Ks. Michał Heller: refleksje homiletyczne
Czytaj więcej: ks. Michał Heller - refleksje homiletyczne
Najbardziej podstawową troską człowieka jest troska o życie. Przecież wszystko czynimy po to, żeby życie podtrzymać i zachować. Każdy nasz posiłek, każdy wypoczynek, każda chwila snu służą temu celowi, żeby życie podtrzymać i zachować. I tylko w skrajnych wypadkach, które jesteśmy skłonni uznać za patologię, ludzie odbierają sobie życie. Niewątpliwie mamy jakiś biologicznie zakodowany mechanizm lęku przed śmiercią. Sama biologia każe nam chronić swoje życie, strzec je przed gwałtowną utratą.
Jest rzeczą charakterystyczną, że rok liturgiczny jest tak zorganizowany, że w swoim centrum stawia celebrowanie życia: święto zmartwychwstania. I to święto zmartwychwstania jest w roku liturgicznym jak gdyby obłożone dwoma okresami: okresem przygotowania (to jest Wielki Post) i potem okresem radosnej refleksji nad wydarzeniem zmartwychwstania, to okres zwany w liturgii okresem Wielkiej Nocy. Dzisiaj przeżywamy uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, uroczystość ta zwiastuje, ze zbliżamy się już ku końcowi okresu wielkanocnego. Zmartwychwstanie jest zwycięstwem Chrystusa nad śmiercią, jest szczególnym, jednym wydarzeniem. Od wniebowstąpienia zaczyna się okres, który nie ma końca. Okres życia. Okres życia wiecznego.
Warto sobie jeszcze raz uświadomić, że chrześcijaństwo jest religą życia. I warto wniknąć głębiej w tę prawdę. Owszem, czcimy fakt zmartwychwstania, śpiewamy Alleluja i cieszymy się, ze Jezus pokonał śmierć, ale co to znaczy? Jezus przeżył śmierć, jego życie zdegradowało śmierć do epizodu, przez który trzeba przejść tak jak się przechodzi przez bramę. I w ten sposób Jezus zrewolucjonizował nasze spojrzenie na śmierć. Dotychczas sądziliśmy, że śmierć przerywa ludzkie życie, albo całkowicie, albo tylko częściowo. Całkowicie, gdy ktoś wierzy, że śmierć kończy ludzkie istnienie, a częściowo - my tak bardzo często podświadomie myślimy - bo odziera człowieka z jego ciała, które niszczy, a jego duchowy pierwiastek, nazywany przez nas duszą, odlatuje gdzieś w bliżej nieokreślone zaświaty. Tak jesteśmy sobie skłonni to wyobrażać.
Tymczasem z nauki Jezusa wynika inny wniosek. Jezus nas nauczył, że, mówiąc trochę popularnie, grobem nie ma się co zanadto przejmować. To tylko spłata długu biologii, która nas wprowadziła w istnienie. A istnienie raz rozpoczęte nigdy się nie kończy. Istnienie istoty obdarzonej czuciem, myśleniem i wolnością decyzji to jest właśnie ludzkie życie. I tak rozumiane życie raz rozpoczęte nigdy się nie skończy.
Możemy siebie zapytać, czy nauczyliśmy się tej nauki od naszego mistrza, Jezusa Chrystusa? Czy nadal nie przechowujemy gdzieś podświadomie jakichś przedchrześcijańskich rozmień śmierci, może tylko częściowo podrasowanych chrześcijańską nauką? Jak zatem należy rozumieć śmierć po chrześcijańsku? Ja bym w ogóle nie mówił o chrześcijańskim rozumieniu śmierci, chrześcijańskie jest tylko rozumienie życia. Śmierć jest jedynie epizodem wkomponowanym w życie, podobnie jak narodzenie było epizodem stanowiącym ważny element życia, bo go rozpoczęło. Trzeba nam się powtórnie narodzić, jak powiedział Jezus w nocnej rozmowie z Nikodemem. Narodziny są radosnym faktem, nie kończą życia, lecz je zaczynają. Chrześcijaństwo jest religią życia. Ja jestem drogą, prawdą i życiem – to są słowa naszego Mistrza. Musimy się ich dogłębnie nauczyć.
(Zapis homilii wygłoszonej przez ks. prof. Michała Hellera w kościele pw. św. Maksymiliana w Tarnowie).
Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Masz konto? Zaloguj się
365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)