Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jednym z najważniejszych tematów wystąpień zachodnich liderów w ostatnich dniach stała się możliwa agresja militarna Rosji przeciw Ukrainie. Dane wywiadowcze pokazują, że przy granicy ukraińskiej doszło do bezprecedensowej koncentracji rosyjskiej armii, czemu towarzyszy agresywna retoryka Kremla.
O co tu chodzi? Moskwa postanowiła zagrać o wysoką stawkę. Żąda, by Zachód zrezygnował ze współpracy wojskowej z Ukrainą i chce zmusić Kijów do realizacji porozumień mińskich z 2015 r., dla niego niekorzystnych (doprowadziłoby to do odzyskania przez Rosję wpływów nad Dnieprem). Ale to nie wszystko. USA i NATO miałyby zobowiązać się do rezygnacji z infrastruktury wojskowej w państwach bałtyckich, Polsce i Rumunii.
Kreml chce więc wymusić zawarcie nowego układu o bezpieczeństwie w regionie, czego efektem byłoby przekreślenie stanu obecnego. Jeśli do tego nie dojdzie, to – jak przekonuje rosyjskie MSZ – „działania odwetowe będą bardzo zdecydowane i Zachód pożałuje, że nie skorzystał z możliwości porozumienia się z nami”. Moskwa sugeruje zatem: przyjmujecie nasze warunki albo zaczniemy wojnę. Blef? A może Kreml rzeczywiście gotowy jest do agresji? To kluczowe dziś pytania.
Wydaje się, że na tym etapie groźby Rosji to element trwających negocjacji z USA, których ważnym etapem miała być wtorkowa wideokonferencja Biden-Putin. Zmasowana inwazja na Ukrainę jest mało prawdopodobna, gdyż wiązałaby się ze znaczącymi kosztami dla samej Rosji. Putin musiałby postradać zmysły, by wydać podobny rozkaz. Jest jednak prawdopodobne, że dojdzie do działań zbrojnych na linii frontu między kontrolowanym przez Rosję Donbasem a resztą Ukrainy, czemu mogą towarzyszyć uderzenia w ukraińską infrastrukturę krytyczną.
Rozwój wydarzeń zależy też od postawy Zachodu i jego zdolności do przekonującego odstraszenia Rosji. Jakiekolwiek ustępstwa zostaną na Kremlu odczytane jako słabość, co pociągnie za sobą maksymalizację żądań.
Anna Łabuszewska w cyklu Rosyjska Ruletka: Łukaszenka zamierza udać się z Putinem na Krym – będzie to równoznaczne z uznaniem rosyjskiej jurysdykcji nad zaanektowanym półwyspem. Czy sytuacja na granicy białorusko-ukraińskiej może się zaognić?