Opłatek

Jest czas dzielenia się opłatkiem, wykraczający poza dzień wigilii. Na różnych uroczystościach i oficjalnych spotkaniach dzielimy się opłatkiem nieraz zdawkowo, bo taki jest obyczaj. Wykonujemy przyjazny gest, ale nie zmienia on trwale naszego stosunku do drugiego człowieka.

01.01.2006

Czyta się kilka minut

Inne jest dzielenie się opłatkiem z najbliższymi. W białym, kruchym listku koncentruje się wtedy cała nasza miłość.

Bywa też, że chcielibyśmy się podzielić opłatkiem z kimś nieznajomym. Z tym, dla kogo mamy uznanie, podziw czy wdzięczność. Również z tym, komu została wyrządzona jakaś wielka krzywda, podłość lub niesprawiedliwość. Chcielibyśmy okazać mu swoją solidarność, zakomunikować, jak bardzo jesteśmy po jego stronie.

Właśnie w ten sposób chciałabym się przełamać opłatkiem z panem Andrzejem Przewoźnikiem. W imieniu swoim i wielu moich przyjaciół.

Łagodność

Jednym z przejawów brutalizacji życia jest brutalizacja języka. Wszelkie możliwe obscena są dziś używane w mowie - zwłaszcza młodzieżowej - jako przerywniki, tak jak dawniej “że tak powiem" czy “panie dziejku". Przeciwników politycznych nazywa się publicznie durniami, przestępcami i zdrajcami, nie wywołując zdziwienia. Stąd już blisko do propozycji, żeby poszli do gazu. Bo między mówieniem i myśleniem jest niewielka odległość.

Łagodność to dziś cnota zapomniana i niepopularna. Tak staroświecka, że nawet wstyd o niej mówić. Leży sobie na śmietniku jak zwiędły kwiatek, przykryty przez gnijące buraki i dziurawe zabłocone buciory...

Nadzieja

Dwie dobre wiadomości na koniec roku, dwa prezenty pod choinkę. Pierwszy to wybory w Iraku. Spokojne i mniej krwawe niż inne dni. Tylko trochę mniej krwawe, ale i to ma znaczenie. Rodzi myśl o stabilizacji, tak potrzebnej jak pożywienie i woda.

Drugi prezent to unijny szczyt i kompromis w sprawie budżetu. Nie chodzi nawet o pieniądze (chociaż też są bardzo ważne), ale o nadzieję. Że Unia wychodzi z kryzysu narodowych egoizmów i powolutku wraca do zasad, które przesądziły o jej powstaniu.

Niby to wszystko odległe, skomplikowane i nie ma bezpośredniego wpływu na nasze życie. Odebrałam to jednak tak, jakby ktoś do ciemnego pokoju wniósł małą, zapaloną świeczkę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2006