Na londyńskim bruku

"Musisz przetrwać!" - krzyczy angielska piosenka otwierająca pierwszy polski serial o emigracji na Wyspach. Szkoda, że zobaczymy go dopiero teraz, kiedy powoli zaczęła opadać wielka fala wyjazdów zarobkowych do Starej Europy.

14.10.2008

Czyta się kilka minut

Polscy londyńczycy: Robert Więckiewicz, Michał Włodarczyk, Gabriela Muskała / fot. TVP /
Polscy londyńczycy: Robert Więckiewicz, Michał Włodarczyk, Gabriela Muskała / fot. TVP /

Polak na obczyźnie", wielki temat polskiej literatury ostatnich 200 lat, doczekał się także kilku znaczących tytułów filmowych - jak "Fucha" Jerzego Skolimowskiego, "Biały" Krzysztofa Kieślowskiego czy niedawno "Polak potrzebny od zaraz" Kena Loacha. O doświadczeniu emigracji mówi się prawie zawsze w tonacji ciemnej, poprzez zderzenie wyobrażeń o nowym, lepszym świecie z brutalną rzeczywistością walki o przetrwanie, z niegościnnymi tubylcami i rodakami ujawniającymi na obcej ziemi swe najgorsze cechy.

Podobny obraz przynoszą nam pierwsze odcinki serialu TVP realizowanego w Londynie przez Macieja Migasa i Grega Zglińskiego, młodego twórcę znającego duszę emigranta od nieco innej strony (mieszkał przez 15 lat w Szwajcarii) i na ekranie mierzącego się z tym tematem już po raz drugi (ma na koncie dojrzały debiut kinowy zrealizowany w koprodukcji belgijsko-polsko-szwajcarskiej "Cała zima bez ognia", którego bohaterką była uciekinierka z Kosowa). Oglądając "Londyńczyków", przypomina nam się "Oda do radości" - nowelowy film studentów łódzkiej Szkoły Filmowej (m.in. Migasa), w którym losy różnych bohaterów nieznajdujących dla siebie miejsca w dzisiejszej Polsce stykały się ze sobą w autokarze zmierzającym do londyńskiej ziemi obiecanej. W nowym serialu można dopatrzyć się czegoś na kształt kontynuacji tamtych historii. Oto jak wypełniają się kolejne warianty tragicznego losu polskiego emigranta.

Tylko czy ów los musi być nieuchronnie tragiczny? Dziś, jak nigdy dotychczas, wiemy, że nie jest to regułą. Tymczasem w "Londyńczykach" (przynajmniej na początku) realizują się wszelkie możliwe najczarniejsze scenariusze. Ich bohaterami zaś są typy (by nie rzec - stereotypy) najczęściej pojawiające się w potocznych wyobrażeniach o Polakach w Londynie. Choćby Pierwsza Naiwna, która przyjeżdża do ukochanego, który nie dość że nie czeka na nią na lotnisku, to jeszcze wplątuje w aferę z przemytem narkotyków. Na domiar złego dziewczyna zostaje podle oszukana przez Polskich Cwaniaczków czyhających na naiwnych pod słynną "Ścianą Płaczu" w dzielnicy Hammersmith. Następny typ to Polska Pielęgniarka, która nie tylko zyskuje w pracy uznanie, ale w międzyczasie podbija serce pakistańskiego lekarza, narażając tym samym na szwank swoje pożycie z mężem (czyli Nieznającym Języka Nauczycielem na Zmywaku).

Kolejne kategorie: Łatwa i Chętna Polka, Solidny i Niezastąpiony Budowlaniec z Mocną Głową, dopełniają galerię polskich "wyjechanych". Ale dokonuje się rzecz jak na serial niezwykła: jego twórcom udaje się uniknąć jednowymiarowości w kreśleniu sylwetek bohaterów. Wielka w tym zasługa naszych aktorów - Gabrieli Muskały, Roberta Więckiewicza czy Lesława Żurka, którzy grają bynajmniej nie "serialowo", ale z wyczuciem dla psychologicznych niuansów swych postaci, z poczuciem nieoczywistości ich życiowych wyborów. Dzięki nim, ale też dzięki filmowemu rozmachowi "Londyńczyków", wiele scen ma w sobie potencjał filmu kinowego, nie wspominając o tym, że pozytywnie odstaje od większości przaśnych serialowych produkcji made in Poland.

Przede wszystkim jednak jesteśmy w Londynie: zamglonym, pełnym czerwonych piętrowych autobusów i zgrzebnych mieszkań-kołchozów zasiedlonych przez przyjezdnych Polaków. W mieście, które często przez wiele miesięcy jest jedynym znanym imigrantowi Londynem. Twórcy serialu zwracają też uwagę na wieloetniczną mozaikę, która dla przybysza z kraju do znudzenia monokulturowego musi stanowić nie lada wyzwanie.

Zresztą Polak w Londynie niejedno ma imię: potrafi być rycerski i plebejski, pomocny i zawistny, zakompleksiony bądź dumny, zapalony niczym socrealistyczny przodownik pracy, to znów kombinujący, jak tu oszukać angielskiego bossa, a przy okazji zepsuć resztki dobrego imienia swoim rodakom. Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach trzynastoczęściowego serialu uda się podtrzymać to zróżnicowanie. I że wreszcie znajdzie się w nim miejsce dla Polaka, który po prostu "potrafi" - bez propagandy sukcesu i narodowej megalomanii. Nie wierzę, że nasi rodacy na Wyspach dzielą się na dwie kategorie: wykorzystujących i wykorzystywanych, na cynicznych beneficjentów i pariasów.

"Londyńczycy" mogliby być serialem jeszcze lepszym, gdyby wpuścić weń odrobinę refleksji nad naszą "polskością" i "europejskością", szczyptę przewrotności w rodzaju Mrożkowej "Monizy Clavier", o Gombrowiczu nie wspominając. Ale przestańmy marzyć i trzymajmy się reguł gatunku przeznaczonego dla telewizyjnej widowni liczonej w milionach.  Przed nami przede wszystkim kolejny serial obyczajowy, tyle że wpisany w tło obcego kulturowo kraju, skupiony na kwestiach prozaicznych, na perypetiach związanych z opuszczeniem domu i rodziny, opowiadający o trudach życia zadzierzgniętego na nowo, życia nieprzewidywalnego, bez jasnych perspektyw. Trochę to wizja spóźniona, zważywszy obecną koniunkturę gospodarczą. Trochę też i "ograna" przez rozliczne reportaże, blogi, doniesienia prasowe o życiu Polaków na Wyspach. Jednakże pośród mdłych, pseudożyciowych "tasiemców" rodzimej produkcji "Londyńczycy" wyróżniają się mocno jakością wykonania. Udowadniają, że jednak "Polak potrafi".

LONDYŃCZYCY - reż. Maciej Migas, Greg Zgliński, Polska 2008, TVP 1, odc. 1: czwartek 23 X, 21.10

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2008