpieli, a potem zaczął udawać hiszpańskiego rycerza, by zdobyć jej serce i uwolnić z hetmańskich rąk.

Scenariusz dobija przewidywalnością. Epizody rodem z filmów fantasy trzeciej kategorii: spotkania z mnichem słupnikiem czy ujęcia chadzającego po rosyjskich kniejach jednorożca. Warto też wspomnieć o pojedynkach okraszonych scenami wyrywania języka, przeszywania gardła szablą bądź miażdżenia krtani.

Dzieje Smuty gubią się całkowicie w cieniu perypetii Andriuszki i jego tatarskiego druha Kostki. Zresztą historii jest w filmie w ogóle niewiele - może za wyjątkiem krótkiego wstępu, gdzie w ciągu kilku minut pokazano początek Smuty w wersji pełnej uproszczeń i propagandowych szablonów. Papież oraz jezuici chcą nawrócić dziką Ruś (w istocie carstwo moskiewskie) na prawdziwą wiarę rzymską. Polska (w istocie część magnatów Rzeczypospolitej, głównie ruskiego pochodzenia) chce sobie ową Ruś poprzez różnych samozwańców podporządkować itd. Z ciekawostek warto nadmienić, że wojsko Rzeczypospolitej składa się wyłącznie z husarii.

Wreszcie w filmie irytuje prymitywna propaganda, skierowana nie tyle przeciw Polsce, co raczej przeciwko wszelkim interwentom, którzy na Rusi pojawiać się będą zawsze, gdy brak tam silnej władzy i porządku. Patriotyczne hasła są obecne w filmie prawie cały czas, choć szczególnie odznaczają się sceny z udziałem kniazia Pożarskiego. Czasem zaś wszystko obywa się bez słów - w początkach filmu mamy sugestywny obrazek, kiedy to zachodni "konkwistadorzy" grają wesoło w kości, przekrzykując się nawzajem po polsku, niemiecku i hiszpańsku, a tuż obok jęczy biczowany rosyjski lud. Schematyzm tego rodzaju scen wzbudza mimowolną wesołość.

Czy więc film ma jakąkolwiek wartość? Można pooglądać rosyjskie stroje i komputerową rekonstrukcję Moskwy z początku XVII w. Płeć męska zapamięta z pewnością scenę, gdy piękna Ksenia kąpie się nago. Nawoływanie kniazia Pożarskiego do rosyjskiego ludu, aby ten przezwyciężył swą gnuśność, można paradoksalnie zinterpretować również jako wezwanie do budowy społeczeństwa obywatelskiego. Dobrym rozwiązaniem było szerokie dopuszczenie innych języków niż rosyjski, głównie polskiego. Szkoda tylko, że nie jest to polski archaizowany, lecz współczesny. (Notabene bohaterowie rosyjscy nierzadko mówią językiem współczesnej młodzieży). Aktorzy generalnie poradzili sobie z zadaniem, a grany gościnnie przez Michała Żebrowskiego hetman jest najciekawszą postacią filmu.

Wszystko to niknie w cieniu nędznego scenariusza, kiepskiej reżyserii i niewyszukanej propagandy o patriotyzmie. Widownia masowa na film zapewne podąży, ale to, czy wywoła on u niej jakiekolwiek szersze przemyślenia, wydaje się wątpliwe.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2007