Piekiełko zamarzło. Felieton Stanisława Mancewicza

Polskie piekiełko niespodziewanie zamarzło. Do spodu.

07.03.2022

Czyta się kilka minut

FOT. GRAŻYNA MAKARA /
FOT. GRAŻYNA MAKARA /

Oto świat zmienił się nie do poznania, a epoka nowa zastąpiła starą – są to opinie, rzec trzeba, słuszne, słusznie powtarzane i słusznie rozwijane. Rozwinięcia suną od ogółu do szczegółu. Takim szczegółem – dość chyba nieoczekiwanym, mimo tego, że tocząca się wojna ma wygląd szokująco konwencjonalny i starożytny – jest dawno nieobecny zapach konfliktu jądrowego.

Dzieciństwo nasze – jeżeli może być to jakaś pociecha dla obecnie zmartwionych bądź przerażonych – upłynęło w fachowo podtrzymywanym przez propagandę i pop­kulturę lęku przed atomowym grzybem. Lęk ten dotyczył ze dwu pokoleń Ziemian, bez względu na kolor skóry, wyznanie, rasę i miejsce bytowania. Tak było. Grzyby wywołane eksplozjami jądrowymi są widokami najmocniej działającymi na wyobraźnię człowieczą. Nic innego, gdy się rozglądnąć, tak mocno nas nie przeraża, jak wznoszący się do kosmosu gigantyczny, szary słup po ogromnej eksplozji. No więc po kilkudziesięciu latach względnego niemyślenia o widokach i konflikcie tego typu obrazy te znów stają przed oczyma i zaburzają myślenie o życiu i w ogóle o jutrze.

Przy okazji trzeba wspomnieć o długiej półce filmów powstałych w drugiej połowie XX w., które bardziej lub mniej udatnie przedstawiały krajobraz planety po wojnie nuklearnej. Niewątpliwie nakręcono je, by zarobić, by straszyć, ale i by uzmysławiać. Ta ostatnia funkcja wydawała się jakby zbędna, przecież o skutkach eksplozji atomowej wie każdy, kto chodził chwilkę do szkoły i kto kojarzy fakty na poziomie nietrudnym. Doprawdy, jeszcze tydzień temu mogliśmy uważać, że ludzi z kłopotami poznawczymi na tym poziomie po prostu nie ma. A są.

Należą do nich – popatrzmy – rosyjscy czołgiści walący z armat do reaktorów ukraińskiej elektrowni atomowej. Są to niewątpliwie ludzie z innej bajki, z zupełnie nieoczekiwanym ograniczeniem myślenia przyczynowo-skutkowego. Także na temat własnego zdrowia. O człowieku rosyjskim słyszeliśmy w życiu niejedno i z niejednym stereotypem na jego temat przyszło nam toczyć wewnętrzną walkę. Wszystko to, zdaje się, były – jak widać – wysiłki zmarnowane. Po nic.

Skoro tak spokojnie, by nie rzec, beznamiętnie, gwarzymy sobie o konflikcie jądrowym, skoro wydaje się, że wyczerpaliśmy ten temat przynajmniej na teraz i na tym poziomie, przychodzi nam do głowy konflikt będący jądrowym tylko w przenośni. Mamy tu na myśli wojnę tutejszą, którą wojna w Ukrainie zamroziła.

Można by rzec, że polskie piekiełko niespodziewanie zamarzło. Do spodu. Natychmiast jednak i czujnie odepchnijmy rozleniwiające uczucie ulgi oraz pewność, że każdy dzień bez antyeuropejskich bredzeń panów – Ziobry, Terleckiego, Morawieckiego czy Kaczyńskiego to zysk. To, owszem, minimum relaksu, o którym marzyliśmy od lat wielu, to też mikrosatysfakcja, że panowie ci, chcąc nie chcąc, muszą dziś wygłaszać mowy, których sens i treść są kompletnie odwrotne od sensów i treści głoszonych przed nieco ponad dwoma tygodniami. Ładnie, że się tak pięknie znaleźli, że są nagle Europejczykami, że tak elegancko mówią o europejskiej jedności nie demolując jej, jak dawniej, ku radości i na zamówienie Putina, że zaiste ich najbliższy przyjaciel p. Orbán odkleił się już na dobre i krąży teraz na putinowskiej orbicie z przywódcami Syrii i Korei Północnej, a przyjaciółka i autorytet p. Le Pen musiała – jak czytamy – zjeść ponad milion wyborczych ulotek, na których widnieje w uścisku z dyktatorem Rosji.

Są to wszystko miłe wiadomości, miło się to czyta, miło się myśli, że coś minęło, że mimo straszliwej wojny ktoś jednak wyzdrowiał. Że zły sen się skończył. Otóż trzeba być trzeźwym. Na pewno się nie skończył. Piekiełko odmar­znie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 11/2022