Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Cała północna połowa Polski – z wyjątkiem Żuław, wycinka Suwalszczyzny i południa Mazowsza – właściwie nie nadaje się dziś do produkcji rolnej. Jesteśmy u progu suszy, a wkrótce będzie także drożej. Nawet jeśli teraz zacznie intensywnie padać, woda z tych opadów spłynie do morza.
Żywności w Polsce oczywiście nie braknie. Jesteśmy zbyt dużym i zbyt zamożnym rynkiem zbytu, żeby sieciom handlowym nie opłacało się sprowadzać jej z regionów globu, w których problem suszy aktualnie nie występuje. Zresztą już teraz, kupując np. mąkę, nie mamy pewności, czy zmielono ją z krajowego ziarna czy z pszenicy przywiezionej z Chin, Indii lub Kanady. Suszę jednak podczas zakupów mocno odczujemy. Przy kasie.
Na inflację, która wprawdzie słabnie, ale wciąż trzyma się poziomów dwucyfrowych, niewidzianych w Polsce od końca lat 90., wpływ ma kilka czynników, z których ceny żywności należą do najistotniejszych. W koszyku NBP produkty spożywcze stanowią obecnie ok. jednej czwartej wszystkich monitorowanych towarów. Lato, z typowym do niedawna dla Polski urodzajem warzyw i owoców, od zawsze było także sezonowym okienkiem, w którym dynamika cen wyraźnie słabła – właśnie za sprawą dużej podaży lokalnych płodów rolnych. Na czerwiec i lipiec przypadał początek spadków cen warzyw. Pod koniec sierpnia dołączały owoce. Tej reguły nie trzeba do dziś tłumaczyć polskim babciom, które najlepiej wiedzą, że sezon na przetwory zaczyna się w wakacje.
W ten prastary rytuał polskiego peklowania, cukrowania i przecierania przez sito brutalnie wdarły się teraz zmiany klimatyczne. Ekonomiści mBanku w niedawnym opracowaniu szacują, że w zależności od poziomu wysuszenia w poszczególnych województwach tegoroczne zbiory mogą być niższe od 17 proc. w przypadku kalafiorów, do 21-23 proc. w przypadku zbóż, ziemniaków i pomidorów. Dlatego autorzy raportu stawiają wręcz alarmistyczną tezę, iż w tym roku – jak nigdy wcześniej – spadki cen żywności sezonowej mogą w ogóle nie wystąpić. Część produktów potanieje, ale ten spadek skonsumują mocne wzrosty cen innych warzyw i owoców. Sytuację pogorszyć może susza w innych krajach: jeśli tam zbiory okażą się równie skromne jak w Polsce, czeka nas wyjątkowo kosztowne lato.©℗