Otwarta przeszłość

W środę 31 stycznia arcybis­kup Pragi kard. Miloslav Vlk poszedł do archiwum MSW z małą teczką. Była w niej lista nazwisk ponad 40 księży, którzy w latach 90. w odpowiedzi na apel kardynała przyznali się do współpracy z komunistyczną bezpieką.

07.02.2007

Czyta się kilka minut

Praga /fot. Jakeliefer (CC) /
Praga /fot. Jakeliefer (CC) /

Wtedy arcybiskup publicznie przepraszał wiernych za tych - nigdy nieujawnionych z nazwiska - księży-agentów. Teraz chciałby się dowiedzieć, za co dokładnie przeprosił. W ustaleniu szczegółów współpracy duchownych z StB (odpowiednikiem polskiej SB), a także w poznaniu metod "pracy" czechosłowackiej bezpieki, pomóc ma czeskiemu Kościołowi katolickiemu komisja, utworzona wspólnie z MSW, pod nazwą "Otwarta przeszłość".

"Nie każdy miał dar stać się bohaterem i wielu podpisało zobowiązanie do współpracy. Metody StB były jednak bardzo twarde i dlatego trzeba teraz obiektywnie ocenić tamte okoliczności" - tak kardynał wyjaśniał powód powołania komisji.

Impulsem dla czeskiego Episkopatu była sprawa arcybiskupa Stanisława Wielgusa, której media w Czechach poświęcały mnóstwo uwagi. Wbrew bowiem temu, co czasem sądzi się w Polsce, czeska lustracja (podawana u nas za wzór) nie objęła duchowieństwa, a jedynie urzędników.

Dopiero opublikowanie przez MSW w 2003 r. listy współpracowników StB zwróciło uwagę na niektórych dostojników kościelnych. Głośna była sprawa ówczesnego sekretarza Episkopatu ks. Karela Simadla, którego nieciekawą przeszłość biskupi poznali jednak dopiero rok później - po opublikowaniu jego teczki w internecie (przez anonimowe osoby). Wtedy też, jesienią 2004 r., został on odwołany z funkcji. Jednym z powodów zamieszania był utrudniony dostęp do archiwów, samo nazwisko na "liście agentów" to jeszcze nie cała prawda o człowieku.

Od 2005 r. wszystkie teczki w Czechach stoją jednak otworem. Po warszawskim skandalu biskupi czescy postanowili nie zwlekać dłużej z wnikliwą lekturą akt z archiwum StB. O tym, że są tam rzeczy, które mogą zaskoczyć, przekonał się także kardynał Vlk: dziennikowi "Lidove Noviny" powiedział, że w swojej teczce znalazł np. fotografie robione mu z bliskiej odległości przez pracowników bezpieki. Vlk wiedział wówczas, że był śledzony, ale nie zdawał sobie sprawy, że StB była tak blisko.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2007