Papież spotyka dyktatora

Podczas podróży do Polski w 1983 r. Jan Paweł II nieoficjalnie spotkał się z Wojciechem Jaruzelskim. Jaki był przebieg rozmowy? „Tygodnik” dotarł do nowych dokumentów i świadka wydarzeń.

10.07.2017

Czyta się kilka minut

Spotkanie Jana Pawła II  z Wojciechem Jaruzelskim. Wzgórze Wawelskie,  czerwiec 1983 r. / GRZEGORZ ROGIŃSKI / REPORTER
Spotkanie Jana Pawła II z Wojciechem Jaruzelskim. Wzgórze Wawelskie, czerwiec 1983 r. / GRZEGORZ ROGIŃSKI / REPORTER

Przygotowania do drugiej papieskiej podróży do kraju ruszyły już wiosną 1981 r. – w niecałe dwa lata po tej pierwszej, z 1979 r.

Według pierwotnych planów Jan Paweł II chciał w czerwcu 1982 r. odwiedzić m.in. Gdańsk, Częstochowę, Katowice i Wrocław.

Gdy 13 grudnia 1981 r. wprowadzono stan wojenny, papież nadal planował przyjazd do Polski. Informował o tym biskupów, o zamierzonej wizycie wiedziały też władze PRL. I tak, w sierpniu 1982 r. papież chciał przybyć na jubileusz 600-lecia Jasnej Góry. Ale dla komunistycznych władz nie wchodziło to w grę – trwał stan wojenny, tysiące opozycjonistów siedziały w więzieniach, regularnie odbywały się demonstracje...

Jaruzelski pisze do Watykanu

W tej sytuacji Wojciech Jaruzelski – pełniący funkcję premiera i pierwszego sekretarza komunistycznej PZPR, a faktycznie dyktatora – przesłał do Watykanu tzw. „Pro memoria” (łac. „Ku pamięci”). Była to forma oficjalnej komunikacji władz PRL z przedstawicielami Kościoła. Emisariuszem Jaruzelskiego został prof. Adam Schaff. Do jego spotkania z papieżem doszło na przełomie kwietnia i maja 1982 r. w Watykanie.

W dokumencie tym, do którego treści dotarł „Tygodnik”, Jaruzelski pisał o trwającym stanie wojennym, który na razie miał przekreślać papieskie plany odwiedzenia kraju. Jaruzelski twierdził, że władze PRL oczekują „dowodów dobrej woli papieża i Watykanu wobec istniejącego państwa, co posłuży tak tworzeniu dobrego klimatu przed wizytą, jak i nie przyniesie szwanku Kościołowi”.

Dyktator pisał też, że oczekuje od papieża zdystansowania się od Lecha Wałęsy, tym bardziej że władze – według Jaruzelskiego – dysponują „wystarczającą ilością w pełni wiarygodnych materiałów, które całkowicie kompromitują Wałęsę”.

Wyrażona w tym liście groźba stała się faktem: we wrześniu 1982 r. w ośrodku internowania w Arłamowie starszy brat Lecha Wałęsy, Stanisław, nagrał z nim rozmowę, którą przejęła Służba Bezpieczeństwa. Rok później, po „obróbce” przez specjalistów z Biura Studiów MSW, rozmowę (zatytułowaną „Pieniądze”) wyemitowała telewizja – jako element akcji dyskredytowania Wałęsy.

Zanim taśmy zostały wyemitowane w reżimowej telewizji, stenogram rozmowy oraz samo nagranie pokazano i przekazano nieoficjalnie ludziom Kościoła w Polsce – m.in. prymasowi Józefowi Glempowi – i przesłano do Watykanu.

Rozmowy i kompromisy

W końcu, 8 listopada 1982 r., we wspólnym dokumencie przedstawicieli Kościoła katolickiego i władz PRL przyjęto „Założenia dotyczące przygotowań do drugiej wizyty Jana Pawła II w Polsce”. Na początku 1983 r. zaczęły się intensywne rozmowy na temat jej programu. Ich zapisy – w formie stenogramów, notatek czy luźnych zapisków – są świadectwem jednych z najtrudniejszych tego rodzaju negocjacji w historii PRL.

Dyskutowano najdrobniejsze detale – jak grafikę i kolor kart wstępu. Ale też przedstawiciele władz otwarcie mówili – jak choćby szef Urzędu ds. Wyznań Adam Łopatka – że należy „tak ustawić papieża, aby można było wyciągnąć [z jego pielgrzymki] daleko idące korzyści polityczne. Rząd PRL widzi, że wizyta może i powinna przynieść korzyści Kościołowi, Narodowi i Państwu”. Zastrzegali zarazem, aby „papież nie robił z Polski »Mesjasza narodów«, szczególnie jeśli chodzi o kraje socjalistyczne. Nam to nie szkodzi, ale u sąsiadów budzi podejrzenie, że jesteśmy w zmowie z Kościołem przeciwko nim” – podkreślał Łopatka.

Trzy miesiące przed przyjazdem do Polski – planowanym na czerwiec 1983 r. – papież dostał list podpisany przez członków podziemnej Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność”, m.in. Zbigniewa Bujaka, Bogdana Lisa i Józefa Piniora. Pisali oni, że zdławiony przez stan wojenny niezależny ruch związkowy „był, jest i będzie rewolucją ducha, skierowaną na tworzenie nowych wartości”. Opozycjoniści zapraszali papieża. Zapewniali: „Będziemy czekać na Ciebie, Ojcze Święty, na wszystkich szlakach Twojej pielgrzymki do Ojczyzny”.

Negocjacje między Kościołem i władzami dotyczące programu skończyły się kompromisem: papież miał przebywać w Polsce od 16 do 23 czerwca i odwiedzić m.in. Warszawę, Niepokalanów, Jasną Górę, Poznań, Katowice, Wrocław, Górę Św. Anny i Kraków. Najbardziej intensywnym dniem wizyty miała być środa 22 czerwca, w Krakowie. Poza odwiedzinami UJ i przyjęciem tytułu doktora honoris causa Jan Paweł II miał w tym dniu odprawić mszę beatyfikacyjną na Błoniach, wynosząc na ołtarze zakonników i uczestników powstania styczniowego Rafała Kalinowskiego i Alberta Chmielowskiego, konsekrować kościół w nowohuckich Mistrzejowicach, a wieczorem wziąć udział w synodzie archidiecezji w katedrze wawelskiej. Tylko w uroczystościach krakowskich miało uczestniczyć – według szacunków SB – około miliona Polaków.

Także tego dnia na Wawelu doszło do nieoficjalnego spotkania papież–dyktator.

Człowiek cienia

Pułkownik Mirosław Wojciechowski (rocznik 1931) był wtedy szefem Polskiej Agencji Interpress. Oferowała ona obsługę zagranicznym ekipom dziennikarskim przybywającym do Polski – i z tej racji miała, jako instytucja, związki z SB. Wcześniej przez 20 lat Wojciechowski służył w Sztabie Generalnym LWP, tam poznał Jaruzelskiego. Później pracował w wojskowej służbie dyplomatycznej, a po papieskiej pielgrzymce był szefem Radiokomitetu (instytucji nadzorującej państwowe radio i TV – innych niż państwowe wtedy nie było).

– Spotkanie na Wawelu organizowałem na polecenie Jaruzelskiego. On tego bardzo chciał – wspomina w rozmowie z „Tygodnikiem” Wojciechowski.

Rankiem tego dnia, gdy spotkanie miało się odbyć, siedział on na Błoniach, na schodach papieskiego ołtarza, razem ze Stanisławem Dziwiszem (od 1966 r. kapelanem i sekretarzem arcybiskupa, a później kardynała i papieża).

– Na dobrą sprawę była to beznadziejna sprawa do załatwienia – wspomina dziś Wojciechowski. – Ale Dziwisz działał szybko. Był decyzyjnym facetem, pewnym siebie i dobrze zorganizowanym. Przy tym dyskretnym, co jest najcenniejszą cechą dyplomaty. Dziwisz powiedział: „załatwione”.

Wojciechowski zapamiętał jeszcze jeden szczegół z pierwszego oficjalnego spotkania papieża z Jaruzelskim, do którego doszło w Belwederze, na kilka dni przed rozmową na Wawelu.

– Jaruzelskiemu tak nogi latały – pułkownik pokazuje nerwowe ruchy swego szefa. – Długo oczami na życie zarabiałem, to i widziałem zawsze więcej... A przed rozmową w Krakowie był już spokojny – dodaje.

Bez protokołów

Zapamiętany przez Wojciechowskiego stres Jaruzelskiego potwierdza w swych „Dziennikach politycznych” ówczesny wicepremier Mieczysław F. Rakowski. Choć pisze, że przemówienie premiera było tego dnia znakomite. „Wzniósł się na szczyty Himalajów” – wspominał Rakowski. Natomiast jego zdaniem wystąpienie papieża było „raczej blade”. Ale „już z wyraźnymi akcentami politycznymi. Jeśli [papież] tak będzie przemawiał podczas całego pobytu, to obawiam się poważnych komplikacji politycznych dla naszej ekipy i naszej polityki”.

Plan rozmieszczenia funkcjonariuszy SB mających dokumentować, co dzieje się wokół Wawelu./ ARCHIWUM IPN

 

Wawelskie spotkanie zaczęło się wieczorem 22 czerwca 1983 r., krótko przed godziną 21, w tzw. „prałatówce” obok katedry. Rozmowa trwała 107 minut, o ponad 45 minut dłużej, niż zakładano. Była to – obok spotkania i dyskusji z sowieckim ministrem spraw zagranicznych Andriejem Gromyką z 24 stycznia 1979 r. – najdłuższa nieoficjalna rozmowa papieża, która nie została w żaden sposób zaprotokołowana ani spisana. Nie sporządzono z niej też żadnej notatki.

– Kiedy szef dziękował mi za zorganizowanie spotkania z papieżem, rzucił między wierszami, że rozmawiał na Wawelu o zniesieniu stanu wojennego – wspomina Wojciechowski.

O wawelskim spotkaniu wicepremier Rakowski dowiedział się z radia. „Jest to ważne wydarzenie – pisał w „Dziennikach”. – W gruncie rzeczy, papież na oczach całego świata – jeśli można tak się wyrazić – uznał szefa »junty wojskowej« za człowieka, który może być jego rozmówcą i partnerem”.

Co było na Wawelu?

Spotkanie spowodowało, że papież był spóźniony i kolejne wieczorne punkty programu się przesunęły.

– Choć w tym czasie, po ucieczce z internowania, ukrywałem się – wspomina Krzysztof Wyszkowski, działacz Solidarności z Gdańska, współtwórca Wolnych Związków Zawodowych – to tak bardzo chciałem zobaczyć papieża, że zaryzykowałem i pojechałem do Krakowa na fałszywych dokumentach.

Wyszkowski wspomina, że w tamtą środę stał obok klasztoru franciszkanów, naprzeciw krakowskiej kurii. Z tłumem długo czekał na papieża, który miał się pojawić w słynnym oknie na pierwszym piętrze. Ale do oczekujących przemówił najpierw dominikanin ojciec Tomasz Pawłowski. Prosił, aby „wobec tego, co się dzieje na Wawelu”, modlić się, bo właśnie modlitwa jest teraz najbardziej Ojcu Świętemu potrzebna.

– Krążyła wieść – wspomina Wyszkowski – że Jaruzelski wymusił na papieżu spotkanie na Wawelu i stąd niespodziewane opóźnienie. Kiedy papież wreszcie się pojawił i stanął w oknie pałacu biskupiego, zaczęliśmy krzyczeć: „Co było na Wawelu? Co było na Wawelu?”. Na co papież żartobliwie: „Trzeba było tam być!”. „Nie wpuścili!” – krzyczeliśmy. A papież: „Widać jeszcze nie zasłużyli”. Wesołość papieża udobruchała zebranych i później była już spokojna modlitwa i życzenia dobrej nocy.

Wyszkowski wspomina, że spotkanie na Wawelu nie wzbudziło w jego środowisku niepokoju: – Uznaliśmy, że ta zaskakująca rozmowa miała dla komunistów, wystraszonych sukcesem pielgrzymki, charakter propagandowy, ale papież zachował się jak zwykle. Czyli grzecznie, ale nieustępliwie.

Kto kogo namówił?

Zaledwie dzień po zakończeniu papieskiej wizyty w Polsce Wydział Administracyjny KC PZPR sporządził obszerny dokument na jej temat. Oceniono, że zaskakująco „dla opinii krajowej oraz zagranicznej papież zaproponował 22 bm. [czerwca 1983 r.] drugie spotkanie z gen. W. Jaruzelskim. Stanowiło ono bardzo istotną odtrutkę na traktowanie wizyty głównie w kategoriach przeciwstawienia się przez papieża władzy państwowej. Wrażenie społeczne było ogromne i pozytywne, na co złożył się m.in. trafny wybór miejsca (Wawel). Dojście tej drugiej rozmowy do skutku – także w kontekście spotkania papieża z Wałęsą – było naszym poważnym sukcesem”.

W istocie, następnego dnia po rozmowie z Jaruzelskim papież spotkał się na Polanie Chochołowskiej z Wałęsą. Niewygodne dla komunistów spotkanie miało charakter prywatny i trwało ok. 40 minut. Kardynał Franciszek Macharski nazwał je po latach „wielką i wspaniałą chwilą”.

W rozmowie telefonicznej z „Tygodnikiem” emerytowany metropolita krakowski kardynał Dziwisz stwierdza: „jeśli chodzi o spotkanie wawelskie, to dużo nie mam do powiedzenia”. Kardynał po latach uważa, iż Jaruzelskiemu mówiono wówczas, że tego spotkania chce papież, a Janowi Pawłowi II, że to generał bardzo chce się z nim spotkać. Pytany o konkrety, kardynał stwierdza krótko: „Nabrali i Jaruzelskiego, i papieża”.

Nieoficjalne spotkanie papieża z Jaruzelskim na swój sposób „przewidział” szef MSW i SB Czesław Kiszczak. Był 11 maja 1983 r., czyli ponad miesiąc przed pielgrzymką. Rozmowę przedstawicieli Kościoła z Kiszczakiem zaaranżował w Warszawie Konrad Straszewski (funkcjonariusz SB przez wiele lat zajmujący się rozpracowaniem Kościoła, a na koniec kariery, od 1983 r., podsekretarz stanu w MSW). Odbyła się ona w ministerstwie, tuż po zakończeniu tzw. oblotu trasy papieskiej pielgrzymki, trwającego kilka dni. W spotkaniu – poza Kiszczakiem i Straszewskim – wzięli udział ks. Alojzy Orszulik (ze strony Episkopatu) i ze strony Watykanu jezuita Roberto Tucci, szef Radia Watykańskiego i organizator ponad 80 papieskich pielgrzymek.

Kiszczak oznajmił wtedy, że „dobrze by było, aby doszło do dłuższej rozmowy [papieża] z gen. Jaruzelskim tylko w cztery oczy, ponieważ w takiej rozmowie [Jaruzelski] będzie chciał wiele rzeczy wyjaśnić Ojcu św. bez skrępowania, które istnieje, gdy jest więcej osób”. Tak też się stało.

– Możliwe – mówi dziś Krzysztof Wyszkowski – że to, co się wydarzyło miesiąc po papieskiej wizycie, czyli zniesienie stanu wojennego i amnestia dla podziemia solidarnościowego, miało swój początek w tej rozmowie na Wawelu. Wkrótce potem, 22 lipca 1983 r., wpadłem w „kocioł” i zostałem aresztowany. Gdyby nie ta amnestia, trafiłbym po raz kolejny do więzienia.

Wśród wielu aspektów

Jan Paweł II spotykał się z Wojciechem Jaruzelskim jeszcze kilka razy, gdy nie pełnił on już funkcji publicznych: w 1991 r. podczas czwartej pielgrzymki do kraju oraz dwa razy w Watykanie (w 1993 i 2001 r.). Były to spotkania prywatne, bez rozgłosu, dziennikarzy i zwykle bez świadków, inicjowane przez samego Jaruzelskiego.

Wieloletni rzecznik papieża Joaquín Navarro-Valls po latach wspominał, że charakteru Jaruzelskiego spotkania z papieżem nie zmieniły. Sam Jan Paweł II miał wyznać swemu rzecznikowi pod koniec życia, że „wśród wielu aspektów generała wygrał przede wszystkim ten komunistyczny”. ©

Korzystałem z akt przechowywanych w Archiwum IPN i książek: „Tajne dokumenty Państwo–Kościół (1980–1989)” (1993); W. Górnicki „Teraz już można” (1994); P. Raina „Rozmowy z władzami PRL. Arcybiskup Dąbrowski w służbie Kościoła i Narodu, t. 2 (1982–1989)” (1995); P. Raina „Wizyty apostolskie Jana Pawła II w Polsce. Rozmowy przygotowawcze Watykan–PRL–Episkopat” (1997); M.F. Rakowski „Dzienniki polityczne (1981–1983)” (2004); J. Navarro-Valls „Rzecznik: krok w krok za Janem Pawłem II” (2010) i P. Litka, G. Głuszak „Skompromitować papieża” (2011).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 29/2017