Pani Schubert we Francji

Więc i tak można u nas wydawać poezję! Ogromna dwujęzyczna polsko-francuska księga, łamana z oddechem, wręcz rozrzutnie, wspaniale zilustrowana fotografiami zajmującymi całe rozkładówki...

03.04.2017

Czyta się kilka minut

Kim jest pani Schubert? Pojawiła się 20 lat temu w cyklu ośmiu próz poetyckich „Pan Schmetterling i nieuchronność dystansu” z tomu „Ludzie dla początkujących”. Przewinęła się przez kolejne książki Ewy Lipskiej, „1999” i „Pogłos”, by zostać bohaterką tytułową dwóch zbiorów z lat 2012 i 2013: „Droga pani Schubert...” i „Miłość, droga pani Schubert...”. Razem to 66 mikroopowieści. Pierwszy cykl, ten z panem Schmetterlingiem (panem Motylem), osadzony w wiedeńskich realiach, z nawiązaniami do prozy Thomasa Bernharda, zawiera jakby strzępy fabuły, wzmianki o relacjach łączących oboje bohaterów, a nawet o ich fizyczności, utwierdzając nas tym samym w przekonaniu o ich realnym istnieniu („Pani Schubert. W posądzonym o futro karakułowym płaszczu. W mylących się zeznaniach tyrolskiego kapelusza. Pozostawia odciski palców na impulsywnym bukiecie irysów. Pani Schubert. Z odziedziczonym po rodzicach katarem siennym”). Później pani Schubert się odcieleśni i żadne odciski palców już jej nie zdradzą. Przemieni się w fantomatyczną adresatkę wypowiedzi ja lirycznego, przybierających postać listów pisanych przez anonimowego mężczyznę, który może – tego nie wiemy – nadal jest panem Schmetterlingiem. Jak jednak zauważa we wstępie Marina Ciccarini, włoska slawistka i tłumaczka wierszy Lipskiej, profesor literatury polskiej na Uniwersytecie Roma Tor Vergata: „W wyniku tego procesu redukcji, któremu towarzyszy również postępujące zanikanie czasoprzestrzennych punktów odniesienia, opowieść nie staje się bardziej abstrakcyjna i nieokreślona, wręcz przeciwnie – staje się łatwiejsza do rozszyfrowania. To tak, jak gdyby oddalając się od punktu wyjścia (czyli od utworów z roku 1997), narracja nabierała stopniowo coraz więcej koherencji i zwartości”. Trwający przez lata dialog pomiędzy męskim głosem pozbawionym już imienia a jego milczącą partnerką, dwojgiem bliskich sobie samotników, buduje językowy mikrokosmos, który pozwala z rosnącego dystansu obserwować świat i jego metamorfozy, znaleźć alternatywę wobec narastającego wokół szaleństwa.

W podobnym kształcie graficznym jak tom Ewy Lipskiej ukazały się wcześniej w Austerii polsko-włoskie edycje wierszy Zuzanny Ginczanki i Bolesława Leśmiana, a także dwujęzyczne (oryginał i przekład polski) wybory z Konstandinosa Kawafisa i Mordechaja Gebirtiga. ©℗

EWA LIPSKA PĘKNIĘTE OKO CZASU (DROGA PANI SCHUBERT) / L’OEIL FÊLÉ DU TEMPS (CHÈRE MADAME SCHUBERT), przekład Elżbieta Jogałła, współpraca Malina Stachurska, wstęp Marina Ciccarini, fotografie Danuta Węgiel. Wydawnictwo Austeria, Kraków-Budapeszt 2017, ss. 330.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2017