O naszych potrzebach

Zacznijmy od szczerego wyznania, że kultura i sztuka są nam całkowicie obce. Nic zgoła, albo niewiele, z kultury i sztuki rozumiemy.

19.09.2016

Czyta się kilka minut

​Oto od lat każe się nam wyrażać wszelakie zachwyty, mimo że dręczą nas uczucia zgoła odwrotne. Każe się nam siedzieć cicho, gdy chcemy pokazać nasze odęcie, co nas oczywiście irytuje, a irytacja ta przejawia się w tatuowaniu sobie motyli, delfinów oraz szwabskich albo – o zgrozo – hebrajskich sentencji. Obrazy maluje się dzisiaj nie takie, muzykę się komponuje nie taką, rzeźby się rzeźbi niejasne, w teatrach się wystawia sztuki wstrętne, w filmach wyraża emocje nie nasze, w książkach – problemy nam obce.

Idźmyż dalej: w muzeach pokazuje się eksponaty niemuzealne, w domach kultury uczy się tańców, owszem skocznych, ale jakoś nieskocznych. Niestety, takoż o narodach nam obcych i zoologicznie wrogich każe się nam czytać peany, a w najlepszym wypadku opinie wyważone, na które się nie godziliśmy, nie godzimy i nie zgodzimy. By zejść niżej, ale nie wychodząc ze świata kultury i sztuk wszelakich, dodajmy, że w restauracjach podaje się nam dania niesmaczne i dziwne, w kawiarniach sztuka parzenia kawy obraża nasze poczucie tureckości, a mody – damska, by nie rzec, że i męska – są nam wciskane wbrew naszemu poczuciu komfortu.

Wciąż każe się nam stosować do jakiegoś obcego kanonu piękna, wprawiając nas owym kanonem w konfuzję i zezłoszczenie. Nie chcemy żyć w cudzym pięknie. Co gorsza, niejako przy okazji, informuje się nas bez ustanku, że oto na dobre umościliśmy się w kanonie brzydoty; rzekomo mówiąc brzydko, pisząc nieładnie, śpiewając fałszywie, odziewając się specyficznie, czy to specyficznie zzuwając to i owo, bądź to wąsy zapuszczając, czy też zaczes stosując. W ogóle i w szczególe sadystycznie tłamszone są nasze widzenia estetyczne – te dotyczące urządzania domu czy ogródka bądź te dość specyficzne, a dotyczące urządzania planety. By skromnie podsumować ten zestaw zgryzot, powiedzmy sobie, jak tu ponuro siedzimy, w nastroju dalekim od kontemplacji, że zewsząd biją w nas opinią, że oto jesteśmy bardzo prymitywni i owłosieni włosem szalenie szorstkim oraz tłustostrąkim.

Czy ktoś nas broni przed tymi atakami? Przed opiniami krzywdzącymi nasze jestestwo? Wypada o to zapytać, bowiem nic nas przewszakże tak nie wzrusza jak słowo dobre, jak głaskanie po główkach, jak użalanie się nad nami biednymi, i nic tak nas nie rozmaśla jak fachowe zmienienie nam pieluch o porach stałych oraz niestałych.

Otóż owszem. Obrońców mamy wreszcie dostatek. Bronią nas ludzie władzy, którzy są wreszcie tacy, jako i my. Są oni modelem naszych widzeń, niejako wyrażeniem wszelkich elementów naszych upodobań, oraz, co ważne, są w łzawym nastroju od rana do wieczora. A zatem pierwszy być może raz w historii nasze widzenie jest wreszcie widzeniem oficjalnym, oraz, co takoż ważne, finansowanym z naszych podatków. I to jest niby dobrze, ale i niedobrze. Ów dostatek wyposażony jest w zasadniczy feler.

Mówiąc szczerze, idzie nam nie tyle o to, by wymodelowani na nasze podobieństwo ludzie władzy nam schlebiali, ale przecież o to głównie, by nasi prześladowcy w kulturze i sztuce nas szczerze umiłowali. Owszem, widzimy, jak pięknie się dziś tarzają w pyle samokrytyki, jak rozdzierają giezła, jak się zwołują, by na wyprzódki wyrażać tkliwość, ckliwość, wrażliwość i czułość, by pieluchy nam zmieniać i by gusty nasze uznawać za gustowne. Jak ładnie i pięknie apelują do siebie o zerwanie z – za przeproszeniem – narracją pogardy. Starają się, miotają się i jest to miotanie bardzo piękne. Nam jednakowoż chodzi o coś jeszcze: nie tyle by wpisali gusta nasze do kanonu piękna, ile przecie o to, by wyrzucili z owego kanonu ich własne. A to się nie dzieje. I dlatego jesteśmy tak samo zezłoszczeni, jako byliśmy. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2016