Pewien niepotrzebny urząd

Od kiedy premier Tadeusz Mazowiecki powołał, różnie w ciągu szesnastu lat nazywany, urząd ds. kobiet, kolejne ekipy prześcigały się w pomysłach na jego upolitycznienie. Zachowywano się tak, jakby ideologiczny spór o politykę równościową, powątpiewanie w jakąkolwiek dyskryminację i sugerowanie, że to jedynie fanaberia feministek, było ważniejsze niż rozwiązanie konkretnych problemów.

13.11.2005

Czyta się kilka minut

Taki pomysł realizowała AWS w latach 1997-2001, gdy Kazimierz Kapera uważał, że został pełnomocnikiem ds. rodziny i kobiet, by realizować naukę społeczną Kościoła, jak i koalicja SLD-UP, kiedy Izabela Jaruga-Nowacka zajmowała się głównie rozdawaniem “okularów równości" (o rachunkach niewspółmiernych do wykonywanych obowiązków dowiedzieliśmy się później).

“Nowa władza" dyskryminacji kobiet nie widzi, na dodatek oszczędza (utrzymanie biura pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn kosztuje 2 mln zł; jednocześnie pozyskało ono na swoją działalność kilkanaście mln zł z funduszy wspólnotowych). Dyskusji o tym, co min. Magdalena Środa zrobiła, nie było, bo niby kiedy, skoro urząd likwidowano w takim pośpiechu, jakby jego istnienie było kamieniem obrazy. No to podsumujmy: tygodniowo pełnomocnik opiniował 20-30 rozporządzeń i projektów ustaw. Zgłaszał też własne inicjatywy; np. latem weszła w życie ustawa, dzięki której sprawcom przemocy w rodzinie można nakazać opuszczenie mieszkania i leczenie czy zakazać zbliżania się do ofiar; w tzw. dyskusji publicznej pojawiły się kwestie seksistowskich reklam czy przemocy w rodzinie. To tylko przykłady.

Niewykluczone, że urząd odrodzi się przy którymś z ministerstw. Trudniejsze wydaje się coś innego: utrwalenie w rządzących przekonania, że jest to urząd strzegący praw konkretnej, dość dużej grupy obywateli i nie może podlegać politycznym grom. A jego istnienie to standard.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2005