Nie pytaj mnie...

Gdyby ta książka stała się lekturą obowiązkową pań i panów posłów, sejmowe dyskusje byłyby mniej oderwane od realiów.

02.11.2010

Czyta się kilka minut

Wyjaśniam: ta recenzja nie jest lojalnościową laurką ku czci i chwale redakcyjnego kolegi i człowieka, którego prywatnie trudno nie lubić. Po książkach prozatorskich "Do Amsterdamu", "Chwalcie łąki umajone" i "Low-tech" ukazały się "Zapiski na biletach" Michała Olszewskiego - zbiór tekstów w większości zamieszczanych na łamach "Gazety Wyborczej", a na użytek publikacji książkowej zmienionych gruntownie, za co szczerze podziwiam autora, bo żmudny jest proces dopisywania części nowych do kawałków starych.

Reporterska forma przenika się tu z literaturą w czystej postaci. Wystarczy otworzyć na chybił trafił jeden z kilkudziesięciu rozdziałów i wczytać się w gęste zdania, z których najpierw wyłania się konkret, opis osoby, rzeczy, sprawy czy sytuacji, by przejść niespostrzeżenie w uniwersalną refleksję nad kondycją ludzką, obyczajowością, światem jako takim. Sándor Márai, prozaik węgierski, którego Olszewski w "Zapiskach..." przywołuje, podkreślał, jak ważne jest ćwiczenie świadomości, aby w tym, co pospolite, umieć dostrzec jednorazowość. Olszewski to potrafi - jeśli większość ludzi z czasem ślepnie w rutynie patrzenia, to Michał widzi więcej i wyraźniej. Do tego słyszy mowę ludu i potrafi jej użyć bez jednej fałszywej nuty. "Zapiski..." ujmują więc prawdę tu i teraz, głos ulicy, nastrój epoki. Ich tempo jest niespieszne, bo chodzi tym razem o wyhamowanie i obserwację świata z bliskiej perspektywy, o coś na kształt kontemplacji. Pisanie Olszewskiego jest detaliczne i werystyczne, ma w sobie sporo z obra-

zu fotograficznego. Różnica tkwi w tym, że od zdjęcia wieje chłodem zaświatów, a ze słów Olszewskiego bije żar życia; w trakcie lektury rzeczywistości doświadcza się każdym zmysłem - czuje się jej gęstość, fakturę, zapach, nawet smak.

Język "Zapisków..." sprzężony jest z tematem, uwodzicielsko piękny, niewpadający jednak w sidła estetyzacji, atrakcyjności samej w sobie. Bo ładne nie jest to, co przykuwa uwagę autora - jego oczy błądzą tam, gdzie króluje niedoskonałość. Olszewski wybiera peryferie geograficzne i mentalne. Prowincjonalne miasteczka z folklorem jedynym w swoim rodzaju. Kobiety i mężczyzn o twarzach przeciętnych do bólu. Architektoniczną hybrydę i zdewastowany pejzaż. Bar przydrożny traktuje poważniej od restauracji z uprzejmym kelnerem władającym kilkoma językami. Słowem, Olszewskiego interesuje Polska klasy C - ona jest główną bohaterką tej książki. Autor tłucze się autobusami i pociągami osobowymi (w pogardzie ma InterCity, kursujący między Krakowem a Warszawą), tylko po to, aby ze swoją bohaterką spędzać jak najwięcej czasu, widzieć ją bez liftingu, bezbronną, zagubioną, podpitą, niedomytą, agresywną - a nie wypacykowaną, w szpilkach, z laptopem na kolanach i komórką w ręku.

Co istotne - Olszewski lubi tę swoją bohaterkę, mimo jej słabości, które irytują i złoszczą. Znosi jej absurdalne zachowania, niechlujstwo, skłonność do przesady, ruchy wskazujące na brak zdrowego rozsądku. "Dlaczego jestem z nią / nie pytaj mnie / dlaczego z inną nie / nie pytaj mnie / dlaczego myślę że / że nie ma dla mnie innych miejsc" - refren "Nie pytaj o Polskę" Grzegorza Ciechowskiego mógłby posłużyć za motto "Zapisków...".

Subtelna ironia pozwala autorowi zachować bezpieczny dystans. To ona spaja w pisaniu Olszewskiego ostrość widzenia z czułą wyrozumiałością, powagę z humorem, afirmację z krytyką. "Zapiski na biletach" wyszły spod pióra patrioty; piszę to zdanie ze świadomością, że Michał, który narodowej pompy unika konsekwentnie, przy najbliższym spotkaniu wyśle mi spojrzenie zimne jak lód arktyczny. Jednak żaden inny pisarz pod naszą szerokością geograficzną nie potrafi pokazać tego kawałka ziemi rozpiętego między Tatrami a Bałtykiem w splocie sprzeczności, wielości i różnorodności, nie wykluczając przy tym pozytywnej emocji.

Może wychodzi ze mnie naiwność, ale nie mogę odpędzić myśli, że gdyby "Zapiski na biletach" stały się lekturą obowiązkową pań i panów zasiadających w rodzimym parlamencie, ich dyskusje byłyby mniej oderwane od realiów.

Istotny w "Zapiskach na biletach" jest jeszcze czas - przeszłość miesza się z teraźniejszością, mimo obecności rekwizytów rozpoznawalnych dla drugiego milenium. Olszewski urodzony w epoce schyłkowego Gierka (rocznik 1977) przechowuje w pamięci strzępy monolitycznej kultury nędznych lat 80., która w "Zapiskach na biletach" zlewa się z kulturą wolnorynkową w wydaniu posttotalitarnym, równie zgrzebną i szarą jak ta komunistyczna.

Różnice zacierają się, cezura transformacyjnego roku 1989 jest niezauważalna, a świat, który interesuje autora, to ziemia niczyja, nieprzynależna do żadnego systemu politycznego, opuszczona, skazana na samą siebie, łudząco podobna do świata z filmów Jima Jarmuscha.

Michał Olszewski, "Zapiski na biletach", W.A.B., Warszawa 2010

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działów Kultura i Reportaż. Biografka Jerzego Pilcha, Danuty Szaflarskiej, Jerzego Vetulaniego. Autorka m.in. rozmowy rzeki z Wojciechem Mannem „Głos” i wyboru rozmów z ludźmi kultury „Blisko, bliżej”. W maju 2023 r. ukazała się jej książka „Kora… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2010