Panny mądre znad Wisły

Mój drogi Piołunie, popadam w coraz głębsze przygnębienie i zdradzam symptomy wypalenia zawodowego.

20.09.2015

Czyta się kilka minut

Ja, którego pokusy były niczym wzorzec metra z Sèvres. Ja, który zawsze wiedziałem, że moje kłamstwa – to arcykłamstwa. Moje sidła – arcysidła. Moje manipulacje – arcymanipulacje.
Teraz jednak czuję się apatyczny i dręczy mnie myśl: czy już nie pora na wcześniejszą emeryturę? Pytasz, drogi Piołunie, gdzie się podziały moja diabelska gorliwość, zapał i duch walki? Ostygły, rozrzedziły się, rozwiały jak poranna mgła. Dlaczego? Ha!

Kiedy w tym nadwiślańskim kraju oglądam, słucham i czytam, co o uchodźcach zmierzających na Stary Kontynent głoszą i wypisują najpobożniejsi z pobożnych sług naszego Nieprzyjaciela – zdaje mi się, że jestem beztalenciem. Czuję się mały i zbędny. Nikomu do niczego niepotrzebny. Mówi się: uczeń przerósł mistrza. Ale żeby człek przerósł diabła?

Tak, tak... Oczywiście nie w nienawiści tkwi problem, na nienawiść mogę ścigać się z każdą istotą i wygram w cuglach. Mam jednak nieodparte wrażenie, że zbywa mi na bezczelności. Tyle czasu i energii poświęcam, żeby dobrze się zakamuflować; kusząc i zwodząc – stwarzać pozory dobra, sensu i logiki. Tylko po co? Raz po raz jakiś prawdziwy katolik udowadnia, że nie ma co się bawić w subtelności. Że w cywilizowanym ponoć kraju sączyć można nienawiść bez mrugnięcia okiem, podpierając się Nazarejczykiem i Jego nauką. Można kłamać w żywe oczy, przeinaczać i manipulować, ile wlezie, a lud i tak uzna to za prawdę objawioną. Szczerze mówiąc, ostatnimi czasy czuję się w tym nadwiślańskim towarzystwie jak dziewica w burdelu, która co i rusz rumieni się i zawstydza, że mogła być aż tak naiwna, wycofana i nieuświadomiona.

Przeczytałem właśnie następny tekst jednego z przewielebnych i znowu zwątpiłem w siebie. Ja bym tak chyba nie potrafił... Pisze świątobliwy, że żadnych uchodźców nie przyjmie. Za nic. Długiego wywodu nie będę Ci jednak, drogi Piołunie, streszczał. Przywołam jedynie genialną pointę. Otóż pod koniec nasz czcigodny chyba przypomniał sobie, że – było nie było – wykonuje zawód księdza i wypadałoby powołać się na autorytet samego Cieśli. Kłopot w tym, że Nazarejczyk chciał przybyszów przyjmować, a nie szczuć psami. I co z tym teraz począć?

Nie uwierzysz, drogi Piołunie, ale ów pobożny publicysta jako koronny argument przywołuje opowiastkę Cieśli o... pannach mądrych i głupich. Znasz to? Czekają na Oblubieńca, zapada noc, ale oliwę w lampach mają tylko niewiasty roztropne. Nierozsądne proszą, żeby mądre się podzieliły, ale te odmawiają: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć”.

No i wszystko jasne. Otóż Nadwiślańczycy to panny mądre, uchodźcy – panny głupie. Nadwiślańczycy są mądrzy, więc mają. Uchodźcy są głupi, więc nie mają. Jeszcze wprawdzie nie wiem, jak głupota wiąże się z faktem, że człek musi uciekać przed wojną i bombami, ale dowodzi to wyłącznie mego ograniczenia umysłowego. O wiele istotniejsze jest, że – jak podsuwa wielebny autor – Nazarejczyk nie chce, aby mądrzy Nadwiślańczycy dzielili się z głupimi uchodźcami. To byłoby ohydne wypaczenie idei miłosierdzia! Żeby zaś postawić kropkę nad i, tekst wieńczą słowa: „Są jeszcze inne przypowieści, które mówią o czujności i wskazują na cnotę roztropności. Wszystkie przypowieści opowiedział po raz pierwszy Jezus, ja tylko przypominam!”.

Racja, święta racja! Mam już nawet kilka propozycji twórczego rozwinięcia powyższych koncepcji. Pouczał Cieśla, żeby nie nalewać młodego wina do starych bukłaków? Piękna metafora: niech Stary Kontynent nie wpuszcza obcego nasienia! Pasterz i zagubiona owca? To zrozumiałe samo przez się: szukajmy tych, co z naszego stada – i brońmy owczarni przed wilkami w owczych skórach. A kim są dziś owe drapieżniki, tego już chyba, drogi Piołunie, nie trzeba Ci wyjaśniać? ©

Twój kochający stryj Krętacz

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2015